Przedstawiciele państw członkowskich oraz Parlamentu Europejskiego porozumieli się w sprawie reformy systemu uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Przedsiębiorstwom systematycznie i w szybkim tempie będą redukowane bezpłatne limity CO2. Mieszkańcy UE już od 2027 roku mają płacić za emisję z budynków mieszkalnych oraz pojazdów.
„Negocjatorzy z państw członkowskich UE i Parlamentu Europejskiego osiągnęli w niedzielę rano porozumienie w sprawie reformy uprawnień (ETS), poinformowała czeska prezydencja w Radzie Europejskiej. Europejscy obywatele i przedsiębiorstwa będą w przyszłości płacić więcej za emitowany przez siebie CO2” – czytamy na stronie 7sur7.be.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak przypomina belgijski portal, firmy energetyczne i przemysł już od kilku lat musiały uzyskiwać pozwolenia na emisję gazów cieplarnianych. Co roku bezpłatne limity są redukowane: przedsiębiorstwa były zmuszane do ograniczenia emisji bądź ponoszenia coraz większych kosztów. Kulminacja w postaci skasowania ulg nastąpi w 2034 roku, gdy każda produkcja dwutlenku węgla ma wiązać się z opłatami.
Przykra niespodzianka czeka jednak także osoby prywatne. „Od 2027 roku system ETS zostanie rozszerzony na ogrzewanie mieszkań i transport, zarówno dla obywateli, jak i przedsiębiorstw” – podkreśla 7sur7.be.
Biurokraci obiecują powołanie „społecznego funduszu klimatycznego, który ma zrekompensować dodatkowe wydatki konsumentów poniesione podczas transformacji energetycznej”. Krótko mówiąc: zapłacimy dużo więcej za towary i usługi, a także za… korzystanie z własnych domów i samochodów po to, by uzyskać od UE częściowy zwrot ściągniętego wcześniej emisyjnego haraczu.
Funkcjonujący od 2026 roku fundusz klimatyczny będzie bowiem zasilany kwotą 86,7 mld euro, pochodzącą z dochodów uzyskanych dzięki aukcjom emisji CO2 oraz z wkładów państw członkowskich.
To jedno z wielu „dobrodziejstw” podpisanego przez m.in. rząd Zjednoczonej Prawicy pakietu „Gotowi na 55”, którego celem jest ograniczenie emisji w krajach Unii o 55 procent do roku 2030 (w porównaniu z 1990 r.). Umowa musi zostać jeszcze ratyfikowana przez Parlament Europejski i wszystkie państwa członkowskie, ale „kroki te są formalnością, ponieważ negocjacje zostały pomyślnie zakończone”.
Źródła: 7sur7.be, PCh24.pl
RoM