Wyniki badań przeprowadzonych przez MIT, Georgia Tech, Ohio State University, NASA, Federalną Administrację Lotnictwa, jak również w moim laboratorium, jednoznacznie pokazują, że samolot uległ rozerwaniu w wyniku eksplozji ładunków wybuchowych – przekonuje prof. Wiesław Binienda z University of Akron.
Binienda udzielił wywiadu portalowi interia.pl. Powołał się na szereg badań przeprowadzonych przez wielkie instytucje, takie jak NASA. Twierdzi, że wszystkie wyniki badań jednoznacznie wskazują na eksplozję ładunków wybuchowych na pokładzie.
Wesprzyj nas już teraz!
Prof. Binienda jest ekspertem prowadzonego przez Antoniego Macierewicza Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010 r. Jak sam podkreśla, badania Zespołu Parlamentarnego wskazują, że wybuchy miały miejsce na niskiej wysokości.
Według zespołu Macierewicza podczas odejścia Tu-154M na drugi krąg, 900-1000 metrów od początku pasa startowego, w wyniku eksplozji zniszczona została końcówka lewego skrzydła. Na dystansie kolejnych 200-300 metrów miała – według autorów raportu – „miejsce dalsza destrukcja skrzydła wraz z urwaniem jego końcówki”. Miało to skutkować gwałtownymi wstrząsami, zmianą kursu magnetycznego i utratą wysokości.
Jeszcze przed pierwszym uderzeniem w ziemię nastąpiła potężna eksplozja w kadłubie samolotu, która zniszczyła jego strukturę (oderwała tylną część kadłuba wraz z silnikami, wywinęła burty) oraz zabiła większość pasażerów. Końcowym etapem katastrofy był wybuch w prezydenckiej salonce już po uderzeniu samolotu w ziemię – tak brzmi jeden z wniosków raportu.
Źródło: interia.pl. wp.pl
kra