„Wychodząc na chwilę z pokoju, poleciłem go pilnować jednemu z młodszych pracowników służby bezpieczeństwa, od niedawno służącego. Ten bezręki NSZ-towiec w mig się zorientował, że ma do czynienia z młodym i niedoświadczonym pracownikiem służby bezpieczeństwa i wykorzystując jego chwilową nieuwagę wyskoczył z 4 piętra na bruk, ponosząc śmierć na miejscu. Był to jego ostatni skok”, Kim był Jan Dymek, jednoręki skoczek?
Artykuł „Jednoręki skoczek. Jan Dymek (1902-1948)” ukazał się na łamach Kwartalnika „Wyklęci”
Historię bohatera niniejszej opowieści rozpocznę od wspomnień o nim oficera śledczego UB:
Wesprzyj nas już teraz!
Z NSZ-towcami miałem stare porachunki datujące się jeszcze z czasów okupacji. (…) Niecodzienny moment w mej walce z NSZ-tem łączy się z bezrękim skoczkiem, którego Niemcy po przeszkoleniu dywersyjnym w okolicy Wałbrzycha w 1945 r., to jest miejscu dłuższego postoju Brygady Świętokrzyskiej NSZ-tu, zrzucili na spadochronie w województwie kieleckim wraz z innymi NSZ-towcami. Ponieważ nie posiadał ręki, miał większą możliwość działalności konspiracyjnej jako inwalida. Przy likwidacji kanałów przerzutowych NSZ-towskich na naszym terenie natrafiono na jego ślad. Ponadto ustalono, że brał on udział w rozstrzeliwaniu naszych towarzyszy członków PPR i partyzantów radzieckich pod Rząbcem. Po zatrzymaniu go w jednym z województw centralnych został przywieziony do Wrocławia, bowiem tu sięgały jego powiązania organizacyjne. Miałem możliwość rozmowy z nim i, wychodząc na chwilę z pokoju, poleciłem go pilnować jednemu z młodszych pracowników służby bezpieczeństwa, od niedawno służącego. Ten bezręki NSZ-towiec w mig się zorientował, że ma do czynienia z młodym i niedoświadczonym pracownikiem służby bezpieczeństwa i wykorzystując jego chwilową nieuwagę wyskoczył z 4 piętra na bruk, ponosząc śmierć na miejscu. Był to jego ostatni skok, tym razem ucieczka przed odpowiedzialnością karną za popełnione zbrodnie na narodzie polskim nie powiodła się[1].
Powyższa relacja składnia do kilku refleksji. Przede wszystkim nasuwa się pytanie, kim był ów jednoręki skoczek, dlaczego dowództwo Brygady Świętokrzyskiej NSZ wysłało do Polski inwalidę; oraz szerszy problem, po co w 1945 r. pojawiły się niemieckie Junkersy z polskimi partyzantami na pokładzie.
Bohaterem niniejszego szkicu jest Jan Dymek. Z zachowanych nielicznych informacji rodzinnych i jedynym zeznaniem, jakie złożył przed wyżej wspomnianym oficerem śledczym WUBP we Wrocławiu ppor. Władysławem Kowalczykiem wynika, że urodził się 21 sierpnia 1902 r. w Kurzelowie, powiat włoszczowski. Był synem Marcina i Agnieszki z domu Standerska. Po ukończeniu szkoły powszechnej pracował w rodzinnym pięciohektarowym gospodarstwie w Kurzelowie. W swoich zeznaniach wspomina, iż podczas I wojny światowej
„zostałem wzięty przez ówczesnych Austriaków do wożenia drzewa do tartaku na stację do Włoszczowy, a że były to działania wojenne więc zostałem ranny w rękę prawą, którą mi później amputowano[2]”.
Co ciekawe, według informacji rodzinnych Dymek miał stracić lewą dłoń jako młody chłopak przy pracy w sieczkarni we dworze w Kurzelowie[3]. W 1918 r. rozpoczął naukę w szkole inwalidów wojennych w Krakowie, gdzie ukończył cztery klasy wydziałowe. W 1920 r. otrzymał stopień plutonowego Wojska Polskiego. Trudno jest określić, czy jako ochotnik-inwalida brał udział w działaniach wojennych. Nie wiadomo również, kiedy i gdzie uczył się przez rok w szkole handlowej. W swoim zeznaniu wspominał, że po ukończeniu szkoły inwalidów pracował do 1923 r. we wsi Kwasiłów Czeski w powiecie Równe, województwo wołyńskie, a następnie w Krakowie jako pracownik poczty do 1939 r.[4] Tam też ożenił się 17 sierpnia 1929 r. Trudno też ustalić, jakie miał poglądy polityczne. Rodzinne przekazy wspominają o jego udziale w usypaniu kopca Józefa Piłsudskiego w Krakowie. Podczas okupacji w latach 1941-1944 pracował fizycznie w Wytwórni Tytoniu Przemysłowego w Czyżynach koło Krakowa. W 1944 r. wyjechał do siostry do Kurzelowa, a następnie przeprowadził się do miejscowości Bebelno.
Bardzo trudno prześledzić drogę konspiracyjna Dymka. Jego zeznania wydają się mało wiarygodnie. Nie jest możliwe np. zweryfikowanie okresu krakowskiego w czasie wojny w jego życiorysie, bądź ustalić, kiedy tak naprawdę przybył na teren powiatu włoszczowskiego. Według dokumentów NSZ do tej organizacji trafił w styczniu 1944 r. i pełnił funkcję łącznika Oddziału II (wywiadu), nie wiadomo jednak jakiej struktury, czy powiatu, czy okręgu. Został początkowo żołnierzem oddziału Władysława Kołacińskiego „Żbika”, używał pseudonimu „Jan Tyniecki”. Od 18 października 1944 r. był w Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ, nie mógł więc uczestniczyć w akcji przeciwko komunistom pod Rząbcem (8 września 1944 r.). W opinii awansowej na stopień sierżanta z 31 grudnia 1944 r. napisano o nim:
solidny, odważny i dzielny, 100% żołnierz, ideologicznie wyrobiony. Jest żołnierzem starym, o dużej inicjatywie i odważnym, dokładnym w wykonywaniu swych obowiązków.
Wspomniany awans uzyskał na podstawie Rozkazu dziennego nr 165 z 31 stycznia 1945 r. Z tego dokumentu wynika, iż był żołnierzem oddziału II (wywiadu) 204 pp NSZ, a stopień sierżanta otrzymał ze starszeństwem na dzień 1 lutego1945 r.
W tym czasie uciekając przed sowiecką ofensywą żołnierze Brygady rozpoczęli swój marsz na Zachód[5].
W czasie przemarszu w dniu 6 lutego 1945 r. dowódca Brygady Świętokrzyskiej płk Antoni Szacki „Bohun-Dabrowski” odkomenderował por. NSZ Stefana Celichowskiego na kursy specjalne w okolicach Petersdorfu (Petříkovice) jako dowódcę grupy wraz z 50 elewami. Kurs trwał do 17 marca 1945 r. Celichowski wspominał:
Były dwa kursy, na które zostałem wysłany jako d[owód]-ca. Na pierwszy odkomenderowano mnie 6 lutego 1945 r. ze wsi Petersdorfz 50 ludźmi na specjalne przeszkolenie. Moim zastępcą był ppor. „Gnat”. Żołnierzy podzielono na pięć grup, stosownie do wybranego terenu działania: Kielecki, Częstochowski, Miechowski, Rzeszowski (piątego nie pamiętam). Wszyscy byli ochotnikami[6].
Zastanawiające jest, iż na wykazie znajdującym się w rozkazie brygady nie ma nazwiska Dymka[7]. Kurs, na którym prawdopodobnie szkolił się „Tyniecki”, odbywał się w miejscowości Libicekoło Leitmeritz (Litomierzyce). Tam w marcu 1945 r. w zaadaptowanej szkole prowadzono szkolenie zarówno sprowadzonych z Wałbrzycha radiotelegrafistów, jaki ochotników na kursie specjalnym. Trwały dwa tygodnie marca 1945 r. Uczyła się piętnastoosobowa grupa, na czele której stał Zygmunt Rafalski „Sulimczyk”.
Oprócz Celichowskiego zajęcia prowadził Rafalski, przekazując swoim podwładnym wiedzę z zakresu terenoznawstwa i taktyki walki piechoty. Obsługi broni uczył kursantów Hubert Jura „Tom”. Specjalistyczne szkolenie z zakresu posługiwania się materiałami wybuchowymi i dywersji oraz teoretyczny kurs skoków na spadochronie znalazły się w gestii niemieckiej.20 marca szkolenie żołnierzy NSZ weszło w decydującą fazę przygotowań do odlotu. Pobrali prowiant (konserwy, suchary, czekoladę) oraz pewną kwotę pieniędzy(zarówno w rublach, jak i złotówkach). Zapadły decyzje, że cała piętnastka żołnierzy NSZ zostanie zrzucona w dwóch turach i po wylądowaniu połączy się ponownie pod dowództwem Rafalskiego. Jako miejsce kontaktowe wyznaczono rynek w Wierzbicy[8].
Pierwsza część grupy (ośmiu żołnierzy) pod osobistym dowództwem „Sulimczyka” została zrzucona w nocy z 22 na 23 marca 1945 r. Do działań tych strona polska została zmuszona przez monitorujące przemarsz Brygady Świętokrzyskiej czynniki niemieckie[9].
Partyzanci wylądowali nie tam, gdzie planowano. Pierwotnym miejscem zrzutu miały być okolice Wierzbicy, a ostatecznie skoczkowie lądowali w pobliżu Sandomierza. Wśród nich znalazł się Jan Dymek. O udziale „Tynieckiego” w grupie wspominali natomiast w zeznaniach skoczkowie Lucjan Bracha i Tadeusz Chojnacki. Pierwszy zeznawał o nieznanym mu z nazwiska żołnierzy, który „był zupełnie bez prawej ręki”[10],drugi o „Żynieckim” pochodzącym z Krakowa[11].
Po zrzucie grupa rozproszyła się, część spadochroniarzy trafiła do aresztu UB. Kolejne lata działalności Dymka spowija tajemnica. Według jednej z wersji miał w kwietniu 1945 r. powrócić do oddziału „Żbika”, a po jego rozwiązaniu trafił do Jeleniej Góry[12].
W 1948 r. informacja o miejscu pobytu „Tynieckiego” trafiła do UB. W listopadzie 1948 r. WUBP we Wrocławiu sporządziło plan tajnego aresztowania i jego werbunku. Z uwagi na wyjazd Dymka do rodziny do Kościeszyn Wielkich, gmina Wyrzysk, operację przeprowadzono tam aresztując aresztując 24 listopada 1948 r. przebywającego w tamtejszym szpitalu Dymka[13]. W dwa dni później we Wrocławiu trafił na przesłuchanie do siedziby WUBP we Wrocławiu, do pokoju 198 na IV piętrze, podczas którego zginął. W tym samym dniu jego zwłoki trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu we Wrocławiu, a dzień później przeprowadzono sekcję zwłok. 29 listopada 1948 r. zwłoki Jana Dymka zostały pogrzebane na cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu.
Rafał Sierchuła
Artykuł ukazał się na łamach Kwartalnika „Wyklęci”
Zobacz także:
[1] W. Kowalczyk, Wspomnienia z działalności PPR na Dolnym Śląsku, [w:] Tworzyliśmy cząstkę nowej Polski. Wspomnienia dolnośląskich działaczy PPR (1945-1948), pod red. B. Pasierba. Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1974, s. 212, 214, 215. Książka powstała w wyniku konkursu rozpisanego w styczniu 1972 r. w 30. rocznicę powstania PPR przez Wydawnictwo Ossolineum i „Gazetę Robotniczą” pod patronatem KW PZPR we Wrocławiu.
[2] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu (AIPN Wr) syg. 039/2995, Protokół przesłuchania podejrzanego, Jelenia Góra 26.11.1948 r., k.13.
[3] Informacje od rodziny o Janie Dymku w zb. autora. Korespondencja z 1 lipca 2015 r.
[4] AIPN Wr 039/2995, Protokół przesłuchania podejrzanego, Jelenia Góra 26.11.1948 r., k.13.
[5] Na temat przyczyn i przebiegu marszu Brygady, zob: m.in. A. Bohun-Dąbrowski, Byłem dowódcą Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Pamiętnik dowódcy. Świadectwa żołnierzy. Dokumenty, Londyn 1984; Rozkazy dzienne Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych, oprac. C. Brzoza, Kraków 2003; C. Brzoza, Od Miechowa do Coburga. Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych w marszu na zachód, „Pamięć i Sprawiedliwość” 2004, nr 1;J. Żaryn, „Taniec na linie, nad przepaścią”. Organizacja Polska na wychodźstwie i jej łączność z krajem w latach 1945-1955, Warszawa 2011; J. Jaxa-Maderski, Na dwa fronty. Brygada Świętokrzyska NSZ. Przeciwko Niemcom, Sowietom, i komunistom. Bmw. 2013, s. 355-356.
[6]J. Jaxa-Maderski, Na dwa fronty. Szkice z walk Brygady Świętokrzyskiej NSZ, Lublin 1995, s. 211
[7]Tamże; W trakcie kursu ilość osób szkolonych uległa zwiększeniu. Rozkazy dzienne Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych, oprac. C. Brzoza, Kraków 2003., s.XXII, 134, 159; Noty biograficzne opracowane przez Cz. Brzozę – http://www.brygadaswietokrzyska.pl/.
[8] D. Węgrzyn, „Tam i z powrotem”. Skoczkowie spadochronowi oraz grupy piesze Brygady Świętokrzyskiej i ich powrót do kraju w początkach 1945 r. [w:] Polskie Oddziały Wartownicze przy armii amerykańskiej w latach 1945-1989, red. M Mazanek-Wilczyńska, P. Skubisz, H. Walczak, Szczecin 2016, s. 90-92. Omawiając grupę Rafalskiego w tym opracowaniu autor pominął udział w niej Jana Dymka.
[9]Na ten temat zob. R. P. Smolorz, Kontekst międzynarodowy przejścia Brygady Świętokrzyskiej na Zachód Europy w 1945 roku przez Śląsk i Czechy do Ratyzbony, w: Obóz Narodowy w obliczu dwóch totalitaryzmów, red. R. Sierchuła, Warszawa 2010.
[10] AIPN w Warszawie BU 1569/100, Wyciąg z protokołu przesłuchania świadka Bracha Lucjana, k. 14.
[11] Tamże, Protokół przesłuchania Tadeusza Chojnackiego, Kielce 20.05.1945, k.8.
[12] AIPN Wr 039/2995, Plan werbunku, Wrocław, 17.11.1948, k. 9.
[13] Tamże, Raport z podróży służbowej, Wrocław 24.11.1948, k. 12