20 stycznia 2021

Joe Biden i Kamala Harris – duet cywilizacji śmierci

(Od lewej: Joe Biden, Kamala Harris. Fot. CARLOS BARRIA / Reuters /Forum)

20 stycznia 2021 Joe Biden obejmuje funkcję prezydenta Stanów Zjednoczonych. To z wykształcenia prawnik, a z zawodu polityk. Zwolennik radykalnego interwencjonizmu państwowego, ekologizmu oraz aborcji. Jednak za nim znajduje się jeszcze bardziej radykalna twarz – wiceprezydent Kamala Harris. Niewykluczone, że to ona z tylnego siedzenia będzie sterować amerykańską polityką.

 

Joe Biden ma 78 lat. Krytycy – wskazując na zachowania polityka – zarzucają mu brak pełnej sprawności umysłowej. Ta sytuacja rodzi wątpliwość czy prezydent USA nie padnie ofiarą manipulacji i nie stanie się marionetką w rękach lewicowo-liberalnych elit. Tymczasem jedną z kandydatek do wzięcia spraw w swoje ręce, w przypadku problemów Bidena, jest Kamala Harris. W końcu to ona obejmie urząd wiceprezydenta. Media stosunkowo niewiele uwagi poświęcały tej polityk. W przypadku tych probidenowskich jest to zrozumiałe. Silnie lewicowe przekonania senator mogłyby odstraszyć centrowego wyborcę.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kamala Harris w latach 2011-17 sprawowała funkcję prokuratora generalnego Kalifornii. Następnie w latach 2017-21 służyła jako senator. Już podczas tej pierwszej funkcji złożyła się na ołtarzu postępu. Choć w 2008 roku Kalifornia ustanowiła poprawkę definiującą małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, to kilka lat później Harris stwierdziła, że jako prokurator generalna nie będzie ścigać przestępstw przeciwko temu paragrafowi. Następnie poszła krok naprzód i złożyła oświadczenie amicus curiae przekonując o niekonstytucyjności chroniących małżeństwo przepisów. Również jako gubernator Kalifornii złożyła pozew przeciwko obecności w stanowym prawie zasady „gay panic defense”. To specyficzna (i przyznajmy nieco komiczna) reguła pozwalająca na złagodzenie kary za przestępstwa przeciw homoseksualistom za sprawą powołania się na napływ negatywnych uczuć.

 

Poważniejszą sprawą jest stosunek do przestępstw związanych z aborcją. Gdy podczas sprawowania funkcji prokuratora generalnego Kalifornii Harris „Centrum Postępu Medycznego” ujawniło, że przedstawiciele Planned Parenthood handlują organami nienarodzonych zabitych w klinikach organizacji, to ta zamiast skupić się na pociągnięciu do odpowiedzialności aborcjonistów, skupiła się na prowadzeniu śledztwa przeciwko Centrum Postępu Medycznego. Jak zauważył Grzegorz Górny na łamach wpolityce.pl „na tle koniunkturalnego Bidena żarliwa Kamala Harris jawi się niemal jako apostołka aborcji, dla której jest to sprawa życiowej misji. Jej gorliwość, by nie wygasła, od lat podsycana jest jednak hojnymi datkami od „death industry”. Jej kampanie wyborcze finansowane były bowiem przez największego giganta aborcyjnego w USA, czyli Planned Parenthood”.

 

Progresywną agendę kontynuowała Harris na fotelu senatora. Nie dziwi więc, że portal Gov Track Insider ogłosił Kamalę Harris najbardziej liberalnym (co w USA oznacza lewicowym) senatorem w 2019 roku (w okresie 2015-20 prowadził tu Bernie Sanders). Stało się tak między innymi za sprawą jej próby legalizacji marihuany na szczeblu federalnym. Senator twierdziła, że zapisy karne dotyczące marihuany należy wymazać z rejestrów karnych, a mniejszości rasowe powinny korzystać z nowego prosperującego przemysłu konopijnego.

 

Istnieje więc ryzyko graniczące z pewnością, że duet Biden-Harris dokona przeorania świadomości Amerykanów w rewolucyjnym duchu. O ile prezydentura Donalda Trumpa wprowadzała pewien ożywczy element, o tyle Joe Biden i Kamala Harris oznaczają wprzęgnięcie Stanów Zjednoczonych w służbę walca postępu. Chodzi tu o kwestie homoseksualizmu – choć pod tym względem trudno wyobrazić sobie dalej posunięty progresywizm niż obecnie panuje w USA. Chodzi również o promocję radykalnego ekologizmu, socjalizmu i co najgorsze aborcji. Donald Trump uczestniczył w Marszu dla Życia, mianował obrończynię życia sędzią Sądu Najwyższego i obciął finansowanie zagranicznych aborcji. Biden, a tym bardziej Harris zapewne będą prowadzić politykę zmierzającą w zupełnie innym kierunku. „Jeszcze nigdy w historii Ameryki nie było w wyścigu do Białego Domu bardziej proaborcyjnego tandemu” –  zauważył Grzegorz Górny na łamach wpolityce.pl.

 

Dziś liczba ofiar aborcjonistów – od wyroku w sprawie Roe versus Wade – opiewa według „Texas Right to Life” na 61 milionów. Wydaje się, że gorzej być nie może. A jednak. Ameryka obrała kurs ku czeluściom cywilizacji śmierci.  

 

mjend

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(14)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie