Jeszcze kilka tygodni temu Niemcy, podczas rozmów przekonywali, że jeśli Polska zaprotestuje przeciwko kandydaturze Donalda Tuska, to nie będzie on wybrany na szefa Rady Europejskiej – poinformował Jarosław Kaczyński. Coś się jednak zmieniło. Chodzi o UE dwóch prędkości?
W ocenie prezesa PiS, który był gościem TVP, gdyby wbrew polskiemu stanowisku na szefa RE wybrany został ponownie Donald Tusk, to byłaby to już inna UE. Jarosław Kaczyński poinformował, że jeszcze kilka tygodni Niemcy podczas rozmów przekonywali go, że jeśli Polska zaprotestuje przeciwko kandydaturze Tuska, to nie będzie on wybrany. Coś jednak się zmieniło i należy to oceniać przez kontekst poniedziałkowej, wersalskiej deklaracji o Europie dwóch prędkości. – Wiele rzeczy jest dzisiaj jaśniejszych dzięki tej deklaracji – ocenił.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk jako szef RE nie będzie sprzeciwiał się Europie różnych prędkości. – Ta decyzja, która zapadła w Wersalu, to decyzja zmierzająca do tego, by rozpoczęty już przez Brexit proces rozpadu UE się pogłębiał – zaznaczył. I dodał, że nie wiem dlaczego Angela Merkel idzie w tym kierunku.
Prezes PiS wyjaśnił również decyzję o postawieniu na kandydaturę Saryusza-Wolskiego. Jak zaznaczył, to zabieg służący temu, żeby status Polski, który „został radykalnie obniżony przez politykę Donalda Tuska, nie był dalej obniżany”. Kaczyński zaprzeczył też, że obiecał fotel szefa MSZ Jackowi Saryuszowi-Wolskiemu. Taki ruch nie jest rozpatrywany – „w tej chwili”.
Źródło: tvp.info
MA