Prezydent Stanów Zjednoczonych nie ukrywa, że niepokojąca sytuacja na granicy Rosji i Białorusi, gdzie Władimir Putin zgromadził już 75 tys. żołnierzy, jest w centrum szerokich działań amerykańskiego rządu. Amerykańskie władze zapewniają, że pracują nad „zestawem inicjatyw”, który sprawią, że ewentualna agresja na Ukrainę będzie „bardzo, bardzo trudna”, a jeżeli do niej dojdzie, to Rosja odczuje swoją decyzję ekonomicznie.
– Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami i partnerami. To co robię obecnie, to przygotowuję coś, co będzie najbardziej kompletnym i znaczącym zestawem inicjatyw, by uczynić bardzo, bardzo trudnym to, czego ludzie obawiają się, że zrobi pan Putin – powiedział Joe Biden, odnosząc się do zapowiadanych działań jego kraju przeciwko Rosji.
Jednocześnie amerykański prezydent zdradził, że nie rozmawiał w ostatnim czasie z Władimirem Putinem i nie potwierdził medialnych doniesień na temat rzekomego wirtualnego szczytu, który miałby odbyć się w przyszłym tygodniu pomiędzy oboma przywódcami.
Wesprzyj nas już teraz!
Kongres Stanów Zjednoczonych podjął działania na rzecz wprowadzenia szeroko zakrojonych sankcji przeciwko Federacji Rosyjskiej. Zestaw ograniczeń gospodarczo-politycznych, nazwany przez jego inicjatora, senatora Boba Menendeza, „matką wszystkich sankcji” spotkał się z ogólnie przychylnym stosunkiem kongresmenów. Sankcje uderzałyby w rosyjskich oligarchów, banki, spółki państwowe, a także w projekt Nord Stream 2.
Sankcje, zaprojektowane jako poprawka do budżetu obronnego USA, mogą trafić pod głosowanie w przypadku, gdyby Rosja zdecydowała się zaatakować Ukrainę. Do sprawy odniósł się również amerykański sekretarz stanu Antony Blinken podczas posiedzenia Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, które odbyło się w Sztokholmie. Polityk zagroził, że ewentualna agresja Rosji okaże się dla niej „kosztowna”.
Jednocześnie The Washington Post informuje, że na granicy rosyjsko-ukraińskiej znajduje się obecnie 75 tys. żołnierzy Federacji Rosyjskiej, a liczba ta może wzrosnąć nawet do 175 tys.
Źródła: wydarzenia.interia.pl / wiadomosci.onet.pl
FO