27 lipca 2022

Już 20 proc. młodych nie wie kim jest. Ich dramaty to „zasługa” sexdeprawatorów [OPINIA]

(fot. Pixabay)

Wynikiem szerzenia w naszym kraju propagandy LGBT+ jest coraz większa liczba młodych Polaków, którzy nie są pewni jaką płcią Bóg ich obdarzył. Nikt u nas chyba nie prowadzi badań socjologicznych jak duży procent naszej młodzieży została zainfekowana jadem genderyzmu. Jakąś wskazówką, jak poważny jest to problem, mogą być dla nas wyniki takich badań przeprowadzonych w ostatnim czasie w USA. 

A pokazują one, że wśród obywateli kraju gwieździstej flagi, urodzonych po 1997 roku, już ponad 20% młodych osób wciąż zastanawia się czy nosić spodnie, czy raczej spódnicę. W Polsce, na szczęście, propaganda LGBT+ nie rozczapierzyła jeszcze tak mocno swoich drapieżnych szponów jak w USA. Tym niemniej rozmowy, które przeprowadziłem z wieloma młodymi rodakami, nie napawają optymizmem.

Młodemu pokoleniu Polaków naprawdę należy współczuć. Stało się ono bowiem obiektem eksperymentów przeprowadzanych na nich przez różnego rodzaju ideologów spod znaku ciemnej, a nawet purpurowo czerwonej, gwiazdy. Najniebezpieczniejsi dla młodych, i nie tylko młodych, są bezwstydni wodzowie, wciąż żywej, rewolucji seksualnej.

Wesprzyj nas już teraz!

Bardzo celnie oceniła tę sytuację, w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Do Rzeczy”, małopolska kurator oświaty. „Przekaz, który teraz funkcjonuje w Polsce ze strony grup LGBT, jest skrajnie fałszywy. Mówi się o tolerancji, powszechnej miłości, a w rzeczywistości stoi za tym przewrót cywilizacyjny – swobodny dobór płci, „płynność” orientacji seksualnej, skupienie uwagi młodego człowieka na seksualności i równoczesne spychanie na bok całego bogactwa człowieczeństwa” – przestrzega przed jadem genderyzmu Barbara Nowak.

Najlepszym antidotum na ten jad jest światło Ewangelii. Doskonale wiedzą o tym seksdeprawatorzy, dlatego robią wszystko, aby młodego człowieka wyprowadzić z tego światła – w ciemność. Gdy się to zrozumie, nie dziwi masowe odchodzenie młodzieży od Kościoła.   

Młody Polak czy Polka jest obecnie wciąż ostrzeliwany z medialnych armat lewicowych mediów, które czerwony sztandar zamieniły na tęczową flagę, urabiany filmami (są w Polsce specjalne festiwale filmów LGBT+) spektaklami teatralnymi i genderowym przekazem sączonym przez tzw. gwiazdy muzyki, filmu i wielu innych dziedzin życia. Dlatego, tak mocno zbombardowna, młoda osoba sama nie wie na jakim świecie żyje, kim jest, a tym bardziej – jaką ma płeć.

Do tego ideolodzy LGBT+ sprytnie angażują młodzież w bezpośrednie akcje propagandowe, jakimi są m.in. tzw. marsze równości. Jest to indoktrynacja bardzo podstępna, żerująca na naturalnie dobrych cechach osobowości młodego człowieka – czyli szczerym poczuciu sprawiedliwości, umiłowaniu poszukiwania prawdy, radyklanym stawaniu w obronie prześladowanych. Oczywiście, jako tych najbardziej w Polsce prześladowanych, LGBT+ wskazuje młodzieży – osoby homoseksualne.

Stąd tak liczny udział naszych młodych rodaków, szczególnie nastolatków, w tzw. marszach równości, których w ostatnich latach był w Polsce prawdziwy wysyp. I nie przypadkiem, gdyż piewcy rewolucji seksualnej doskonale wiedzą, iż taki sposób indoktrynacji jest jedną z najbardziej skutecznych jej form. Skuteczność ta ma głównie polegać na przekonaniu młodzieży, że osoby o odmiennych orientacjach seksualnych są w Polsce nietolerowane i atakowane. Najlepszym przykładem na działanie tego fortelu był białostocki marsz równości przeprowadzony po raz pierwszy w lipcu 2020 roku. Po tym marszu w całej Polsce i nie tylko zrobiło się głośno o agresywnych atakach nietolerancyjnych Polaków na uczestników tej homomanifestacji. Usłużne LGBT+ media trąbiły o tym, często i gęsto manipulując faktami i tworząc tzw. fakty medialne.  

Polacy są narodem inteligentnym, dlatego szybko wyciągnęli z tej lekcji naukę. Drugi – ubiegłoroczny marsz równości w Białymstoku, przeparadował już bez żadnych tzw. incydentów, czym odebrano propagandową wodę młynowi lewicowych mediów. Sam byłem tego świadkiem. Mieszkam w Białymstoku, nie miałem daleko, więc wybrałem się obejrzeć to hałaśliwe widowisko z bliska, swoją drogą od tego kociokwiku o mało co nie postradałem zmysłów. Widziałem m.in. irytację reporterów i fotoreporterów mediów usłużnych LGBT+. Byli wprost przerażeni tym, że nie ma żadnej zadymy. Ostatecznie mogli tylko powtórzyć słynną kwestię Maklakiewicza z polskiej mega komedii „Rejs” – „Nuda…Nic się nie dzieje proszę pana…Nic”.

Swoja drogą łatwym łupem łowców dusz i umysłów młodych Polaków są dzieci rozwiedzionych rodziców. Plaga rozwodów jest więc sprzymierzeńcem ideologów LGBT+. Gdy rodzice się rozstają, a rodzina idzie w gruzy, zrozpaczone dziecko szuka oparcia. Takie pseudo oparcie oferuje mu wspólnota – którymi są również stowarzyszenia LGBT+. Fajni ludzie, walczą z nietolerancją, bronią prześladowanych, a więc dają poczucie bezpieczeństwa i proponują szczytne idee. W taką pułapkę łatwo wpaść.     

Organizacje spod znaku LGBT+ łowią młodych na różne sposoby. Niestety nawet szkoła staje się dla naszych dzieci terenem niebezpiecznym. „Przekaz, który ideolodzy gender promują, dociera do naszych dzieci różnymi kanałami. Również szkolnymi – i to jest przerażające. Obecnie największy alarm powinna wzbudzać sytuacja w Warszawie. Niestety, dzieje się to niemal „pod nosem” MEN, które, co mówię z ubolewaniem, właściwie na to nie reaguje… Nie miejmy złudzeń – tzw. karta LGBT+ jest realizowana w ponad 200 warszawskich szkołach. Stolica wyłożyła na ten cel z własnej kasy 5 mln zł” alarmuje Barbara Nowak.

Deprawatorzy dzieci są jak hydra, gdy odetnie się jej jedną „głowę” wyrasta następna. Kiedy zdemaskowano paskudne nauki przekazywane dzieciom w szkołach przez „edukatorów” stowarzyszenia zwanego wówczas „Latarnik”, zmieniło ono nazwę na „Oficera równości” i dalej gorszy – oczywiście najczęściej bez wiedzy i za plecami rodziców. „Środowiska LGBT zmierzają m.in. do tego, by wbrew woli polskich rodziców polskie dzieci były uczone zachowań, norm kulturowych, edukacji seksualnej w sposób niezgodny z wolą tychże rodziców – powiedział niedawno na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Jednak to my rodzice, wciąż jesteśmy dla naszych dzieci pierwszymi nauczycielami w ich młodym życiu. Nastolatki nam tego raczej nie powiedzą, ale bardzo pilnie nas obserwują i słuchają. Niech nie zmylą nas ich fochy czy odwracanie się do nas plecami, to tylko nastoletnie emocje i naturalne w tym wieku aktorstwo. Dlatego w tym całym zamęcie jaki tworzą piewcy rewolucji seksualnej, którzy chcą nam nasze dzieci ukraść, nie pozwólmy im na to. Nasza bronią w tej walce niech będzie prawda, broń niezawodna, która zawsze ostatecznie wygrywa. Bądźmy dla naszych dzieci czytelnymi drogowskazami na wielu, często splątanych, drogach życia, bo one tego bardzo potrzebują.       

Adam Białous

Zobacz także:

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij