J. D. Vance, kandydat na wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych u boku Donalda Trumpa, zasugerował możliwość wstrzymania finansowania z budżetu federalnego aborcyjnego giganta, Planned Parenthood. Jak stwierdził, on i Trump uważają, że obywatele USA nie powinni być zmuszani do finansowania z podatków późnych aborcji.
– W sprawie wycofania finansowania dla Planed Parenthood trzeba podkreślić, jaki jest nasz pogląd: nie uważamy, by podatnicy powinni opłacać późne aborcje – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami w sobotę na wiecu wyborczym w Butler w Pensylwanii.
– To stały pogląd w kampanii Trumpa. I taki też pozostanie – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak skomentowała w rozmowie z „Washington Watch” Mary Szoch z proliferskiej organizacji Family Research Council, słowa J. D. Vance’a dają nadzieję, że w przypadku wygranej Trumpa Planned Parenthood zostanie całkowicie pozbawione finansowania rządowego. Nie wiadomo jednak, czy nie są to zbyt wygórowane oczekiwania, jako że kandydat na wiceprezydenta mówił wyłącznie o niezgodzie na finansowanie późnych aborcji.
Obecnie Planned Parenthood otrzymuje z różnych źródeł rządowych prawie 600 mln dolarów rocznie. Każdego roku organizacja zabija ponad 360 tysięcy dzieci w Stanach. Tylko niespełna 1 proc. z aborcji to późne aborcje, to znaczy przeprowadzane po 20. tygodniu ciąży.
Z drugiej strony, Donald Trump podpisał projekt ustawy zmierzającej do pozbawienia Planned Parenthood środków finansowych z budżetu podczas swojej pierwszej kadencji, ale prawo nie przeszło przez Kongres. W czasie tegorocznej kampanii wyborczej Donald Trump nie zapowiadał podobnego kroku, stąd entuzjazm części amerykańskiego środowiska pro-life po słowach J. D. Vance’a.
Źródło: lifesitenews.com
Pach