30 listopada 2023

Jeszcze więcej OZE, mniej mięsa i… własności. W Dubaju rusza szczyt klimatyczny COP28

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Dwutygodniowy szczyt klimatyczny – czyli coroczne spotkania Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu, znane jako Konferencja Stron COP – ma być największy jak dotąd. Odbywać się będzie w Dubaju. Otworzy go król Karol III, którego rodzina jest jednym z największych właścicieli ziemskich na świecie. A jak twierdzi platforma medialna Open Democracy… „własność gruntów leży u podstaw kryzysu klimatycznego”.

„Kiedy myślimy o kryzysie klimatycznym, zazwyczaj nie myślimy o własności gruntów. Gdybyśmy tak zrobili, być może fakt, że król Karol III wygłasza przemówienie inauguracyjne na COP28, wzbudziłby większe zdziwienie” – zauważa medium.

Open Democracy właśnie odkrywa karty i wprost wskazuje, że w całej tej eko-cyfrowej transformacji świata chodzi o walkę z prawem do posiadania własności. Przywołuje raport Culture Hack Labs napisany we współpracy z rdzennymi aktywistami, który opisuje, w jaki sposób prawo do posiadania własności przyczyniło się do powstania „kryzysu klimatycznego” i wszystkich innych problemów. 

Wesprzyj nas już teraz!

Dowiadujemy się, że brytyjski monarcha, który został okrzyknięty „królem klimatu” ze względu na zaangażowanie w sprawy ochrony środowiska, jest jednocześnie – jako przedstawiciel Korony – właścicielem 89 proc. terytorium Kanady „wykorzystywanego przede wszystkim do najbardziej niszczycielskich operacji naftowych na świecie, które powodują ocieplenie w Kanadzie dwa razy szybciej niż w innych regionach świata”.

Pod adresem Korony padają ciężkie oskarżenia, iż wskutek skoncentrowanej własności ziemi, a następnie rozwoju kolonializmu i kapitalizmu pojawiło się szereg powiązanych ze sobą kryzysów, powodując anihilację nie tylko cennych gatunków roślin i zwierząt, ale także rdzennych form wiedzy (to tzw. epistemobójstwo), utrwalając wyzysk, rasizm i wiele innych patologii.

Open Democracy pyta: „Jeśli Karol naprawdę jest królem klimatu, dlaczego nie ogłosi, że przekaże miliony akrów ziemi skradzionej rdzennej ludności na całym świecie i zapłaci odszkodowanie za ludobójstwo, traumę międzypokoleniową i dewastację ekologiczną, która po nich nastąpiła?”

Oskarżenia padły – jak się można domyślić – także pod adresem Kościoła katolickiego, „kluczowego gracza kolonialnego”, który jest właścicielem 177 milionów akrów na całym świecie. Oczywiście padają także nazwiska magnatów górniczych, ale i współczesnych miliarderów takich, jak: Bill Gates, Jeff Bezos i Mark Zuckerberg, którzy zainwestowali sporo środków w grunty rolne, „wiedząc, że wraz ze zmianą klimatu żywność stanie się rzadkością, a zatem stanie się bardziej wartościowa”. Im zarzucono „kolonializm 2.0” itd.

Abstrahując od raportu przywoływanego przez Open Democracy i wielu innych kontrowersji, w Dubaju od 30 listopada do 12 grudnia przywódcy państw, przedstawiciele rządów, biznesu, organizacji międzynarodowych, lobbyści, celebryci i aktywiści, a także liczne grupy religijne będą dyskutować o tym, jak szybko usunąć ze światowej gospodarki paliwa kopalne i wprowadzić system redukcji metanu. Inne kluczowe kwestie, to: ograniczenie spożycia mięsa przez obywateli krajów rozwiniętych, przekształcenie systemu produkcji żywności i dostosowanie systemu zdrowia do potrzeb klimatu. Już wiadomo, że w ZEA nie pojawi się prezydent Stanów Zjednoczonych.

Hipokryzja celebrytów

Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA) spodziewają się na COP28 ponad 70 tys. uczestników. Jak na ironię, szczyt odbywa się w kraju znanym z handlu ropą, a przewodniczyć mu będzie sułtan Ahmed Al Jaber, dyrektor generalny państwowego koncernu naftowego.

Uczestnicy, by dotrzeć na miejsce z różnych zakątków świata, wyemitują rekordowe ilości dwutlenku węgla. Przykładowo, jak wylicza CO2 Coalition, gdyby z Nowego Jorku do Dubaju chciał przylecieć gwiazdor Leonardo DiCaprio zaangażowany w walkę ze zmianami klimatu – a słynie z tego, że zwykle podróżuje prywatnym odrzutowcem – musiałby wyemitować około 52 tony metryczne CO2. To 650 razy więcej niż roczna emisja dwutlenku węgla przeciętnego mieszkańca Demokratycznej Republiki Konga.

W zeszłym roku na COP27 do egipskiego kurortu przyleciało około 400 prywatnych odrzutowców. Ci ludzie, którzy obficie czerpią z bogactwa powstałego dzięki industrializacji w oparciu o paliwa kopalne, obecnie domagają się od miliardów osób z krajów rozwijających się, by zrezygnowały z jedzenia mięsa, z posiadania potomstwa i rozwoju swojego kraju, bo wszystkim nam grozi katastrofa klimatyczna. Domagają się pozbycia z gospodarki węgla, ropy i gazu, jednocześnie inwestując w kosztowne i będące często w fazie eksperymentów technologie dekarbonizacyjne.    

Z roku na rok na szczyt COP przybywa coraz więcej przedstawicieli przemysłu naftowego, co niepokoi ekologów. By ograniczyć dostęp dla delegatów związanych z paliwami kopalnymi, organizatorzy wprowadzili zmiany w rejestracji. Potencjalni uczestnicy muszą wskazać afiliacje z organizacjami, które reprezentują.

Cele szczytu

Jak co roku, część uczonych przynagla przywódców, by szybciej wdrażali zmiany i przebudowywali swoje systemy energetyczne. Podczas tegorocznego szczytu światowi przywódcy mają przejrzeć zobowiązania w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla. 

Chociaż nie będzie prezydenta Joe Bidena, który raczej nigdy nie unikał tego typu imprez i bardzo był zaangażowany w promocję dekarbonizacji, negocjacje poprowadzi jego Wysłannik ds. klimatu John Kerry i specjalny przedstawiciel Chin ds. zmian klimatycznych Xie Zhenhua. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Chiny to dwaj najwięksi emitenci „gazów cieplarnianych” na świecie, przy czym USA jako kraj rozwinięty mają większe zobowiązania niż Chiny, które w oficjalnej nomenklaturze międzynarodowej plasują się jako kraj rozwijający. Stąd mogą potencjalnie korzystać z funduszy na rozwój wpłacanych przez kraje rozwinięte, do których zaliczana jest Polska.

Amerykanom udało się porozumieć z Chińczykami podczas listopadowego szczytu Organizacji Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC), by przyspieszyć działania na rzecz redukcji emisji metanu. Oba kraje ustaliły ramy negocjowanych porozumień podczas COP28.

Inaczej, niż w przypadku poprzednich spotkań klimatycznych, tym razem nie będzie spektakularnych działań aktywistów, obawiających się zatrzymania i represji ze strony władz ZEA. Będą mogli piętnować producentów ropy czy gazu w specjalnie wydzielonych do tego strefach, pod czujnym okiem aparatu władzy i inteligentnych technologii. Część działaczy subkultur seksualnych zdecydowało się trzymać z daleka od wydarzenia ze względu na represje władz, które zakazują homoseksualnego stylu życia.

Uczestnicy COP28 wydadzą pierwsze globalne podsumowanie (dwuletnia ocena postępu) tego, co udało się zrobić, jeśli chodzi o zobowiązania wynikające z porozumienia w sprawie klimatu zawartego w Paryżu w grudniu 2015 r. Ma też powstać Fundusz Strat i Szkód, z którego finansowano by pomoc dla państw najbardziej narażonych na szkody wynikające ze zmian klimatu.

Około 60 krajów, w tym USA i państwa członkowskie UE mają nalegać na potrojenie globalnej zdolności wytwarzania energii odnawialnej do 2030 r. i podwojenie produkcji wodoru niskoemisyjnego oraz większe zastosowanie technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla pod ziemią.

Od 2015 r. kraje nie były w stanie uzupełnić wkładów na Fundusz Klimatyczny (100 mld USD), z którego środki mają trafiać do państw rozwijających się na cele klimatyczne.

W zeszłym roku w Egipcie postanowiono, że wszystkie państwa osiągną zeroemisyjność do połowy wieku, co będzie wymagało w obecnych warunkach przeznaczania na inwestycje dekarbonizacyjne od 4 do 6 bln USD rocznie! (OZE, infrastruktura cyfrowa, wodór, technologie sekwestracji dwutlenku węgla, elektromobilność itp.).

Dla porównania, w pierwszej połowie 2023 r. – w związku z wielką akcją zadłużania państw po tzw. pandemii i „naprawiania systemu finansowego” – na inwestycje klimatyczne, które napędziły inflację przeznaczono 358 miliardów dolarów. Chociaż jest to duża kwota, to wobec potrzeb, jakie szacuje się, stanowi jedynie ułamek tego, co nadal jest potrzebne, by „zamknąć lukę w finansowaniu” w związku z lansowaną eko-cyfrową transformacją świata.

Trwają także zabiegi, aby przemodelować system banków rozwoju, by w większym stopniu finansowały cele klimatyczne, zapewniały środki dla sektora prywatnego i jednocześnie utrudniały dostęp (raportowanie pozafinansowe ESG) do kredytów na przedsięwzięcia związane z sektorem paliw kopalnych.

Ponadto niektórzy chcą ustalenia wspólnych standardów dotyczących raportowania emisji i ich kompensaty ze względu na coraz powszechniejsze fałszywe programy kompensacji emisji dwutlenku węgla.

Uczestnicy COP28 będą rozmawiać o transformacji rolnictwa i zastosowaniu „zrównoważonych metod gospodarowania”. Postuluje się ograniczenie hodowli zwierząt, likwidowanie pastwisk poprzez tworzenie – pod pozorem zapewnienia bioróżnorodności – nowych obszarów chronionych i odzyskiwanie starych, ograniczenie dostępu do białka zwierzęcego itp.

Mają być przyjęte ramy Globalnych Celów Adaptacyjnych mierzących postęp krajów w zakresie adaptacji do zmian klimatu.

Rola młodych

Zgodnie z przedsięwziętymi na forum ONZ działaniami, podczas COP28  znacznie więcej do powiedzenia mają mieć młodzi ludzie. W zeszłym roku na szczycie COP27 powołano „wysłannika ds. młodzieży”. Liczono, że w Dubaju pojawi się więcej reprezentantów różnych „orientacji seksualnych” (polityka inkluzji), ale tak nie będzie.

Warto odnotować, że chociaż rządy światowe nie są na dobrej drodze, jeśli chodzi o osiągnięcie celów w zakresie redukcji emisji określonych w porozumieniu paryskim, to jednak – jak wynika z analizy inwentaryzacji emisji z września tego roku – „udało się” wyeliminować najgorszy scenariusz, zakładający ocieplenie od 4°C do 6°C do końca tego stulecia, jakim straszono w 2015 r. A to ponoć dzięki inwestycjom w OZE i elektryki.

Jednak, zdaniem Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), który wskazuje, że wzrost liczby ludności i PKB są głównymi sprawcami ocieplenia klimatu, jesteśmy daleko od osiągnięcia celu dotyczącego niedopuszczenia do wzrostu temperatury powyżej 1,5°C. Uczeni domagają się radykalnych działań i globalnej redukcji emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 43 procent w tej dekadzie.

To, jakie protokoły, porozumienia i uchwały podpiszą państwa, dowiemy się na koniec szczytu. Szef ONZ Antonio Guterres oczekuje, że z Dubaju popłynie jasny sygnał, iż dobiegła końca era paliw kopalnych. Jest jednak mało prawdopodobne, by osiągnięto powszechny konsensus w tej sprawie.

W 2021 r. w Glasgow kraje zgodziły się na stopniowe wycofywanie wytwarzania energii z węgla. W zeszłym roku około 80 państw chciało rozszerzenia porozumienia na ropę i gaz, ale nic z tego nie wyszło.

Zarówno IPCC, jak i Międzynarodowa Agencja Energetyczna domagają się znaczącego ograniczenia zużycia paliw kopalnych. Nie powinny powstawać nowe pola naftowe i gazowe. Ale powstawać będą, a jak szacuje ONZ, 20 krajów produkujących najwięcej paliw kopalnych planuje do końca 2030 r. wydobyć dwukrotnie więcej ropy i gazu niż wynikałoby to z celów porozumienia paryskiego.

Rosja i Chiny będą przeciw

Rosja przedłożyła swoje stanowisko przed COP28, w którym wyraziła sprzeciw wobec jakichkolwiek propozycji ograniczenia wydobycia ropy i gazu. „Sprzeciwiamy się wszelkim regulacjom lub ustaleniom, które w jakikolwiek sposób dyskryminują lub wzywają do stopniowego wycofywania określonego źródła energii lub rodzaju paliwa kopalnego” – stwierdzono w oświadczeniu.

Duże szanse na przyjęcie mają kwestie związane z potrojeniem produkcji OZE i zwiększeniem efektywności energetycznej.

Amerykanie także nie zamierzają wycofywać się z wydobycia paliw kopalnych, które obecnie generują ogromne zyski. USA większą wagę przywiązują do kompensacji emisji poprzez stosowanie technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla pod ziemią (CCS). Jednocześnie ograniczają wycieki metanu.

Chiński wysłannik ds. klimatu Xie Zhenhua również opowiedział się za CCS, zaznaczając, że globalne wycofywanie się z paliw kopalnych jest po prostu „nierealistyczne”. Pekin nie tylko rozbudowuje moce OZE, ale także moce energetyki węglowej. Chińczycy w swoim stanowisku przed COP28 słusznie podkreślili, że zanim się przejdzie na nowy system, trzeba ten system zbudować, a nie likwidować stary, gdy się nie ma nowego. Tymczasem Europa tak właśnie robi, obciążając swoich obywateli horrendalnymi kosztami centralnie dokonywanej transformacji.

Wycofywaniu paliw kopalnych sprzeciwia się koalicja G77, obejmująca blisko 80 państw rozwijających się na czele z Kubą, które w pierwszej kolejności muszą wyeliminować skrajne ubóstwo.

W Dubaju, Francja i Kenia zamierzają stworzyć koalicję na rzecz globalnych podatków, z których miałyby być finansowane działania klimatyczne. Chodzi m.in. o podatek węglowy, podatek od transakcji finansowych itp.  

WHO domaga się szybszej transformacji

WHO przed szczytem wezwała do podjęcia „pilnych” działań w sprawie klimatu i zdrowia. „Wzywamy negocjatorów, aby uznali, że działania klimatyczne są działaniami zdrowotnymi, a niezastosowanie się do tej rzeczywistości będzie miało głębokie konsekwencje dla dobrostanu obecnych i przyszłych pokoleń” – wskazała Światowa Organizacja Zdrowia. – Nadanie zdrowiu priorytetu to nie tylko wybór; to podstawa odpornych społeczeństw – przekonywał dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus. Dodał, że trzeba „zmienić dyskusję i wykazać ogromne korzyści, jakie odważniejsze działania klimatyczne przynoszą naszemu zdrowiu i samopoczuciu”.

WHO borykająca się z niedoborami finansowymi oczekuje dodatkowych środków z „innowacyjnych kanałów”. Chce ponadto, by państwa przekierowały dotacje z paliw kopalnych na Odnawialne Źródła Energii, przez co miałoby być mniej chorych dzięki „czystemu powietrzu”. Jak wiadomo, farmy wiatrowe czy fotowoltaiczne generują bardzo duże zanieczyszczenie ze względu na niemożność całkowitego recyklingu użytych materiałów. Sam proces produkcji np. paneli słonecznych jest niezwykle szkodliwy dla zdrowia itd.

Wielkie eksperymenty geoinżynieryjne

Uczeni lobbujący za upowszechnieniem eksperymentów geoinżynieryjnych na bardzo dużą skalę opublikowali artykuł (Bad Science and Good Intentions Prevent Effective Climate Action), uderzający w politykę IPCC, która ma być nieskuteczna w walce ze zmianami klimatu. Graeme MacDonald Taylor, Peter Wadhams, Daniele Visioni, Tom Goreau, Leslie Field, Heri Kuswanto przekonują, że pilnie potrzebne jest globalne ochłodzenie, aby przeciwdziałać szybkiemu nadejściu globalnego ocieplenia, a można to osiągnąć dzięki wielkim eksperymentom geoinżynieryjnym, których rozwojowi sprzeciwia się wielu uczonych i ekologów.

Tradycyjnie już w szczyt COP28 zaangażowały się różne organizacje religijne. Do Dubaju planował przylecieć papież Franciszek, jednak ze względu na chorobę wizytę musiał odłożyć.

Ruch Laudato Si’ apeluje

Watykańska inicjatywa, Ruch Laudato Si’ wszczął petycję skierowaną do decydentów podczas szczytu klimatycznego, apelując o szybsze przejście na „czystszą energię”. Petycja domaga się natychmiastowego wycofywania z gospodarki światowej paliw kopalnych. COP28 miałby być „punktem zwrotnym, a nie tylko kolejną konferencją”. Autorzy petycji straszą „pilnością kryzysu klimatycznego”, który „naraża nas na ryzyko powtórzenia historycznych błędów kolonializmu, wyzysku i nierówności”. Wspomina się o potrzebie szanowania sprawdzonych tradycji, które „od wieków pokojowo współistnieją z naszą siostrą, Matką Ziemią”. Autorzy petycji oczekują konkretnych i wiążących umów w sprawie OZE, pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy nie wywiązują się z porozumienia paryskiego, działań w zakresie bioróżnorodności i powszechnego zaangażowania ludzi w walkę z ociepleniem klimatu, rozpoznając wzajemnie powiązane kryzysy i dostrzegając pilność podjęcia zdecydowanych działań.

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij