Dzień po powrocie z Izraela prezydent Joe Biden – w czasie największej oglądalności – zwrócił się bezpośrednio z Gabinetu Owalnego z orędziem do narodu amerykańskiego. Zaapelował, by w dalszym ciągu finansował wysiłki wojenne na Ukrainie, a teraz także zwiększył wsparcie dla Izraela. Porównał atak palestyńskiej bojówki Hamas na Izrael do agresji rosyjskiej na Ukrainę. Wskazał, że chociaż uosabiają różne zagrożenia, mają jedną wspólną cechę: „oba chcą całkowicie unicestwić sąsiednią demokrację”.
W czwartek o godz. 20.00 amerykański przywódca witając się z Amerykanami wskazał, że „stoją w obliczu punktu zwrotnego w historii – jednego z tych momentów, w których decyzje, jakie podejmiemy dzisiaj, zadecydują o przyszłości na nadchodzące dziesięciolecia”.
Zaznaczył, że jest pierwszym prezydentem, który udał się do Izraela w czasie wojny i spotkał się z premierem oraz członkami jego gabinetu, którzy „osobiście przeżyli straszliwy horror ataku Hamasu z 7 października”.
Wesprzyj nas już teraz!
W jego wyniku zginęło ponad 1300 osób, w tym co najmniej 32 obywateli amerykańskich, dziesiątki z nich wzięto jako zakładników. Biden zapewnił, że władze podejmują wszelkie środki, aby uwolnić przetrzymywanych Amerykanów.
Mówił o działaniach Hamasu, który wini za rozpętania zła na świecie i o zdeterminowanym, wściekłym narodzie w Izraelu. Dodał, że rozmawiał z szefem Autonomii Palestyńskiej Abbasem i zapewnił go, że Ameryka w dalszym ciągu opowiada się za „prawem narodu palestyńskiego do godności i samostanowienia”.
Zapewnił także, że jest „załamany tragiczną śmiercią Palestyńczyków, w tym eksplozją w szpitalu w Gazie – czego nie dokonali Izraelczycy”. – Opłakujemy każde stracone życie niewinnej osoby. Nie możemy ignorować człowieczeństwa niewinnych Palestyńczyków, którzy chcą jedynie żyć w pokoju i mieć szansę – komentował.
Następnie porównał atak na Izrael ze strony Hamasu do agresji rosyjskiej na Ukrainie. Przypomniał okrucieństwa wojny, w tym odkryte masowe groby, tortury, gwałty i deportacje dzieci z Ukrainy.
Przekonywał, że „Hamas i Putin reprezentują różne zagrożenia, ale łączy ich to samo: oba chcą całkowicie unicestwić sąsiednią demokrację – całkowicie ją unicestwić”.
Hamas chce zniszczyć państwo Izrael i „wymordować naród żydowski”. Ponadto ta organizacja nie reprezentuje narodu palestyńskiego. – Hamas wykorzystuje palestyńskich cywilów jako ludzkie tarcze, a niewinne rodziny palestyńskie ogromnie cierpią z tego powodu – mówił prezydent USA.
Putin zaś, jak mówił, „zaprzecza, że Ukraina ma lub kiedykolwiek miała prawdziwą państwowość”. Biden zapewnił, że Ameryka nie zrezygnuje ze wspierania Ukrainy. Mówił, że chociaż oba konflikty wydają się odległe, to jednak mają znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego Ameryki.
– Historia nauczyła nas, że kiedy terroryści nie płacą ceny za swój terror, kiedy dyktatorzy nie płacą ceny za swoją agresję, powodują więcej chaosu i śmierci, i coraz więcej zniszczeń. Trwa to nadal i koszty oraz zagrożenia dla Ameryki i świata stale rosną. Jeśli więc nie powstrzymamy apetytu Putina na władzę i kontrolowanie Ukrainy, nie ograniczy się on tylko do Ukrainy. On – Putin już groził, że „przypomni” – cytuję, „przypomni” Polsce, że ich zachodnia ziemia była prezentem od Rosji. Jeden z jego głównych doradców, były prezydent Rosji, nazwał Estonię, Łotwę i Litwę „prowincjami bałtyckimi” Rosji. To wszystko są sojusznicy NATO. Od 75 lat NATO utrzymuje pokój w Europie i jest kamieniem węgielnym amerykańskiego bezpieczeństwa. A jeśli Putin zaatakuje sojusznika NATO, będziemy bronić każdego centymetra ziemi NATO, czego wymaga i do czego wzywa traktat – wskazał, zapewniając, że Waszyngton nie chce, aby wojska amerykańskie walczyły z Rosją lub przeciwko Rosji.
Zaznaczył, że ma świadomość, iż poczynania amerykańskie obserwują przeciwnicy i konkurenci. Dlatego też Ameryka nie może sobie pozwolić na zaprzestanie wspierania Ukrainy, ponieważ „potencjalni agresorzy na całym świecie odważą się spróbować tego samego”. W rezultacie „konflikt i chaos” by się rozprzestrzeniły w innych częściach świata – w regionie Indo-Pacyfiku i zwłaszcza na Bliskim Wschodzie.
Biden nie omieszkał wspomnieć o zagrożeniu irańskim, wskazując, że Teheran wspiera Rosją i Hamas, a także inne grupy terrorystyczne w regionie. Dodał, że Ameryka nie zrezygnuje z pociągania Iranu do odpowiedzialności za te działania. Jednocześnie wspomniał, że USA wraz z sojusznikami z regionu „pracuje nad zbudowaniem lepszej przyszłości dla Bliskiego Wschodu”, by był bardziej stabilny i lepiej prosperujący dzięki innowacyjnym projektom infrastrukturalnym takim, jak np. linia kolejowa Indie–Bliski Wschód–Europa.
O tym „korytarzu” Biden mówił podczas szczytu największych gospodarek świata. Ten projekt miałby poprawić sytuację ekonomiczną milionów ludzi, a dzięki temu można byłoby uniknąć wielu wojen i konfliktów.
Prezydent uważa, że „amerykańskie przywództwo” „spaja świat”. Sojusze amerykańskie zapewniają USA bezpieczeństwo, a „amerykańskie wartości” sprawiają, że inne narody chcą współpracować ze Stanami Zjednoczonymi. Dlatego nie byłby właściwy izolacjonizm i rezygnacja ze wsparcia dla Ukrainy oraz Izraela.
Biden zapowiedział, że niezwłocznie zwróci się do kongresu z wnioskiem budżetowym w celu „sfinansowania potrzeb Ameryki w zakresie bezpieczeństwa narodowego oraz wsparcia naszych kluczowych partnerów, w tym Izraela i Ukrainy”.
Ta „mądra inwestycja” ma przynieść korzyści amerykańskiemu bezpieczeństwu na pokolenia i pomoże ochronić amerykańskich żołnierzy przed niebezpieczeństwem, jednocześnie umożliwiając budowę bezpieczniejszego, spokojniejszego i zamożniejszego świata.
„Pakiet bezpieczeństwa” ma być „bezprecedensowym zaangażowaniem na rzecz bezpieczeństwa Izraela, które wyostrzy jakościową przewagę militarną Izraela, do której się zobowiązaliśmy”.
Prezydent zapewniał, że rozmawiał z Netanjahu o potrzebie prowadzenia działań wojennych zgodnie z prawami wojny i ochronie cywilów, którym trzeba zapewnić pomoc humanitarną. Powtórzył, że należy dążyć do pokoju i nie można zrezygnować z rozwiązania dwupaństwowego.
W przemówieniu prezydent uderzył także w rzekomo szerzący się rasizm, antysemityzm i islamofobię w Ameryce. Apelował o wyrzeczenie się „przemocy i jadu, postrzegania siebie nawzajem nie jako wrogów, ale jako rodaków Amerykanów”.
Amerykański przywódca zapewnił, że przestrzegł Izrael przed błędami, jakie USA popełniły po ataku na bliźniacze wieże World Trade Center z 11 września 2001 r. Miał apelować, by Izraelczycy „nie dali się zaślepić wściekłością”. Wskazał, że trzeba odrzucić wszelkie formy nienawiści, bo „tak robią wielkie narody”.
W przemówieniu była mowa o ciągłym dostarczaniu broni na Ukrainę i krytyka Iranu oraz Korei Północnej. Biden wskazał, że na Ukrainę posyłany jest sprzęt znajdujący się w magazynach amerykańskich i zastępuje go nowy produkowany w USA. – Wiecie, tak jak podczas drugiej wojny światowej, dzisiaj patriotyczni amerykańscy robotnicy budują arsenał demokracji i służą sprawie wolności – komentował.
Na koniec mówił: – Pozwólcie, że na tym zakończę. Na początku tego roku wsiadłem na pokład Air Force One i odbyłem tajny lot do Polski. Tam wsiadłem do pociągu z przyciemnionymi szybami i jechałem 10 godzin do Kijowa i z powrotem, aby być z narodem Ukrainy przed pierwszą rocznicą ich odważnej walki z Putinem. Powiedziano mi, że byłem pierwszym amerykańskim [prezydentem], który od czasów prezydenta Lincolna wszedł do strefy wojny niekontrolowanej przez armię Stanów Zjednoczonych. Ze mną była tylko niewielka grupa pracowników ochrony i kilku doradców. Ale kiedy wyszedłem z pociągu i spotkałem Zełenskiego – prezydenta Zełenskiego, nie czułem się samotny. Przywiozłem ze sobą ideał Ameryki, obietnicę Ameryki złożoną ludziom, którzy dziś walczą o to samo, o co my walczyliśmy 250 lat temu: wolność, niepodległość, samostanowienie. I kiedy szedłem ulicami Kijowa z prezydentem Zełenskim, przy dźwięku syren alarmowych z oddali, poczułem coś, w co zawsze wierzyłem mocniej niż kiedykolwiek wcześniej: Ameryka wciąż jest latarnią morską dla świata. Nadal. Jesteśmy, jak powiedziała moja przyjaciółka Madeleine Albright „narodem niezastąpionym”.
Odwołał się do nowych obowiązków narodu amerykańskiego.
Biden wykorzystał przemówienie, aby ponownie nalegać na zwiększenie wydatków budżetowych na zbrojenia i prowadzenie wojen poza Ameryką. Chociaż wniosek o finansowanie cieszy się ponadpartyjnym poparciem w Senacie pod przewodnictwem Demokratów, to jednak musi zostać zaakceptowany przez Izbę Reprezentantów, w której nie ma jednomyślności. Ponadto niższa Izba kongresu nie ma przywódcy od ponad dwóch tygodni po usunięciu byłego spikera Kevina McCarthy’ego przez grupę innych republikanów. Jak dotąd żadnemu Republikaninowi nie udało się zdobyć 217 głosów potrzebnych do objęcia funkcji przewodniczącego Izby Reprezentantów.
Fundusze, o które ubiega się Biden, byłyby dodatkowym wsparciem dla ponad 3 miliardów dolarów rocznie, które Waszyngton przekazuje Izraelowi, największemu odbiorcy amerykańskiej pomocy zagranicznej od czasów II wojny światowej.
Chociaż kontynuacja wsparcia dla Ukrainy nie stanowi wielkiego obciążania dla USA, to jednak – zdaniem Emmy Ashford, starszej specjalistki Reimagining U.S. Grand Strategy w Stimson Center – problemem są zdolności wojskowe i nakładanie się niektórych systemów uzbrojenia, które są potrzebne na Ukrainie i na wypadek potencjalnej sytuacji awaryjnej na Tajwanie.
„Potrzeby Izraela i Ukrainy nie pokrywają się w dużym stopniu, ale niektóre możliwości, takie jak pociski artyleryjskie, będą problematyczne” – stwierdziła w rozmowie z „Voice of America”.
Źródło: whitehouse.gov, voanews.com
AS