Coraz więcej armii dawnych republik sowieckich rezygnuje z rosyjskiego uzbrojenia. Kałasznikow może wkrótce trafić na złom.
Rosja, do niedawna będąca głównym dostawcą broni w regionie postsowieckim, powoli zaczyna tracić swoje tradycyjne rynki zbytu. Według nieoficjalnych doniesień w Azerbejdżanie karabinek Kałasznikowa zastąpiony zostanie przez izraelską konstrukcję TAR – 21. Produkcja tej broni, na izraelskiej licencji, już wkrótce ma ruszyć w Azerbejdżanie i to nie jedyny przykład handlowej współpracy z Jerozolimą. Według „Jerulasem Post” Azerowie przymierzają się do zakupu samolotów bezzałogowych, systemów przeciwrakietowych i innego sprzętu. W sumie zakupy te mogą przynieść izraelskiej zbrojeniówce blisko 1,6 miliarda euro. – Łączy nas to, że mamy wspólnego wroga. Iran – mówi „Rzeczpospolitej” izraelski politolog Zeew Magen. Jak zauważają analitycy, izraelska broń może być też najzwyczajniej skuteczniejsza w ewentualnym konflikcie z prorosyjską Armenią.
Wesprzyj nas już teraz!
Wcześniej z kałasznikowa zrezygnowały Gruzja i Ukraina. W grę wchodzi nie tylko zbliżenie w relacjach międzynarodowych z Zachodem ale i fakt, iż Rosja traktuje dostawy amunicji do postsowieckiej broni jako instrument możliwych nacisków. Ukraińskie MSW informowało cztery lata temu o zakupieniu licencji na produkcję izraelskich karabinków szturmowych. Broń ta trafiła już na wyposażenie jednostek specjalnych. Z kolei aspirująca do członkowstwa w NATO Gruzja nie zamierza robić zakupów w kraju, z którym w 2008 roku toczyła wojnę.
Zamówienia na automat Kałasznikowa przestała składać także rosyjska armia. Choć oficjalnie władze bronią konstrukcji, argumentując, że będzie ona modernizowana. W wielu krajach postsowieckich jest to jednak konstrukcja będąca symbolem radzieckiej i rosyjskiej dominacji. Nie mniej, Federacja pozostaje drugim po Stanach Zjednoczonych największym na świecie eksporterem sprzętu wojskowego.
Źródło: rp.pl
mat