Najnowsza kampania wymierzona w osobę Jana Pawła II – ostatnią jak dotychczas postać zdolną do zjednoczenia Polaków – prowokuje do przypomnienia o tym, co szczególnie boli Jego zajadłych wrogów, a co było główną osią nauczania tego papieża. A więc obrona życia, tożsamości i godności człowieka przed wszelkiego rodzaju wynaturzeniami. Nadal, po 18 latach od Jego śmierci, są to pola cywilizacyjnej bitwy, w której stawką jest nie tylko przyszłość Kościoła na naszych ziemiach, ale i losy samej Rzeczypospolitej.
Polska jest nieodłącznie związana z Kościołem, który dał jej początek, rozwój i nadprzyrodzoną duchową siłę. Dzięki niej wciąż trwamy – przypominał wielokrotnie, gdy odwiedzał Ojczyznę. Wiele z jego diagnoz – choćby i tych wypowiadanych u początków pontyfikatu, a więc jeszcze w okresie komunistycznego zniewolenia – mówiąc potocznie, „zestarzało się” bardzo ładnie. Innymi słowy, można je powtarzać również dzisiaj, i brzmią równie świeżo i aktualnie.
Grozi nam relatywizm – rozchwianie zasad i prawd, na których buduje się godność i rozwój
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas swej drugiej pielgrzymki do naszego kraju w bardzo symbolicznym miejscu Jan Paweł II wygłosił do młodzieży jedno z tych kazań, które mocno zapisały się w pamięci świadków jego pontyfikatu. Padły wtedy m.in. słowa o konieczności mężnego, nieraz nawet heroicznego stawania po stronie nienegocjowalnych wartości – takich, za jakie warto oddać nawet doczesne życie, po to by zachować wieczną radość w niebie.
– Czego mogę życzyć wam, młodym na ziemi ojczystej, którzy wzrastacie w trudnych nieraz warunkach materialnych, czasem wręcz z jakimś poczuciem beznadziei? Czego mogę wam życzyć? – zastanawiał się też tego dnia, czyli 12 czerwca 1987 roku na Westerplatte.
– Myślę, że w tym punkcie z pewnością się nie mylimy, odczytując tekst ewangeliczny [o młodzieńcu, który pytał Pana Jezusa o sposób na osiągnięcie życia wiecznego – red.]. Ta perspektywa, którą ugruntowują w nas słowa Chrystusa, jest dla człowieka, od młodości, źródłem moralnej mocy. Chłopiec, dziewczyna, którzy nauczą się obcować z Bogiem na gruncie wewnętrznej prawdy swego sumienia, są mocni. Mogą stawić czoło przeróżnym sytuacjom, nawet bardzo trudnym – radził.
– Zagrożeniem jest klimat relatywizmu. Zagrożeniem jest rozchwianie zasad i prawd, na których buduje się godność i rozwój człowieka. Zagrożeniem jest sączenie opinii i poglądów, które temu rozchwianiu służą – przestrzegał przedstawicieli pokolenia wchodzącego w dorosłość.
– Ta moc ducha, moc sumień i serc, moc łaski i charakterów, jest szczególnie nieodzowna w tym waszym pokoleniu – mówił dalej. – Ta moc jest potrzebna, aby nie ulec pokusie rezygnacji, obojętności, zwątpienia czy wewnętrznej, jak to się mówi, emigracji; pokusie wielorakiej ucieczki od świata, od społeczeństwa, od życia, także ucieczki w znaczeniu dosłownym – opuszczania Ojczyzny; pokusie beznadziejności, która prowadzi do samozniszczenia własnej osobowości, własnego człowieczeństwa poprzez alkoholizm, narkomanię, nadużycia seksualne, szukanie doznań, wyżywanie się w sektach czy innych związkach, które są tak obce kulturze, tradycji i duchowi naszego narodu – dodał.
– Ta moc jest potrzebna, ażeby umieć samemu docierać do źródeł poznania prawdziwej nauki Chrystusa i Kościoła, zwłaszcza wtedy, gdy na różne sposoby usiłuje się was przekonać, że to, co „naukowe” i „postępowe” zaprzecza Ewangelii, gdy ofiarowuje się wam wyzwolenie i zbawienie bez Boga, czy nawet wbrew Bogu. Ta moc jest potrzebna, by żyć we wspólnocie Kościoła, współtworzyć środowiska oparte na akceptacji Chrystusa-Prawdy, by dzielić się ze wspólnotą swoim bogactwem, a także swoimi poszukiwaniami – podpowiadał Ojciec Święty.
W 1991 roku przybył nad Wisłę dwukrotnie. Najpierw, w czerwcu odwiedził wiele miast naszego kraju, przypominając Polakom o poszczególnych przykazaniach Dekalogu. W Koszalinie przestrzegał: – Stąd, znad Bałtyku, proszę was, wszyscy moi rodacy, synowie i córki wspólnej Ojczyzny, abyście nie pozwolili rozbić tego naczynia, które zawiera Bożą prawdę i Boże prawo. Proszę, abyście nie pozwolili go zniszczyć. Abyście sklejali je z powrotem, jeśli popękało. Abyście nigdy nie zapominali:
„Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną!
– Nie będziesz brał Imienia Pana Boga twego nadaremno.
– Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.
– Czcij ojca twego i twoją matkę.
– Nie zabijaj.
– Nie cudzołóż.
– Nie kradnij.
– Nie mów fałszywego świadectwa.
– Nie pożądaj żony bliźniego twego.
– Nie pożądaj żadnej rzeczy, która jego jest”. – Oto Dekalog: dziesięć słów. Od tych dziesięciu prostych słów zależy przyszłość człowieka i społeczeństw. Przyszłość narodu, państwa, Europy, świata – przepowiadał.
W sierpniu zaś, na Jasnej Górze, zawierzył młodzież całego świata Matce Bożej, przypominając jej, że „Kościół powszechny potrzebuje waszego świadectwa chrześcijańskiego jako cennego skarbu: świadectwa, za które trzeba było często płacić wielką cenę cierpienia w wyobcowaniu, prześladowaniach, w więzieniu, wielką cenę”.
Zawsze i jednoznacznie po stronie prawa do życia
Podczas czerwcowej pielgrzymki papież kilka słów zadedykował w stolicy posłom i senatorom, z inicjatywy których powstał projekt ustawy dotyczącej prawnej ochrony dziecka poczętego.
– Pragnę w sposób szczególny podziękować obecnym tutaj przedstawicielom parlamentu za ich postawę zgodną z przekonaniami katolickimi, zgodną zresztą też z duchem narodu. Dziękuję za ich inicjatywę, która rozpoczęła się od Senatu, a która zmierza do ochrony prawnej dziecka poczętego. Nie jest to oczywiście jedyna sprawa, ale jest to na pewno sprawa kluczowa. Jeżeli doświadczenie praw człowieka znajduje w pewnym sensie swój szczyt w wolności religijnej – co na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat przyjęło się już nie tylko w świadomości Episkopatu, Kościoła, ale także w świadomości polityków i wydało już przeróżne owoce, zwłaszcza gdy myślimy o rejonie Europy Wschodniej – to niewątpliwie pierwszym prawem z punktu widzenia ludzkiej egzystencji – nie tylko ludzkiego sumienia, ale całej ludzkiej egzystencji – jest prawo do życia.
– Najważniejsze jest w tym wypadku także przekonanie społeczeństwa i kształtowanie świadomości społecznej, która została w tej dziedzinie tak głęboko zniekształcona – wskazywał. – Ważne jest również to, o czym mówi ksiądz prymas, że Kościół jako Kościół, Kościół jako Episkopat i Kościół jako wspólnota wielka, wieloraka (diecezje, parafie) musi podjąć różne inicjatywy uwydatniające i wzmacniające pozycję kobiety: żony i matki. Jakkolwiek za przerywaniem ciąży opowiadają się niekiedy kobiety, zwłaszcza międzynarodowy ruch feministyczny, to w gruncie rzeczy ukrywa się za tym mężczyzna, któremu jest wygodniej, jeśli sprawę tę podnosi sama kobieta, chociaż aborcja jest przeciwko niej.
Konieczność zapewnienia każdemu prawa do przyjścia na świat to kwestia, której Jan Paweł II poświęcał wiele uwagi w ciągu całej swej posługi na Stolicy Piotrowej. Wątek ten stale powracał także podczas jego kolejnych podróży apostolskich do Ojczyzny.
O prawo do życia dla najbardziej bezbronnych istot ludzkich upomniał się również m.in. w przemówieniu do przedstawicieli władz państwowych na Zamku Królewskim. Mówił tam: – Ufajmy zatem, że wprowadzając wolny rynek, Polacy nie zaprzestaną utrwalać w sobie i pogłębiać postawy solidarności. Ważnym elementem tej postawy jest troska o prawa ludzkie, począwszy od najważniejszego z nich, prawa do życia. Chodzi nie tylko o to, żeby domagać się tych praw dla siebie. Solidarność to znaczy również zabiegać o respektowanie praw wszystkich pokrzywdzonych i najsłabszych. Zwłaszcza tych, którzy sami bronić się nie potrafią. Prawdziwa solidarność musi być integralna. Zatem nie wolno wykluczać z niej dzieci poczętych. One również, podobnie jak wszystkie inne istoty ludzkie, mają prawo do życia.
Stosunek Kościoła katolickiego do ochrony życia poczętego znalazł szczególnie mocny wyraz w papieskiej encyklice Evangelium Vitae.
„Nic i nikt nie może dać prawa do zabicia niewinnej istoty ludzkiej, czy to jest embrion czy płód, dziecko czy dorosły, człowiek stary, nieuleczalnie chory czy umierający. Ponadto nikt nie może się domagać, aby popełniono ten akt zabójstwa wobec niego samego lub wobec innej osoby powierzonej jego pieczy, nie może też bezpośrednio ani pośrednio wyrazić na to zgody. Żadna władza nie ma prawa do tego zmuszać ani na to przyzwalać” – napisał Jan Paweł II (EV, 57).
„Przerywanie ciąży i eutanazja są zatem zbrodniami, których żadna ludzka ustawa nie może uznać za dopuszczalne. Ustawy, które to czynią, nie tylko nie są w żaden sposób wiążące dla sumienia, ale stawiają wręcz człowieka wobec poważnej i konkretnej powinności przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia. Od samych początków Kościoła przepowiadanie apostolskie pouczało chrześcijan o obowiązku posłuszeństwa władzom publicznym prawomocnie ustanowionym (por. Rz 13, 1-7; 1 P 2, 13-14), ale zarazem przestrzegało stanowczo, że trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi (Dz 5, 29). (EV 73)” – dodał papież.
Do Konferencji Episkopatu Polski w Częstochowie (rok 1983) mówił zaś: – Nigdzie indziej Bóg nie uobecnia się we właściwym sobie działaniu wobec człowieka tak radykalnie i nigdzie indziej nie ujawnia się wobec człowieka tak namacalnie, jak w swoim stwórczym działaniu, czyli jako Dawca daru życia ludzkiego. Stąd stosunek do daru życia jest wykładnikiem i podstawowym sprawdzianem autentycznego stosunku człowieka do Boga i do człowieka, czyli wykładnikiem i sprawdzianem autentycznej religijności i moralności.
Przeciw cudzołóstwu i sodomii
Podczas homilii wygłoszonej w Łomży 4 czerwca 1991 odniósł się szczególnie do szóstego przykazania.
– Co stało się z przykazaniem: „Nie cudzołóż” w naszym polskim życiu? Czy małżonkom naprawdę zależy na tym, ażeby ich dzieci rodziły się z czystych rodziców? Czy nosimy w sobie poczucie, że ciało ludzkie jest wezwane do zmartwychwstania i że winniśmy troszczyć się o zachowanie jego godności? – pytał rodaków.
– Oby całe nasze społeczeństwo uwolniło się od tego złudzenia wolności, wolnej miłości, którą usiłuje się przesłonić rzeczywistość cudzołóstwa i rozwiązłości. Zbyt dużo kosztuje ta ułuda. Zbyt wiele dzieci, które muszą tracić zaufanie do rodziców, a tak obsuwa się ten nieodzowny grunt, na którym sami mają budować swą przyszłość i przyszłość społeczeństwa. I niszczeje owa zdrowa tkanka obcowań i układów międzyludzkich – podkreślał Jan Paweł II.
Na problem masowego propagowania niewierności Dekalogowi w sferze obyczajów papież Polak zwrócił uwagę między innymi w Orędziu na XXXVIII Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, opublikowanym 24 stycznia 2004 roku. Docenił przy tym media za promowanie dobrych wzorców postępowania, pisząc:
„Z jednej strony często przedstawiają one małżeństwo i życie rodzinne z dużą wrażliwością, realistycznie, ale życzliwie, podkreślając takie wartości jak miłość, wierność, przebaczenie i wielkoduszne poświęcenie się dla innych. Dotyczy to również przypadków, w których ukazują one niepowodzenia i rozczarowania, nieuniknione w życiu par małżeńskich i rodzin — napięcia, konflikty, porażki, złe wybory i wyrządzane krzywdy — ale starając się oddzielać dobro od zła, odróżniać prawdziwą miłość od jej pozorów, podkreślać niezastąpioną rolę rodziny jako podstawowej komórki społecznej”.
„Z drugiej strony, zbyt często rodzina i życie rodzinne są niewłaściwie przedstawiane w środkach społecznego przekazu. Bezkrytycznie mówi się o niewierności, współżyciu płciowym poza małżeństwem, braku moralnej i duchowej wizji małżeńskiego przymierza, natomiast okazuje się akceptację takim praktykom jak rozwód, antykoncepcja, aborcja i homoseksualizm. Takie wizje, szerzące postawy wrogie małżeństwu i rodzinie, szkodzą wspólnemu dobru społeczeństwa” – napisał Jan Paweł II.
To niejedyny raz gdy wystąpił przeciwko próbom „normalizacji” sodomii. W przemówieniu do Roty Rzymskiej 21 stycznia 1999 roku stwierdził na przykład, że „bezzasadne jest roszczenie, aby przyznać status małżeński także związkom między osobami tej samej płci”.
W Liście do Rodzin z 1994 roku pisał zaś: „Mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa. Tylko taki związek może być uznany i potwierdzony społecznie jako małżeństwo. Nie mogą być uznane społecznie jako małżeństwo inne związki międzyludzkie, które tym warunkom nie odpowiadają, choć dzisiaj istnieją takie tendencje, bardzo groźne dla przyszłości ludzkiej rodziny i społeczeństw”.
W tym samym roku (20 lutego) papież odniósł się krytycznie do stanowiska większości europarlamentarzystów, opowiadających się za prawnym usankcjonowaniem homoseksualizmu. Papież stwierdził, że „(…) rezolucja Parlamentu Europejskiego domaga się prawnego uznania nieładu moralnego. Parlament w sposób nieuprawniony nadał walor prawny zachowaniom dewiacyjnym, niezgodnym z zamysłem Bożym: wiemy, że człowiek ulega słabościom, ale Parlament w ten sposób poparł ludzkie słabości”.
– Nie może stanowić prawdziwej rodziny związek dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet, a tym bardziej nie można przyznawać takim związkom prawa do adopcji osieroconych dzieci. Dzieciom tym wyrządza się poważną krzywdę, ponieważ w takiej rodzinie zastępczej nie znajdują ojca i matki, ale „dwóch ojców” albo „dwie matki” – dodał Jan Paweł II w rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański.
Roman Motoła
Czy to za to przemówienie homo-rewolucja nienawidzi Jana Pawła II?