– Toczy się walka o to, żeby przerwać to błędne koło, od wielu lat nielogiczne, sprawiające, że Polska – duży kraj rolniczy z dużą hodowlą zwierząt – jest uzależniony od importu śruty z modyfikowanej genetycznie soi – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jan Krzysztof Ardanowski przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.
Ardanowski przypomina, że przez kolejne lata były przedłużane moratoria dotyczące umożliwienia firmom paszowym zakupu śruty sojowej. – To trzeba w końcu przerwać – podkreśla.
Wskazuje, że do końca 2022 r. obowiązuje moratorium znoszące zakaz importu GMO.
Wesprzyj nas już teraz!
– Już jest na ukończeniu projekt ustawy, jej zwolennikiem jest – przynajmniej tak twierdzi – wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Jest grupa posłów, która bardzo mocno chce tych zmian. I w tym projekcie zawarto, że od przyszłego roku wprowadzony byłby cel składnikowy dla każdej firmy produkującej pasze. Pozostało jeszcze doprecyzowanie, ile białka krajowego w pierwszym roku zmian musiałoby być wykazane w produkcji paszy. I co roku użycie polskiego białka byłoby zwiększane – wyjaśnia Ardanowski.
Zaznacza, że decyzja w tej sprawie musi być podjęta do końca tego roku. (PAP)