„Podzielam oczekiwanie, aby biskupi i kapłani winni ukrywania nadużyć seksualnych odstąpili od publicznego sprawowania sakramentów i głoszenia Słowa Bożego” – pisze na łamach tygodnika „Gazeta Polska” Jan Pospieszalski.
Autor tekstu podkreśla, że publiczna obecność przy ołtarzu hierarchów obciążonych skandalami lub tych, którzy sprzyjają lawendowej mafii jest nadużyciem, rodzi ból i zgorszenie.
Wesprzyj nas już teraz!
To jednak nie wszystko. Gospodarz programu „Warto rozmawiać” zwraca uwagę, że ofiary pedofilii są wspierane przez Fundusz Świętego Józefa utworzony ze składek wszystkich diecezji. Jego zdaniem jest to rozwiązanie niesprawiedliwe. „To nie my powinniśmy ponosić konsekwencje. Na Fundusz powinni się złożyć winowajcy” – wskazuje.
Publicysta przypomina, że święty Paweł głosił – za słowami Pisma Świętego – iż godzien jest robotnik zapłaty swojej, ale jednocześnie szył „po godzinach” pracy apostolskiej namioty, aby „nikomu nie być ciężarem”. I właśnie dlatego Pospieszalski podkreśla, że „jeśli pasterze kryli na potęgę pedofilię, to na nich samych, a nie na wiernych ciąży obowiązek naprawienia szkód”.
„Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski niejednokrotnie zwracał uwagę, że abp Paetz, do końca życia bezkarny, korzystał z pałacu, luksusów itp. Domyślam się, że również inni, obciążeni współuczestnictwem w lawendowej mafii, nie cierpią biedy. Warto więc sięgnąć do prywatnych zasobów tych biskupów i w ten sposób zasilić Fundusz Świętego Józefa” – podsumowuje Jan Pospieszalski.
Źródło: „Gazeta Polska”
TK