Byłem zaskoczony, że w biurze są jakieś rządowe dokumenty – tak sprawę odnalezienia niejawnych dokumentów skomentował Joe Biden. Prezydent utrzymuje, że jest sprawą zaskoczony i w pełni współpracuje w dochodzeniu.
–Oni [pracownicy biura] znaleźli jakieś dokumenty w pudełku, w zamkniętej szafie i jak tylko zdali sobie sprawę, że jest tam kilka niejawnych dokumentów, zrobili to, co powinni byli zrobić. Natychmiast powiadomili Archiwa (Narodowe) i przekazali je Archiwom. Zostałem o tym poinformowany i byłem zaskoczony, że są tam jakieś rządowe dokumenty w tym biurze – powiedział prezydent. Jak dodał, nie wie, co jest w dokumentach i poradzono mu, by o to nie pytał. Oświadczył też, że w pełni współpracuje w dochodzeniu w tej sprawie.
Biden po raz pierwszy publicznie odniósł się do sprawy dokumentów podczas konferencji prasowej na Szczycie Przywódców Ameryki Północnej w Meksyku. Jak powiedział, dowiedział się o sprawie, kiedy jego prawnicy znaleźli je, opróżniając waszyngtońskie biuro, używane przez niego przed prezydenturą w ramach pracy dla Uniwersytetu Pennsylwanii.
Jak podała CNN, wśród 10 niejawnych dokumentów, które znaleziono, w byłym biurze Bidena mają być m.in. dokumenty wywiadu oraz takie, które zawierają informacje na temat Ukrainy, Iranu, czy Wielkiej Brytanii z lat 2013-2016, kiedy Biden był wiceprezydentem. Według CNN prokurator generalny Merrick Garland otrzymał już wstępny raport w sprawie i musi zdecydować, jakie podjąć dalsze działania.
Źródło: Oskar Górzyński (PAP)/ Oprac. MA