1 kwietnia 2022

Jan Pospieszalski dla PCh24TV: wiesz co robić gdyby Polskę zaatakowały rosyjskie rakiety?

Dwa lata temu, kiedy ogłaszano stan pandemii można było z dnia na dzień zdemolować życie Polaków. Zatrzymać urzędy, zablokować edukację, zamknąć kościoły przedszkola i filharmonie, można było ograniczyć działalność przedsiębiorców, transportu publicznego i zamknąć ludzi w domach (…) Otóż zagrożenie wirusem z Wuhan, bronią biologiczną mówiąc wprost, spowodowało zdecydowaną rządową reakcję. Wtedy można było zdemolować nam życie, aby bronić nas przed realnym czy rzekomym zagrożeniem. Dzisiaj mamy bardzo realne zagrożenie i ja w dalszym ciągu, w szóstym tygodniu wojny nie wiem co robić w wypadku gdyby Polskę, Warszawę, Gdańsk, Kraków zaatakowały rosyjskie rakiety – zauważa Jan Pospieszalski na łamach PCh24TV.

Polska jest liderem wsparcia dla walczącej Ukrainy, i to piękne, że jesteśmy zdolni do okazania pomocy tak wielkiej liczbie uchodźców. Ta postawa nie wynika jedynie z empatii, zdolności do współczucia czy ofiarności wobec tych, którzy cierpią. Pomoc ofiarom wojny na Ukrainie wynika z bardzo prostego przekonania, jestem przekonany, że gdzieś w tle mamy tą głęboką intuicję, że skoro żołnierze na Ukrainie walczą z Rosjanami to opieka nad ich żonami, matkami, dziećmi, córkami przejęta przez polskie społeczeństwo sprawia, że oni mogą skuteczniej walczyć. Nie mają głowy zajętej tym co się dzieje z ich rodziną, dlatego są w stanie ofiarnie zaangażować się w eliminację napastników – zauważa autor programu „W pośpiechu”.

 
Jan Pospieszalski przekonuje, że każdy wyeliminowany napastnik, każdy unieruchomiony czołg czy transporter opancerzony oddala – i uwaga to jest ważne – od Polaków groźbę agresji.  – My wiemy, że to jest również nasza wojna. Jeżeli nie przemawiają za tym intuicje wewnętrzne, „genetyczna” pamięć Polaków czy wiedza historyczna, to niech przemówią fakty polityczne: Putin w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi domagał się przywrócenia stanu sprzed 1997 r., czyli rozszerzenia NATO na kraje tzw. flanki wschodniej czyli wycofania się wszelkich sił natowskiej za linię nie Odry, ale Łaby. Aby cała struktura obronna tego sojuszu północnoatlantyckiego wycofała się gdzieś w połowę terytorium RFN. Jeśli Amerykanie powiedzieli „nie”, no to mamy wojnę na Ukrainie – podkreślił.
 
jeżeli Ukraina padnie to, jak przekonuje publicysta, atak na Polskę, „czyli przywracanie stanu sprzed 1997 r. o którym Putin marzy” nastąpi nieco później.
 
I dlatego ta pomoc uchodźcom jest elementem włączenia się nas, obywateli do tej obronnej wojny. Ale skoro pomagamy uchodźcom, dlaczego nie pomagamy sobie? – pyta.
 
– Od kilku tygodni poszukuję informacji jak mamy się przygotować do potencjalnego ataku. Czyli gdzie mam zgłosić się do grup samoobrony, obrony cywilnej, w jaki sposób będą prowadzone działania ratownicze, kto ma wydawać rozkazy, kto ma koordynować działania wolontariuszy (…) kto organizuje szkolenia z zakresu posługiwania się bronią, dla ludzi którzy nigdy nie mieli broni w rękach? – zaznacza publicysta.

Jak dodaje, w Polsce żyje 3-4 mln mężczyzn, którzy nigdy nie dotykali broni. – Oprócz grup pasjonatów, fantastycznych patriotów, którzy szkolą się czy prowadzą działania paramilitarne najróżniejszych grupach obronnych, strzeleckich; jest ich masa, przeciętny młody człowiek w wieku 30-35 lat nie jest w stanie posłużyć się karabinem, glockiem czy C-zetką – przekonuje.

 
Wszelkie informacje, które w jakiś sposób mogą przygotować obywateli na konieczność wojny czy mogą być konsekwencją ataku rakietowego lub bombowego, traktowane są jak jakieś straszenie czy sianie defetyzmu. Był taki spot Centrum Zarządzania Kryzysowego opowiadający jak się zachować kiedy zabraknie prądu. Spotkał się on z ogromną falą hejtu, że jest to straszenie ludzi a wojny przecież nigdy nie będzie. Należy tą rzeczywistość wyprzeć, zepchnąć w przestrzeń medialną, a my w tej euforii będziemy osładzali się tym jak pięknie pomagamy, jak nas bardzo Biden pochwalił a świat podziwia, natomiast jak chodzi o realność zagrożenia to nie się nie dzieje – punktuje życzeniowe myślenie części społeczeństwa.
 
W tej kwestii odpowiedzialność leży głównie po stronie rządu. A ten, kwestię uzbrojenia społecznego traktuje po macoszemu. – Ustawa o „obronie ojczyzny” zawiera rozdział o koniach i psach w oddziałach Sił Zbrojnych, natomiast regulacji dotyczących tego, jak mają zachować się cywile, jak zarządzać pomocą i jak ją koordynować (…) próżno tam szukać. – podkreśla Pospieszalski.
 
Dwa lata temu, kiedy ogłaszano stan pandemii można było z dnia na dzień zdemolować życie Polaków. Zatrzymać urzędy, zablokować edukację, zamknąć kościoły przedszkola i filharmonie, można było ograniczyć działalność przedsiębiorców, transportu publicznego i zamknąć ludzi w domach. Zrobiono to bardzo szybko, radykalnie, w zdecydowany sposób i za pomocą drakońskich środków, siejąc strach o dobowej ilości zakażeń i cały czas wmawiając nam, że musimy spryskiwać się spirytusem.
 
Ta zdecydowana reakcja rządu po ogłoszeniu pandemii – wcale jej nie pochwalam – była radykalna, szybka i sprawna, skoro w kilka tygodni udało się zbudować szpitale tymczasowe na stadionach, lotniskach czy halach widowiskowych. Otóż zagrożenie wirusem z Wuhan, bronią biologiczną mówiąc wprost, spowodowało zdecydowaną rządową reakcję. Wtedy można było zdemolować nam życie, aby bronić nas przed realnym czy rzekomym zagrożeniem. Dzisiaj mamy bardzo realne zagrożenie i ja w dalszym ciągu, w szóstym tygodniu wojny nie wiem co robić w wypadku gdyby Polskę, Warszawę, Gdańsk, Kraków zaatakowały rosyjskie rakiety – konkluduje.
 
Więcej w materiale wideo:
https://www.youtube.com/watch?v=eQyjqfgp0eQ
 
 
 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 506 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram