15 października 2018

Jest recepta na kryzys w Kościele. Kluczem Bojaźń Boża

(fot. Forum)

Pierwszym krokiem do przezwyciężenia kryzysu nadużyć seksualnych w Kościele musi być odważne i jasne głoszenie prawdy o rzeczywistości piekła i wiecznego potępienia – pisze niemiecki publicysta, Mathias von Gersdoff.

 

W Niemczech trwa od niedawna debata dotycząca nadużyć seksualnych w Kościele katolickim. Konferencja Episkopatu Niemiec zleciła przygotowanie obszernego raportu, który miał zostać ogłoszony pod koniec miesiąca, ale już wcześniej wyciekł do mediów. Według raportu w latach 1946-2014 aż 3677 osób padło w Niemczech ofiarą 1670 duchownych. Jak komentuje katolicki publicysta i działacz Mathias von Gersdorff, biskupi niemieccy w swoich komentarzach okazują się być zaskoczeni, zszokowani i zawstydzeni, ale nie oznacza to bynajmniej, że wyciągają właściwe wnioski.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Wprost przeciwnie: skupiają się wokół liberalnej agendy, myślą o zmianach instytucjonalnych, a niektórzy twierdzą nawet, że trzeba zmienić moralność seksualną. Jest faktem, że nadużycia są skutkiem olbrzymiej moralnej degeneracji winnych księży. Pierwszym środkiem by zaradzić tej moralnej winie jest głoszenie o rzeczach ostatecznych, a przede wszystkim o piekle” – pisze.

 

Według autora niemieccy biskupi powinni wyjaśnić z całkowitą jasnością swoim księżom, co czeka ich po śmierci, jeżeli umrą choć z jednym nieodpuszczonym i nieżałowanym grzechem ciężkim.

Jak przypomina Gersdorff, ogień piekielny został stworzony przez Boga dla pokarania przeklętych; ogień ten nie niszczy ciała ani duszy piekłoszczyków, ale ogarnia ich na wieczność. „Każdy krzyk cierpienia tych dusz piekielnych jest chciany przez Boga. Nie ma w piekle żadnego miłosierdzia i żadnej łaski […] Dusze w piekle nie mogą już żałować [za grzechy], bo nigdy przed tym ogniem nie ujdą” – wskazuje.

 

Autor przypomina, że kary piekielne nie są dla wszystkich równe. „Jako że księża są ludźmi o szczególnym powołaniu, będą karani tym ciężej, jeżeli się temu powołaniu sprzeniewierzyli” – podkreśla.

 

„Teologia wyjaśnia, że najgorszą karą nie jest sam wieczny ogień, ale świadomość, że zostało się potępionym na zawsze. Ten sam Bóg, który w swojej dobroci stworzył człowieka, który dał mu wszelkie życzliwe wskazówki, który pozwolił by Jego Syn cierpiał i umarł dla odpuszczenia naszych win – ten sam Bóg zwraca się teraz przeciwko nam, skazując nas na wieczne odrzucenie, bo odrzucona została jego łaska. To największe cierpienie w piekle” – pisze.

 

Gersdorff wskazuje ponadto, że z piekła nie ma ucieczki; nawet gdyby Bóg dał potępieńcom możliwość opuszczenia piekła, i tak by tego nie zrobili, bo są niejako połączeni ze swoim grzechem; nienawidząc Boga nie są zdolni Go miłować.

 

„Kardynał Reinhard Marx i inni niemieccy biskupi powinni głosić swoim księżom te prawdy, by doprowadzić do szczerego nawrócenia. Bojaźń Boża jest bowiem początkiem poznania” – stwierdza Gersdorff.

 

I jak zauważa, „zasadniczo rzecz ujmując o takich tematach jak w tym tekście powinni pisać i mówić księża. Najwyraźniej nie mają jednak na to odwagi, wobec czego zadanie to muszą przejąć świeccy”.

 

 

Fałszywe recepty progresistów

 

W ocenie Mathiasa von Gersdorffa reakcje biskupów na informacje o skali nadużyć seksualnych w Kościele katolickim w Niemczech są fatalne. „Niemiecki progresizm chce w całkowicie absurdalny sposób naprawić moralny rozkład kontynuacją, a nawet przyspieszeniem kursu, który ten rozpad uczynił w ogóle możliwym” – ocenia.

 

W jego ocenie proponowany kurs można podsumować tak:

 

1. Kościelne struktury powinny zostać zdemokratyzowane, by utrudnić działanie klikom i grupom mężczyzn.

2. Stan kapłański powinien zostać osłabiony, a wzmocnieniu musi ulec stan świecki.

3. Moralność seksualna powinna zostać przemyślana i poluzowana.

 

Progresiści chcą w ten sposób „dolewać oliwy do ognia”, pisze dosłownie autor, dodając, że Kościół katolicki potrzebuje czegoś wprost przeciwnego.

 

I tak według Gersdorffa, całkowitą pomyłką jest demokratyzacja Kościoła. Kościół jest bowiem „istotowo hierarchiczny” i jeżeli „nie będzie się podkreślać hierarchii i autorytetu, to nie można liczyć na to, że uda się przezwyciężyć kryzys moralny w Kościele, a szczególnie wśród duchowieństwa”. Zadaniem biskupów jest z pomocą Ducha Świętego głosić prawdy wiary, nawet te najtrudniejsze, a zadaniem wiernych jest również z tą samą pomocą i słuchać i przyjmować z otwartym sercem, zauważa.

 

Błędem jest też próba osłabiania stanu kapłańskiego; przeciwnie, trzeba go wzmocnić, pisze Gersdorff, przede wszystkim „czyniąc ponownie wyraźnie widzialną SAKRALNOŚĆ tego stanu”, na przykład poprzez „przykładne prowadzenie życia, przez pogłębione życie modlitwy, zewnętrzne znaki jak sutanna”.

 

 „Ludzie muszą instynktownie rozumieć, że stoją przed osobą uświęconą, która sprawuje boży urząd. Wówczas świeccy będą chętniej iść za nauczaniem, napomnieniami i radami” – wskazuje autor. Choć świeccy pełnią w Kościele bardzo ważną rolę, błędem jest sądzić, że mają niejako „konkurować” z kapłanami, przejmując ich zadania; to doprowadzi tylko do zeświecczenia i desakralizacji, pisze Gersdorff.

 

Najbardziej absurdalnym pomysłem jest z kolei według autora propozycja poluzowania moralności seksualnej. To po prostu niemożliwe, pisze Niemiec, bo „moralność jest niezmienna, zawsze prawdziwa i zawsze ważna, ponieważ także Słowo Boże nie zmienia się wraz z upływem czasu”.

 

Nie można twierdzić, że katolikom byłoby wówczas „łatwiej” żyć zgodnie z katolicką moralnością, bo nie byłaby to już katolicka moralność. „Nie ma żadnej liberalnej moralności, nie ma leseferyzmu. Jest tylko walka z nieuporządkowanymi skłonnościami i z grzechem”, pisze Gersdorff.

 

 

Źródło: mathias-von-gersorff.blogspot.de

Pach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram