„Bart Staszewski odrzucił propozycję polubownego rozwiązania sporu w sprawie, którą mi wytoczył. Proces na wniosek Barta jest tajny, zatem nie mogę Państwu napisać, jaka była ta propozycja ani co mówił na sali sam Bart”, poinformowała w mediach społecznościowych Kaja Godek.
Sprawa dotyczy wydarzeń z ubiegłorocznego Marszu Równości w Lublinie. Kaja Godek i wraz z grupą osób modliła się wzdłuż trasy przemarszu w intencji „ofiar homopedofilii”. – Gdy podszedłem zapytać co wspólnego ma nasz marsz z tymi banerami i dlaczego wniosła do Sejmu obywatelski projekt próbujący zakazać marszy równości powiedziała, że się mną brzydzi. Pomówiła mnie też o wykorzystywanie seksualne dzieci – powiedział w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim” Staszewski.
Kilka dni później Kaja Godek poinformowała w poście na Facebooku, że nic takiego nie padło z jej ust i zarzucała homoseksualiście kłamstwo. Ten w odpowiedzi opublikował nagranie, na którym dokładnie słychać wypowiedzi kobiety i zażądał przeprosin. Gdy ich nie usłyszał skierował sprawę do sądu. Domaga się publicznych przeprosin i wpłacenia 10 tys. zł na organizacje LGBT.
Wesprzyj nas już teraz!
We wtorek odbyła się tajna rozprawa sądu w tej sprawie. „W mojej ocenie sprawa jest zemstą za wprowadzenie do Sejmu projektu obywatelskiego #stoplgbt, który bardzo nie podobał się lubelskiemu homoaktywiście. Projekt przewiduje likwidację homopropagandy na ulicach i sygnowany był przez 200 tys. Polaków”, oceniła Kaja Godek.
„Fundacja nie zrezygnuje z pokazywania prawdy o LGBT. Narodowa debata o związku wykorzystywania seksualnego dzieci z kolorowym środowiskiem należy się nam wszystkim”, zapewniła Kaja Godek.
Kolejna rozprawa w lubelskim sądzie odbędzie się 14 listopada.
Źródło: dziennikwschodni.pl, Facebook
TK