Haraczem, bo nie podatkiem, trzeba nazwać kolejny pomysł Ministerstwa Gospodarki. Polscy urzędnicy chcą, aby każdy, kto jeździ po godzinach pracy samochodem służbowym, płacił państwu niespełna 50 złotych miesięcznie.
Każdy będzie płacił po równo, niezależnie od tego ile kilometrów przejedzie po godzinach pracy i jakim samochodem.
Wesprzyj nas już teraz!
Podatkiem będą obciążani przedsiębiorcy. Ministerstwo Gospodarki chce w ten sposób wymusić na nich egzekwowanie podatku od pracowników. Bo ci za używanie samochodu w celach prywatnych otrzymują nieodpłatny dochód.
Rządowi urzędnicy obłudnie reklamują podatek, jako prosty w rozliczeniu i niski. Propozycję analizuje właśnie Komitet Stały Rady Ministrów. Według założeń 50 zł miesięcznie to kwota, jaką płaciłby pracownik za średni dystans 15 km codziennej drogi z domu do pracy i z powrotem pokonanej służbowym autem.
Źródło: dziennik.pl
ged