Zawrzało w amerykańskim życiu publicznym po tym, jak Elon Musk spełnił obietnicę ujawnienia kulis cenzury prowadzonej we współpracy Partii Demokratycznej i zarządu Twittera. Kolejne osoby domagają się prawdy na temat „zbanowania” ich kont i zapowiadają pozwy. Tymczasem w Białym Domu upubliczniono kuriozalny komentarz, iż są to… „stare wiadomości”.
Do tzw. „akt Twittera” (serii wpisów ze zrzutami ekranu i komentarzem na temat działań cenzorskich, które przyczyniły się do rzekomej wygranej Joe Bidena w wyborach prezydenckich) odniosła się homoseksualna rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre.
Sekretarz prasowa nie znalazła żadnych kontrargumentów i nawet nie próbowała ratować wizerunku prezydenta. W zamian za to przyjęła taktykę bagatelizowania kompromitujących materiałów i odwracania uwagi. – To jest pełne starych wiadomości, jeśli się nad tym zastanowić – odpowiedziała na pytanie dziennikarza o ujawnioną korespondencję.
Wesprzyj nas już teraz!
E-maile wymieniane pomiędzy kierownictwem kampanii Bidena a zarządem Twittera świadczą o tym, że usuwanie „niewygodnych” treści na bezpośrednie zlecenie demokratycznych polityków stało się wręcz rutynowe. Ponadto Elon Musk ujawnił kulisy wyciszania skandalu z tzw. „laptopem z piekła”, czyli komputerem syna Bidena, na którym znaleziono dowody jego niemoralnego stylu życia i korupcyjnych powiązań.
Ale rzeczniczka Białego Domu nie odpowiedziała nic, gdy reporter zadał pytanie o tę aferę. Przekonywała jedynie, że upublicznienie materiałów przez Muska ma na celu… „odwrócenie uwagi”. Od czego mianowicie Twitter miałby odwracać uwagę? Zdaniem Karine Jean-Pierre od momentu przywrócenia wolności słowa na platformie można zauważyć „rosnącą ilość gniewu, nienawiści i antysemityzmu”.
W pewnym momencie sekretarz prasowa zaczęła się wręcz plątać w swojej chaotycznej odpowiedzi. – Słuchaj, to, co się dzieje, to nie jest – to jest – szczerze mówiąc, to nie jest zdrowe – powiedziała. – To nie pomoże ani jednemu Amerykaninowi poprawić życia – dodała.
Po czym znów sięgnęła po straszak antysemicki, odnosząc się najwyraźniej do niedawnych wypowiedzi rapera Kanye Westa, który w kontrowersyjny sposób wypowiadał się na temat Hitlera i nazistów. – Ta retoryka. Ta nienawiść. I cały ohydny język, który słyszeliśmy, który jest niewiarygodnie niebezpieczny, w ciągu ostatnich kilku tygodni – tak rzeczniczka Białego Domu kontynuowała linię odwracania uwagi, ignorując przy tym fakt, że Elon Musk osobiście zawiesił konto Westa, gdy stwierdził, że jego wypowiedzi kolidują z prawem Stanów Zjednoczonych w kwestii propagowania nienawistnej ideologii.
Musk pół żartem pół serio tłumaczył swoją decyzję. – Publikowanie swastyk w sposób, który oczywiście nie jest dobry, jest podżeganiem do przemocy. Osobiście chciałem przywalić Kanye’owi, więc to zdecydowanie podżegało mnie do przemocy – mówił.
W innym komentarzu nowy właściciel Twittera bezpośrednio odpowiedział na rewelacje Westa, pisząc: „Jezus nauczał miłości, dobroci i przebaczenia. Kiedyś myślałem, że nadstawianie drugiego policzka jest słabe i głupie, ale to ja byłem głupcem, nie doceniając tej głębokiej mądrości”.
Źródło: breitbart.com / Twitter
FO
Elon Musk dotrzymał słowa. Dowody cenzury politycznej na Twitterze ujrzały światło dzienne