„O większego trudno zucha, Jak był Stefek Burczymucha”. A jednak! Po latach nie kto inny, jak Kamila Gasiuk-Pihowicz, czyli medialne usta .Nowoczesnej, zadaje kłam tezie Marii Konopnickiej. Posłanka z rozbrajającą szczerością przyznała, że kampania przed referendum akcesyjnym, zorganizowana przez Unię Wolności, była jedną wielką ściemą i mamieniem Polaków. Brawo Pani poseł, takich zuchów nam trzeba!
Takiego rzecznika jakim jest Kamila Gasiuk-Pihowicz to ze świecą szukać. Posłanka już w przeszłości potrafiła umiejętnie rozbroić publikę, choćby nieudolnie tłumacząc trzeciomajową wpadkę Ryszarda Petru nierozgarnięciem szefa. Teraz, gdy posłanka sama stała się przedmiotem ataku politycznych przeciwników, którzy wyciągnęli stary plakat Unii Wolności, na którym Pani Kamila gra rolę polonistki, ateistki, euroentuzjastki i dowodzą, że .Nowoczesna niewiele ma wspólnego ze świeżością w polityce, z rozbrajającą szczerością przyznała, że cała akcja przedreferendalna UW, nie polegała na prawdzie.
Wesprzyj nas już teraz!
Ale po kolei. Zasiadająca dziś w parlamentarnych ławach Kamila Gasiuk-Pihowicz wystąpiła w 2003 roku na plakacie kampanii Unii Wolności promującej wejście Polski do Unii Europejskiej. To, w ocenie adwersarzy, dowód na to, że .Nowoczesna nie jest w świecie polityki żadną nowością i odwołuje się do najbardziej „światłych” politycznych tradycji. Posłanka dziś zadaje kłam takim tezom i tłumaczy, że wystąpiła jako wolontariuszka, anonimowo, ergo z UW nie miała wiele wspólnego.
W sukurs posłance przyszedł portal naTemat.pl. „W sieci krąży plakat przedstawiający posłankę. Ma logotyp Unii Wolności i hasła: Polonistka. Ateistka. Euroentuzjastka. Udostępnił go na swoim Facebooku Paweł Kukiz, użytek z niego robią także posłowie PiS i prawicowe portale. Część z nich przekonuje, że to plakat wyborczy, choć nie ma na nim ani imienia i nazwiska kandydatki, ani numeru listy. Gdyby rzeczywiście był to plakat wyborczy, byłaby jedna z bardziej nietypowych kampanii w Polsce.” – podkreślono.
Tak też sprawę wyjaśnia posłanka. „To nie był plakat wyborczy, tylko zachęcający do udziału w referendum unijnym. Jeden z serii kilku plakatów, które miały pokazać, że na integracji skorzystają różne grupy społeczne, niezależnie od światopoglądu, czy zawodu. Jako wolontariuszka zgodziłam się na wykorzystanie mojego anonimowego wizerunku. Obok innych merytorycznych aktywności w kampanii referendalnej w 2003 roku, był to mój wkład w ważna wspólną sprawę – wejście Polski do Unii Europejskiej.” – napisała na FB.
I na tym Kamila Gasiuk-Pihowicz mogłaby zakończyć. Na szczęście posłanka poszła dalej dodając, że „hasło na plakacie było jednym z haseł kampanii, a nie moim osobistym przekazem.” Kolejne słowa posłanki to już paliwo rakietowe dla przeciwników politycznych. – Jak Państwo wiecie, jestem prawnikiem a nie polonistką, wiec tym bardziej wydaje się to oczywiste. Na innym plakacie była przedstawiona m.in. postać księdza. Osoba udostępniająca swój wizerunek nie była nim w rzeczywistości. Plakat ten był opatrzony hasłem: Polak, Katolik, Europejczyk. Chcieliśmy podkreślić, że w Europie jest miejsce dla wszystkich – dodała z rozbrajającą szczerością. I takich rzeczników nam trzeba!
Marcin Austyn