W ostatnich tygodniach w sieci krąży skan rządowego projektu ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej. W rozpowszechnianym masowo fragmencie mowa jest między innymi o tym, że w sytuacjach kryzysowych rząd będzie mógł dokonywać przymusowych rozbiórek i wyburzeń budynków, nakazywać ewakuację z określonych miejsc czy nakazywać i zakazywać „określonego sposobu przemieszczania”.
Zdjęcie wzbudza wielkie emocje wśród internautów, którzy przekonują, że wymienione ograniczenia praw i wolności obywatelskich to rewolucja w polskim prawie. Tymczasem cytowane fragmenty projektu są… wprost przekopiowane z obowiązujących przepisów, dotyczących konstytucyjnych stanów nadzwyczajnych.
Ta sytuacja pokazuje jak ważna jest rzetelna analiza prawna. Bo choć najszerzej upowszechnione fragmenty nie będą w polskim prawie niczym nowym, to wspomniany projekt posiada inne mankamenty, które są w rzeczywistości dużo poważniejszym zagrożeniem – takie jak pominięcie kwestii rekompensat dla polskich przedsiębiorców za straty poniesione w związku z wprowadzanymi stanami kryzysowymi.
Wesprzyj nas już teraz!
Prawnicy Ordo Iuris przygotowali opinię prawną projektu, w której zwracamy uwagę na to, że nowa ustawa ma wprowadzić nieprzewidziane w Konstytucji RP stany nadzwyczajne („stan pogotowia” i „stan zagrożenia”), w czasie których administracja rządowa będzie mogła wydawać wiążące polecenia samorządom i prywatnym przedsiębiorcom. Dodatkowo akt ten nie reguluje kwestii rekompensat dla przedsiębiorców, którzy w wyniku ograniczenia praw i wolności poniosą straty. W miejsce odszkodowań, ustawa proponuje w zasadzie tylko nieoprocentowaną pożyczkę na wypłaty dla pracowników.
W naszej analizie zwracamy też uwagę między innymi na brak precyzyjnego określenia przesłanek do wprowadzenia wspomnianych stanów nadzwyczajnych oraz na niekonsekwencję projektodawców, którzy usuwając przepisy o obowiązku szczepień ochronnych, pozostawili jednocześnie w tekście przepis, penalizujący niepoddanie się takim szczepieniom.
Dlatego w naszym stanowisku rekomendujemy zaniechanie dalszych prac nad projektem lub skierowanie go do podkomisji, która mogłaby wprowadzić w tekście niezbędne zmiany. Analiza trafiła już do grupy posłów i senatorów oraz do Kancelarii Prezydenta RP i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które jest odpowiedzialne za projekt.
Ponadto zajęliśmy się kwestią uprawnień służb w Polsce. Na prośbę Najwyższej Izby Kontroli, która przygląda się obecnie działalności polskich służb specjalnych, przygotowaliśmy analizę prawną, w której zwracamy uwagę na zagrożenia dla praw i wolności obywatelskich. Braliśmy już udział w spotkaniu z przedstawicielami NIK, podczas którego zwróciliśmy uwagę także na konieczne przeciwdziałanie inwigilacji i naruszaniu prywatności przez międzynarodowe koncerny działające na teranie Polski, a nasza analiza wzbudziła spore zainteresowanie.
Nadchodzi epoka jawnej inwigilacji?
Jednak obrona przed najpoważniejszymi zagrożeniami wymaga działania poza granicami Polski. Właśnie teraz trwają prace nad projektem rozporządzenia Unii Europejskiej dotyczącym „zapobiegania niegodziwemu traktowaniu dzieci w celach seksualnych”. Jak można było przypuszczać, i tym razem tytuł dokumentu ma przysłonić jego realną treść.
Przygotowane przez unijnych urzędników rozporządzenie zakłada otwartą ścieżkę do inwigilowania każdego mieszkańca Unii Europejskiej. Pod płaszczykiem ochrony dzieci, autorzy projektu proponują, by służby miały nieograniczony dostęp do każdej wiadomości, przesyłanej drogą internetową.
Nadal nie jest za późno, by wpłynąć na kształt rozporządzenia. Aktualnie rząd pracuje nad projektem stanowiska Polski do tego dokumentu. Wkrótce będą nad nim głosować europosłowie. Zanim dojdzie do głosowania, do eurodeputowanych trafi przygotowane przez prawników Ordo Iuris memorandum, w którym wskażemy jakie mogą być realne konsekwencje wprowadzenia tego pozornie niekontrowersyjnego rozporządzenia. Jeśli dokument zostanie przegłosowany, będziemy wpływać na polski rząd, by sprzeciwił się inwigilacji na poziomie Rady UE. Będziemy też budować międzynarodową koalicję sprzeciwu.
Prawnicy Ordo Iuris zakończyli prace nad analizą projektu rozporządzenia UE, które teoretycznie ma dotyczyć zwalczania i zapobiegania „niegodziwemu traktowaniu dzieci w celach seksualnych”, a którego rzeczywistym efektem może być wprowadzenie nieograniczonej inwigilacji i kontroli internetu.
Założeniem projektu jest badanie treści, przesyłanych pomiędzy wszystkimi użytkownikami usług cyfrowych, poprzez użycie technologii skanującej wiadomości i wykrywającej przypadki niegodziwego traktowania dzieci w celach seksualnych. Projekt traktuje więc każdego z nas jako potencjalnego przestępcę, a dostawcy usług internetowych będą mieli obowiązek przekazywania prywatnej korespondencji internautów organom ścigania i innym służbom państwowym.
W analizie zwracamy uwagę na to, że rozporządzenie jest uderzeniem nie tylko w wolność i prywatność jednostki, ale też choćby w wolność mediów, gdzie ochrona źródeł informacji jest podstawą pracy dziennikarzy oraz w tajemnicę zawodową, która jest kluczowa choćby w pracy prawników i lekarzy, przekazujących wrażliwe informacje dotyczące zdrowia swoich pacjentów.
Projekt unijnego rozporządzenia stanowi poważne zagrożenie dla prawa do prywatności, wolności wyrażania opinii, tajemnicy zawodowej, tajemnicy przedsiębiorstwa czy tajemnicy korespondencji. Wejście w życie projektowanego rozporządzenia będzie też skutkować osłabieniem bezpieczeństwa usług cyfrowych i danych osobowych.
Przyjęcie projektu otworzy drogę do tego, by w przyszłości analizować zachowania całej populacji w oparciu o algorytmy sztucznej inteligencji analizującej dane pozyskane w toku inwigilacji. Mogłoby także stanowić zachętę dla rządów pozaeuropejskich, szczególnie tych mniej demokratycznych, do wykorzystania przewidzianych w projekcie mechanizmów, do walki np. z opozycją polityczną lub Kościołem.
Potencjalne ryzyko jest więc ogromne, a zyski z wprowadzenia proponowanych rozwiązań wątpliwe, ponieważ realni przestępcy i tak w znacznej mierze korzystają z tzw. darknetu, który jest dziś poza jakąkolwiek kontrolą.
Jerzy Kwaśniewski / Instytut Ordo Iuris