Nasi zachodni sąsiedzi z lubością spijają z ust Jana Tomasza Grossa pseudonaukowe tezy dotyczące powszechnego antysemityzmu Polaków. Zaczadzenie jego teoriami jest tak silne, że przeciwstawianie się szkalującym Polaków tezom uznawane jest w kręgach naukowych za postawę szokującą i ahistoryczną.
O swoistym kulcie Jana Tomasza Grossa opowiedział tygodnikowi „wSieci” Dorian Urbanowicz, Polak studiujący kulturoznawstwo wschodnioeuropejskie na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie i na Uniwersytecie Poczdamskim. Jak zaznaczył Jan Tomasz Gross w środowiskach naukowych jest traktowany jak wyrocznia, a polemika z jego tezami jest niedopuszczalna.
Wesprzyj nas już teraz!
Urbanowicz zaznaczył, że w jednym ze swych wypracowań semestralnych napisał, iż nie wierzy w zbiorowy antysemityzm Polaków, głoszony przez Grossa. – W odpowiedzi od jednej z docentek usłyszałem, że to tylko moje osobiste, jednak dla niej szokująco „ahistoryczne” przekonanie, które nie wytrzyma weryfikacji naukowych – podkreślił.
Student, który za swą pracę otrzymał obniżoną ocenę zastanawia się cóż to za badania naukowe, w których Jan Tomasz Gross posługuje się uogólnieniami i swobodnym podejściem do faktów i liczb. – Nauka jest więc wtedy, kiedy przerzucamy winę pojedynczych sprawców i grup na cały czterdziestomilionowy naród? Niestety z taką narracją spotykam się od początku moich studiów na elitarnych uczelniach w Berlinie i Poczdamie – dodał.
Urbanowicz zaznaczył, że na uczelniach niemile widziane są poglądy naukowców kontrujących Grossa. Tak np. Marek Jan Chodakiewicz jako naukowiec posiadający „określony światopogląd”, który w kombinacji z „konkretnym politycznym nastawieniem”, jest na starcie zdyskwalifikowany w kategorii badacz obiektywny. Gross jest za to „emanacją nieomylności oraz obiektywizmu”.
Jak się okazuje, w Niemczech – w kręgach naukowych – także ogólna narracja dotycząca Polski może mocno zaskoczyć. Otóż panuje tam pogląd, że w naszym kraju doszło do zamachu stanu, u władzy są faszyści, a źródłem wszelkiego zła w Polsce jest katolicyzm. – Wszelkie próby przywrócenia podmiotowości państwu polskiemu są odbierane w tym środowisku jako przejaw antyeuropejskości, rusofobii, germanofobii i nie wiadomo jeszcze jakiej fobii – dodał Urbanowicz.
Nie lepiej jest z poglądami „zwykłych Niemców”, którzy wiedzę o świecie czerpią z mainstreamowych mediów, które z lubością powołują się na polskie źródła, takie jak „Gazeta Wyborcza”. Podobnie zachowuje się polonia. Jak zauważył Urbanowicz, sytuacja zaczyna powoli się zmieniać za sprawą kryzysu imigracyjnego, a zwykli ludzie w Niemczech zaczynają patrzeć na Polskę z podziwem.
Niestety wciąż są oni przekonani, że Polacy o sprawach żydowskich nie powinni się wypowiadać, bo „sami dopuścili się okrucieństw wobec Żydów”, zaś Niemcy mają do tego prawo, bo „już dawno się ze swoją historią rozliczyli”.
Źródło: „wSieci”
MA
ZOBACZ RÓWNIEŻ: