Rząd kanclerz Angeli Merkel forsuje prawo umożliwiające zakrojone na szeroką skalę szpiegowanie swoich obywateli. Chodzi między innymi o umożliwienie służbom infekowania komputerów i innych urządzeń programami pozwalającymi na wszechstronne śledzenie aktywności ich posiadaczy.
Reforma ma dać niemieckim służbom do ręki naprawdę potężne narzędzia. Służby będą mogły na komputerach i smartfonach obywateli instalować oprogramowanie szpiegowskie, które pozwoli im na odczytanie całej zawartości dysku twardego oraz na bieżącą obserwację aktywności w takich komunikatorach jak Messenger czy WhatsApp. Jak dotąd po podobne środki służby niemieckie mogły sięgać wyłącznie w ramach prewencji najpoważniejszych przestępstw, jak choćby zorganizowanej międzynarodowej działalności terrorystycznej.
Wesprzyj nas już teraz!
Teraz ma się to zmienić. Teoretycznie chodzi o jeszcze lepsze przeciwdziałanie terroryzmowi, ale zmiany pozwolą na wykorzystywanie szpiegowskiego oprogramowania także podczas postępowań sądowych w sprawach podatkowych czy choćby oszustwach azylowych.
Niemiecką opinię publiczną szczególnie bulwersuje fakt, że służby będą mogły szpiegować nie tylko osoby podejrzane, ale także tych, którzy się z nimi kontaktują, o ile tylko śledczy uznają to za konieczne.
Niemieckie media powszechnie krytykują rządzącą koalicję (CDU/CSU-SPD) za zastosowanie swoistego tricku prawnego. Zmiany są procedowane niejako tylnymi drzwiami, tak aby od strony formalnej wszystko mogło pójść szybko i bez zbędnego rozgłosu. Niewykluczone jednak, że po wejściu nowych rozwiązań w życie posypią się w sądach skargi, bo według wielu ekspertów w istotny sposób naruszają one gwarantowane konstytucyjnie prawo do prywatności.
Źródła: sueddeutsche.de, n-tv.de
Pach