„Jeżeli obecna władza dostrzega teraz zagrożenia, jakie niesie z sobą model edukacja seksualnej promowanej przez WHO, tym bardziej powinna zdecydowanie zareagować wobec zapisów konwencji stambulskiej”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” Jan Pospieszalski.
Publicysta przypomina sprawę małopolskiej kurator oświaty – Barbary Nowak – która doświadczyła linczu ze strony lewicowych mediów i promotorów wszelkiej maści dewiacji i zboczeń ukrywających się pod skrótem LGBT. Pospieszalski zwraca w szczególności uwagę, że przez pierwsze kilkanaście dni nie znalazł się nikt w obozie Zjednoczonej Prawicy, ani Ministerstwie Edukacji Narodowej, kto stanąłby w obronie pani kurator.
Wesprzyj nas już teraz!
„Choć przedstawiciele obecnej większości parlamentarnej gremialnie krytykowali podpisanie przez prezydenta Warszawy Karty LGBT, to jednak krakowska kurator nie otrzymała wtedy wsparcia. Nie zaprotestowały wobec edukacyjnego szaleństwa inne kuratoria”, podkreśla publicysta.
Swego rodzaju przełom nastąpił dopiero 9 marca, kiedy prezes Prawa i Sprawiedliwości ogłosił tzw. Deklarację Europejską. Krytykując standardy WHO Jarosław Kaczyński użył tych samych argumentów, jakich wcześniej użyła… Barbara Nowak.
Dopiero po wypowiedzi prezesa PiS rozpoczęła się ofensywa władzy przeciwko standardom WHO. Okazało się, że w partii rządzącej nie ma polityka, który nie oburzałby się zawartymi w nich wytycznymi. „Choć taka zdecydowana reakcja pewnie cieszy i uspokaja rodziców, to jednak się zastanawiam… Czy politycy nie znali wcześniej tego dokumentu?”, pyta Jan Pospieszalski i dodaje: „Przecież ten model edukacji seksualnej (czytaj: deprawacji dzieci) znany jest w Polsce przynajmniej od 2013 roku. (…) Dlaczego dopiero teraz, kilka tygodni po podpisaniu przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego Karty LGBT, nazywamy rzeczy po imieniu?”.
Gospodarz programu „Warto Rozmawiać” podkreśla, że standardy WHO, które tak oburzają rządzących „nie spadły z nieba” i stanowią jeden z kluczowych elementów tzw. konwencji stambulskiej. „Dokument narzucony Polakom tuż przed wyborami w 2015 roku przez Bronisława Komorowskiego (…) spotkał się z ostrym sprzeciwem PiS. Jeżeli obecna władza dostrzega teraz zagrożenia, jakie niesie z sobą model edukacji seksualnej promowanej przez WHO, tym bardziej powinna zdecydowanie zareagować wobec zapisów konwencji stambulskiej”, zaznacza.
„Formacja polityczna, która w 2015 roku ostro sprzeciwiała się ratyfikacji tej konwencji, dziś ma wszelkie instrumenty (parlamentarną większość i poparcie prezydenta), aby groźny ideologicznie dokument wycofać. Prawo międzynarodowe przewiduje taką procedurę. Wystarczy tylko chcieć”, podsumowuje Jan Pospieszalski.
Źródło: tygodnik „SIECI”
TK
Konwencja Stambulska. Walka z przemocą czy walka z rodziną? Dokument PCh24.pl [FILM]
Nadal można dołączyć do grona osób, które apelują do szefa rządu: nie dla ideologii gender!
Aby podpisać list należy kliknąć TUTAJ.