Nowym ambasadorem Polski na Ukrainie został Jan Piekło. 19 maja sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych zatwierdziła przedstawioną przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP kandydaturę dyrektora Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI. Jego spojrzenie na wzajemne relacje między narodami nie różni się od poglądów ukraińskich. To ostra krytyka polskiej pamięci o ludobójstwie na Wołyniu i wybielanie OUN-UPA. Czyje więc interesy Piekło będzie reprezentował w Kijowie?
Publiczne wypowiedzi Jana Piekło to mieszanina radykalizmu i umiarkowania. Dziwnym trafem radykalizm prezentuje tylko wobec polskich prób upamiętnienia czy nawet tylko przypomnienia ludobójstwa na Wołyniu. Gdy natomiast mowa idzie o UPA, jest pełen umiarkowania i niuansowania.
Wesprzyj nas już teraz!
Piekło był przeciw uchwale Sejmu RP w 70. rocznicę ludobójstwa na Wołyniu. W kwietniu 2013 roku w komentarzu dla ukraińskiej agencji UNIAN tak skomentował plany uczczenia w Sejmie rocznicy „Krwawej Niedzieli”: Spodziewam się, że tego razu [PSL] także pozostanie w mniejszości i sformułowanie o UPA jako o organizacji „zbrodniczej” nie przejdzie przez polski parlament. Dodał również, że uchwalenie podobnej uchwały „wywołało by konflikt” z mieszkańcami zachodniej Ukrainy, dla których UPA i Stepan Bandera to bohaterowie.
Nowy ambasador ma mieć również zastrzeżenia do filmu „Wołyń” i ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. W artykule „Radia Swoboda” zrelacjonowano jego opinię odnośnie filmu Wojciecha Smarzowskiego: „Jan Piekło uważa, że tworzenie takiego filmu jest nie na czasie, bo nie sprzyja pojednaniu dwóch narodów. Podkreśla, że film na temat Wołynia powinien być wspólną pracą polskich i ukraińskich grup twórczych”.
Następnie przytoczono wypowiedź o duchownym zaangażowanym w budowanie dialogu opartego o prawdę: „W Polsce jest taki ksiądz Isakowicz-Zaleski, który kieruje się stanowiskiem rosyjskim, mówi tylko: Wołyń, Wołyń”.
To nie jedyny atak Jana Piekło na ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. W „Nowej Europie Wschodniej” napisał: „Nie ma wątpliwości, że działalność księdza Zaleskiego jest na rękę rosyjskiej propagandzie, że szkodzi stosunkom polsko-ukraińskim, a przez to samej Polsce”. I dalej: „Epatuje rzezią wołyńską i żąda jej rozliczenia, zapominając, że Ukraińcy mają teraz ważniejsze sprawy na głowie niż ciągłe przepraszanie księdza Zaleskiego za zbrodnie UPA”.
Przyszły ambasador Polski w Kijowie nie jest jednak tak jednoznaczny w ocenach, gdy chodzi o zbrodnie UPA i jej gloryfikację na Ukrainie. Ma dla nich wiele zrozumienia, czego dał świadectwo w wywiadzie dla „Dziennik Polskiego” z 21 kwietnia 2015 roku: „Nie widzę nic złego w tym, że Ukraina chce uczcić ludzi, którzy walczyli z komunistycznym reżimem. Zdarzył się wtedy epizod bratobójczej walki między Ukraińcami a Polakami, doszło do zbrodni wołyńskiej, ale to tylko część historii UPA, która ma również inne karty, których nie chcemy zauważyć”.
Wybielanie UPA powtórzył w „Telewizji Republika”, mówiąc o zbrodniarzach z UPA jako o „żołnierzach niepodległości ukraińskiej”, którzy mieli… współpracować z AK w walce z okupantem sowieckim i niemieckim. Współpraca owszem, istniała, ale między UPA a nazistowskimi Niemcami.
Kwestie historyczne nie są oczywiście najważniejsze w pracy ambasadora. Warto odnotować, że Jan Piekło jest zwolennikiem dostarczania Ukrainie broni, a więc bezpośredniego zaangażowania się Polski w zbrojny konflikt ukraińsko-rosyjski.
W czwartek 19 maja br. sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych zatwierdziła przedstawioną przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP kandydaturę Jana Piekło, dyrektora Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI, na ambasadora RP na Ukrainie.
Źródło: kresy.pl