O. prof. Dariusz Kowalczyk, dziekan Wydziału Teologicznego Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, komentuje na swoim blogu krytykę wokół słów Jarosława Kaczyńskiego o „najgorszym sorcie Polaków”. Przeciwnicy polityczni PiS-u uważają, że takie dzielenie ludzi na lepszych i gorszych jest „niechrześcijańskie”. Sam Pan Jezus wprowadził przecież podziały na tych którzy są błogosławieni i tych, którym „biada”.
Ojciec Dariusz Kowalczyk odnosi się do krytyki która wybuchła wokół słów Jarosława Kaczyńskiego – Ten nawyk donoszenia na Polskę za granicę. W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. […] To jest w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. Ten najgorszy sort właśnie w tej chwili jest niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony – powiedział prezes PiS. Oponenci utrzymują, że „dzielenie ludzi na lepszych i gorszych” nie jest chrześcijańskie, wszak sam Jezus wszystkich łączył w pokoju i miłości.
Wesprzyj nas już teraz!
O. Kowalczyk twierdzi, że przede wszystkim należy stwierdzić wokół czego chcemy jednoczyć i od kogo lub czego chcemy oddzielić. Z jednej strony można wprowadzać podział by łatwiej kontrolować grupę („dziel i rządź”), a z drugiej strony, jak mówi psalmista, „Szczęśliwy mąż, który […] nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana” (Ps. 1). Pan Jezus przyszedł na świat, aby zjednoczyć nas z Bogiem i dzięki temu wprowadzić jedność wśród ludzi. Jak czytamy w Księdze Apokalipsy „Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi i będą oni Jego ludem” (21,3). Jednak kilka wersów dalej możemy przeczytać: „a dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką” (21,8). O. Kowalczyk zauważył, że sam Pan Jezus i Apostołowie często używali retoryki „albo – albo” oraz „błogosławieni – biada im”.
O. Kowalczyk podkreśla także, że nie można w imię jedności rozmywać granicy między prawdą a kłamstwem. Należy nawet ją wyostrzyć. Jezuita przytacza słowa Pana Jezusa „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię […]. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu…” (Łk 12,49-52).
Jak stwierdził o. Kowalczyk nie znaczy to, że Jarosław Kaczyński słusznie użył tak ostrych słów. Jednak, według jezuity, zawsze należy z całą dobitności pokazywać granice między prawdą a kłamstwem, by nie dać się oszukać manipulatorom, którzy używają w obronie swoich interesów hasła „należy jednoczyć a nie dzielić”. „Popieranie pomysłu, by Martin Schulz uczył prezydenta Dudę, jaka powinna być Polska, wpisuje się w smutne tradycje narodowego zaprzaństwa” – napisał o. D. Kowalczyk.
Źródło: areopag21.pl
MR