25 lipca 2012

Jasne i ciemne strony chińskiej ekspansji w Afryce

Chińczycy rozpoczęli prawdziwą ekspansję w Afryce. Wprawdzie przedsiębiorcy inwestują na czarnym kontynencie już od dawna (w ciągu ostatnich 20 lat 2000 chińskich firm rozpoczęło tam działalność przywożąc ze sobą 13 mld. dolarów), jednak dopiero w ostatnich latach nastąpiło wyjątkowe ożywienie. Pieniądze z Chin płyną, kwitną inwestycje, wydawać by się mogło, że wszyscy powinni być zadowoleni. Tak jednak nie jest…

 

W ostatnim czasie nastąpił znaczny wzrost wymiany handlowej. Według informacji z Chińskiego Ministerstwa Handlu w ubiegłym roku zanotowano aż 30% skok w stosunku do 2010 roku. Chińskie firmy w trzech kwartałach 2011 roku zainwestowały 1,1 mld dolarów, to o 87% więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Ponad milion chińskich obywateli przeniosło się na stałe bądź czasowo na czarny kontynent. Ostatnio chiński rząd po raz kolejny zaoferował pomoc finansową w formie kredytów w wysokości 20 mld. dolarów. Trzy lata wcześniej udzielił wsparcia w wysokości 10 mld., które to pieniądze zostały w całości wykorzystane.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Podczas V Forum Chiny – Afryka, jakie niedawno odbyło się w Pekinie, premier Kenii Raila Odinga komplementował współpracę ze stroną chińską, zwłaszcza tamtejszą technologię, pomoc dla sektora bankowego i inwestycje infrastrukturalne. Docenił także sukcesy gospodarcze Państwa Środka, zaznaczając, że jego rozwój ekonomiczny jest właściwie dopiero w fazie średnio zaawansowanej, dzięki temu stanowi świetny wzorzec do naśladowania dla krajów Afryki, a jego doświadczenia będzie można przenieść na tamtejszy grunt.

 

Dlaczego rynek afrykański jest tak atrakcyjny dla inwestorów z Chin? Według raportu firmy McKinsey zyski przedsiębiorstw są tam na  poziomie 20%. To z kolei jest spowodowane niskimi kosztami pracy. Na tamtejszy rynek najpierw weszły firmy wydobywcze, potem przyszły instytucje finansowe (dzięki czemu ukształtował się system finansowania inwestycji), a potem przedsiębiorstwa z innych branż.

 

Okazuje się jednak, że zwykli mieszkańcy krajów afrykańskich niewiele na tym zyskali. Chińczycy np. nie chcą zatrudniać miejscowych do prac budowlanych. Innym problemem jest to, że chińskie towary wypierają rodzime, na czym cierpi lokalny handel. Chińscy emigranci konkurują z krajowymi drobnymi przedsiębiorcami, sklepikarzami czy rolnikami. Pracownicy skarżą się na wyzysk chińskich pracodawców, co prowadzi nawet do niepokojów społecznych. W 2010 roku doszło nawet do tego, że w jednej z kopalni Chińczycy postrzelili 11 afrykańskich górników. Niebagatelnym problemem, jaki przynieśli ze sobą przybysze z Państwa Środka jest ogromna skala korupcji. Stefan Halper, urzędnik z Białego Domu w swojej książce „Konsensus pekiński” opisywał zjawisko wręczania wielkich łapówek szefom państw, w których Chińczycy planują rozpocząć inwestycje. Dzięki temu mogą liczyć na drogie i długoletnie kontrakty. Chińczycy budują drogi, szpitale czy szkoły a czasem nawet pałace dla przywódców. Przykładem może być prezydent Robert Mugabe z Zimbabwe, który w prezencie dostał pałac w kształcie chińskiej pagody.

 

Sukcesy chińskich przedsiębiorstw kuszą inwestorów z innych krajów do powrotu na kontynent afrykański. Każdy chce coś dla siebie ugrać. I tu do głosu doszła rywalizacja między Chinami a USA. Sekretarz stanu Hilary Clinton stwierdziła, że Chiny chcą skolonizować Afrykę (być może w duchu dodała, „to my powinniśmy zrobić to pierwsi”).

 

 

Iwona Sztąberek

Źródło: www.gazetaprawna.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 506 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram