Pod szyldem „obrony praw kobiet”, organizacje feministyczne i lewicowe ponownie chcą wyprowadzić kobiety na ulice. Będą domagać się aborcji na życzenie i zbierać podpisy pod projektem liberalizującym obowiązujące dziś przepisy.
Organizatorki „czarnego protestu” mobilizują swoich sympatyków i ogłaszają, że walka o „prawa kobiet” trwa i nie składają parasolek. O inicjatorkach projektu obywatelskiego „Zatrzymaj aborcję” mówią jako o „organizacjach antykobiecych”.
Wesprzyj nas już teraz!
Feministki twierdzą, że „PiS spłaca w kobietach dług wyborczy Kościołowi”, a ustawa, pod którą trwa zbiórka podpisów, ma większe szanse na przyjęcie niż inicjatywa „Stop aborcji”, gdyż jest mniej radykalna.
Organizacje lewicowe także szykują swój projekt obywatelski. Zamierzają bowiem po raz kolejny zgłosić projekt „Ratujmy kobiety”, zakładający możliwość zabicia dziecka w łonie matki do 12 tygodnia ciąży. Po tym terminie aborcja byłaby także możliwa – w trzech przypadkach określonych w obowiązującej obecnie ustawie.
Działaczki lewicowe o ochronie życia mówią ponownie w kategoriach „okrucieństwa” i „zabijania medycyny prenatalnej”. Równocześnie proponowane zabijanie nienarodzonych określają mianem… ratunku dla kobiet.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
MA