– Nie ma co się oglądać na Unię Europejską, bo od niej nie otrzymamy wielkiej pomocy. Musimy mieć narodową politykę rolną skoordynowaną między resortami. To daje szansę, że nie przegramy w globalnym wyścigu – powiedział na antenie Radia Maryja Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Wsi i Rolnictwa przy prezydencie RP.
W ocenie byłego ministra rolnictwa realizacja wytycznych zapisanych w Europejskim Zielonym Ładzie spowoduje, że produkcja żywności w Polsce spadnie o około 13 procent. – W przypadku zbóż czy rzepaków będzie to jeszcze więcej. Przychody rolników spadną o około 11 procent. W związku z tym pogorszy się bezpieczeństwo żywnościowe oraz ekonomiczne. Wydatki na rolnictwo w Unii Europejskiej są coraz mniejsze, a wymagania stawiane rolnikom są coraz większe. (…) Nie będzie zwiększony budżet wydatków. Jeśli więc będziemy chcieli je zwiększać na poszczególne interwencje, to będzie trzeba zabierać z innych aspektów. Środki rozpłyną się i nie wesprą żadnej grupy gospodarstw – wskazywał.
W ocenie gościa Radia Maryja „polskie rolnictwo nie jest przygotowane do wdrożenia Zielonego Ładu”. – Jeżeli rolnictwo w Polsce miałoby wrócić do poziomu sprzed 20-40 lat, to w pierwszej kolejności ucierpią najsłabsze gospodarstwa. Według symulacji ich dochody spadną najbardziej – tłumaczył.
Wesprzyj nas już teraz!
Jan Krzysztof Ardanowski oznajmił, że w trakcie spotkań z ekspertami zostało „rozwianych kilka mitów, jakie są powtarzane m.in. przez unijnego komisarza ds. rolnictwa, Janusza Wojciechowskiego”. Jednym z takim mitów jest na przykład to, że polscy rolnicy stosują mniejszą ilość środków ochrony roślin. – Owszem, tak jest w całym rolnictwie, bo są uprawy, które nie stosują żadnych środków ochrony roślin lub ich śladowe ilości – wyjaśnił.
– Jeżeli jednak przeliczymy to na jednostki produkcji, to zużycie środków ochrony roślin jest wyższe niż w Niemczech. Nieprawdą jest, że Polska nie musi bać się ograniczenia nawożenia i ochrony roślin. Odpowiedzią na to, co chce wprowadzić UE, jest tzw. rolnictwo precyzyjne, czyli nowoczesne technologie, które pomagają rolnikowi w uzyskaniu przyzwoitych plonów przy zmniejszeniu środków chemicznych. Barierą wdrożenia tego w gospodarstwach jest areał. Granicą opłacalności wdrożenia jest 50 hektarów. Mniejsze gospodarstwa sobie z tym nie poradzą. Nadchodzi zapaść dla rolnictwa – podsumował Jan Krzysztof Ardanowski.
Źródło: Radio Maryja, RadioMaryja.pl
TK