Dziesiątki tysięcy Jemeńczyków zamieszkujących południe kraju domagało się secesji, odrzucając rozpoczęte rozmowy o przyszłości ich kraju. Ulice zabezpieczało 60 tys. żołnierzy i policjantów.
Od zjednoczenia Jemenu w roku 1990, na południu kraju nie ustają tendencje separatystyczne. Do protestów na ulicach doszło w chwili, w której separatyści zbojkotowali rozmowy prowadzone pod auspicjami ONZ. Negocjacje miały rozpocząć się w poniedziałek i potrwać tydzień. Uczestniczy w nich 500 delegatów i reprezentantów najważniejszych sił politycznych w kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Qassem Askar, lider skrajnego skrzydła separatystów, zapowiedział, że ludzie wyjdą na ulice by zademonstrować „odrzucenie” rozmów. Jak ocenił, reprezentanci południa zostali wyłonieni wśród osób przychylnych władzom i nie reprezentują poglądów ludności.
Dialog ma poprzedzać opracowanie nowej konstytucji. Na przyszły rok zaplanowano także wybory generalne. Większość środowisk politycznych opowiedziało się za negocjacjami, istotną rolę odegrały jednak pod tym względem naciski ze strony ONZ.
Źródło: aljazeera.com
mat