Liczni katolicy z całego świata świętują usunięcie nagich kobiecych figur z rzymskiego kościoła Santa Maria in Traspontina. Wyrażają też solidarność z mężczyznami odpowiedzialnymi za wyrzucenie ich do Tybru. Część osób, w tym prawdopodobnie sprawcy czynu, uznali rzeźby za pogańskie.
Na Twitterze osoby popierające pozbycie się figurek dokonują tego pod hasztagiem #Splashamama. Z kolei synodalna grupa uznająca się za adwokatów ludów amazońskich pod przewodnictwem kardynała Cláudio Hummesa według niektórych zgłosiła czyn na policję.
Wesprzyj nas już teraz!
Grupa ta wydała oświadczenie, potępiając „akty przemocy” odzwierciedlające „religijną nietolerancję, rasizm, opresyjne postawy”, jak również „odmowę zbudowania nowych dróg do odnowy Kościoła”.
Z kolei wśród katolików wywiązało się swego rodzaju pospolite ruszenie poparcia dla mężczyzn.
Wyrażają oni solidarność ze sprawcami i gotowość do poniesienia ewentualnej kary w ich imieniu. „Jestem Cristeros” – piszą katolicy z Włoch, Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych i Kanady. To nawiązanie do innego wydarzenia (ale również ukazującego lojalność), a więc do powstania niewolników w wersji reżyserów filmu Spartakus z lat 60. XX wieku. Rzymskie władze powiedziały wówczas, że darują niewolnikom życie, jeśli ujawnią tożsamość wodza. Wówczas towarzysze broni masowo zaczęli przedstawiać się jako Spartakus, wyrażając gotowość do poniesienia kary.
Od początku niejasne było znaczenie symboliki figurek. Jedni przekonywali, że jest to tamtejsze przedstawienie Maryi – jednak Watykan odrzucił tę wersję. Mówiono też o neutralnym religijnie symbolu życia. Inni z kolei uważali, że rzeźby przedstawiają amazońską boginię Pachamamę.
Źródło: lifesitenews.com
mjend