Zasłużeni w walce z „reakcyjnym podziemiem” i „leśnymi bandami” mogli liczyć na wyższe emerytury wypłacane przez PRL. Wielu z nich resortowe świadczenia pobierało także w tzw. wolnej Polsce.
Jak ważną dla kariery w komunistycznym aparacie bezpieczeństwa było legitymowanie się zasługami w walce z antykomunistycznym podziemiem, wskazuje zasada uwzględniania jej przy ustalaniu stawek emerytalnych. Obowiązywała ona przez dziesięciolecia komuny i nie ustała nawet na krótko przed jej tzw. upadkiem – przypomina „Gazeta Polska”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednym z beneficjentów „walki z reakcją” był płk. Marian Flemming, wieloletni śledczy Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Przed wymiarem sprawiedliwości przypominającym o małochwalebnych kartach z życiorysu komunistycznego aparatczyka, pułkownika broniła jego córka – sędzia Teresa Flemming-Kulesza (od 21 stycznia 2014 prezes Sądu Najwyższego kierująca pracami Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych).
CV płk. Flemminga jest bardzo interesująca. Swoją długoletnią karierę w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej rozpoczął w 1953 roku. Był m. in. szefem oddziału nadzoru sądowego NPW, gdy pracowała Helena Wolińska (pierwotnie Felicja Fajga Mindla Danielak), oskarżająca w procesach politycznych okresu stalinizmu w Polsce Ludowej, w tym w tzw. mordach sądowych.
W aktach zachowanych w IPN zostały kilkakrotnie podkreślone jego osiągnięcia w walce z „bandami” i „reakcyjnym podziemiem”. Zmarły w 2000 r. Flemming nie został pozbawiony po 1989 roku uprawnień kombatanckich, co zdaniem jego córki dowodzi, że „nigdy nie uchybił honorowi kombatanta” – konkluduje „Gazeta Polska”.
Swe zasługi w rozprawianiu się z „zaplutymi karłami reakcji” podkreślali współtwórcy stanu wojennego tj. gen. Józef Baryła i gen. Florian Siwicki. Ten ostatni podał w życiorysie, że w czasie od 1945 r. do 1946 r. uczestniczył w likwidowaniu oddziału Józefa Kurasia „Ognia”. Także sprawujący z sowieckiego nadania władzę Wojciech Jaruzelski w latach 1945-47 uczestniczył w walce z podziemiem.
„Nadejście III RP nie oznaczało bynajmniej podważenia wysokości emerytur wysłużonych w walce z tzw. reakcją” – kończy swój artykuł Maciej Marosz.
Źródło: „Gazeta Polska”
luk