Japońska obrończyni życia Faye Arellano, która otrzymała ciosy nożem podczas Łańcuszku Życia w Toronto, wróciła ze szpitala do domu. W niedzielne popołudnie uczestniczka spokojnego protestu przeciw aborcji została zaatakowana przez mężczyznę, który oblał ją wodą z butelki, rzucił butelkę na jej twarz, skopał, a następnie użył noża.
40-kilkuletnia Arellano stwierdziła, że jest przekonana, że tym, co motywowało mężczyznę była czysta nienawiść. Napastnik został aresztowany i jak się okazało atak na Arellano nie był jego jedynym przestępstwem. Postawiono mu łącznie pięć zarzutów napaści przy użyciu broni.
Wesprzyj nas już teraz!
Atak na Arellano miał miejsce ok 14:50. Odłączyła się ona od grupy manifestantów i przechodziła przez ulicę trzymając rózaniec i tabliczkę z napisem „życie: pierwsze, niezbywalne prawo”. – Przechodziłam przez ulicę, gdy mężczyzna dostrzegł możliwość zaatakowania mnie – powiedziała Arellano. Napastnik powalił kobietę na ziemię, a Arellano zaczęła wzywać policję. Wówczas wyciągnął nóż, który obrończyni życia opisała jako szerszy od noża kuchennego. – Krzyczałam by ludzie wezwali policję i to go rozwścieczyło – powiedziała Arellano w rozmowie z dziennikarzem portalu lifesitenews.com. – Dlatego też próbował mnie zabić – dodała.
W pewnym momencie nieznany mężczyzna zdecydował się pomóc Arellano. Następnie z pomocą przybyła także grupa Rycerzy Kolumba. Napastnik miotając wulgarne obelgi próbował nadal zadawać ciosy kobiecie. Jednak gdy na miejsce przybyła też policja, bandzior poddał się bez dalszej walki.
Allerano, choć nadal ma ślady ran na sobie, ma także przekonanie, że cierpiała w imię wyższej sprawy. Twierdzi, że jej cierpienie jest naprawdę niczym w porównaniu do cierpień dziecka poddawanego aborcji. – Życie jest cenne szczególnie dla nas, chrześcijan – powiedziała. – Nie mogłabym nazywać się wierzącą, jeśli nie reagowałabym na aborcję, szczególnie, że rząd finansuje ją z moich podatków – dodała ofiara napaści.
Źródło: lifesitenews.com
Mjend