„Najbardziej osobliwa nauka, jaka płynie z opowieści o kanadyjskim Konwoju Wolności polega na tym, że wybrani demokratycznie politycy i liberalne media mogą używać retoryki do złudzenia znanej z czasów PRL”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Paweł Lisicki.
Autor „Epoki Antychrysta” przypomina, że komuniści w PRL mieli trzy sposoby radzenia sobie z oporem. „Po pierwsze, nie zauważać, po drugie, kiedy protest społeczny był na tyle duży, że nie można było go pominąć, pomniejszać, po trzecie, a był to już stopień najwyższy złości, przygotowujący do rozwiązań siłowych – dezawuować, oczerniać i obrzucać błotem. A więc faza pierwsza to milczenie, druga – marginalizowanie, trzecia – demonizacja”. Jego zdaniem ten sam mechanizm obserwujemy w Kanadzie, gdzie od kilku tygodni trwa ogólnonarodowy protest „Konwój Wolności” przeciwko reżimowi sanitarnemu wprowadzonemu w związku z tzw. pandemią koronawirusa.
Jak to wygląda w praktyce? „Faza pierwsza – przemilczenie. Mimo że w Kanadzie doszło do największego protestu społecznego w dziejach tego państwa (…) początkowo o tym nie sposób było się z wielkich mediów dowiedzieć. To, co teoretycznie powinno być największą gratką, przechodziło bez echa. Dziesiątki tysięcy Kanadyjczyków okupujących w siarczystym mrozie parlament w Ottawie nie zasługiwały w ogóle na uwagę!”, podkreśla Lisicki.
Wesprzyj nas już teraz!
„Faza druga – pomniejszenie. Kiedy już się okazało, że nie chodzi o protest chwilowy i jego skala znacznie wykracza poza to, co do tej pory widział świat, media zaczęły półgębkiem informować. Wtedy okazało się, że chodzi o skrajne grupy, nielicznych kierowców działających bez poparcia społecznego. Że jest to pozbawiona znaczenia mniejszość”, wyjaśnia publicysta.
„Faza trzecia – demonizacja. Kiedy już okazało się, że protest jest i jest znaczący, to trzeba jego przywódców poniżyć i skierować przeciw nim falę ludowej nienawiści. W tej wdzięcznej roli, w której dawniej występował komunistyczny gensek, wystąpił premier Justin Trudeau. (…) Protestujący okazali się faszystami, rasistami, wandalami – klasyczne wyzwiska z podręcznika komunistycznego agitatora. W systemie komunistycznym faza trzecia czasem przygotowywała lud do użycia przemocy wobec protestujących”, pisze dalej redaktor naczelny „Do Rzeczy”.
„Władza komunistyczna zmieniała zdanie, bo sama tak chciała, a nie dlatego, że ktoś ją zmusił. (…) Nie wiem, jak ostatecznie zakończy się ten protest. Jednak, powtarzam, najważniejszy morał widoczny jest jak na dłoni. Lewicowo-liberalni politycy oraz wspierające ich mainstreamowe media zachowują się, jakby funkcjonowali w systemie komunistycznym”, podsumowuje Paweł Lisicki.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK