Matka sześciolatki z Kanady pozwała szkołę do sądu z powodu demoralizacji dziecka treściami ideologii gender.
Pam Buffone, matka sześciolatki z Ottawy w Kanadzie, pozwała szkołę publiczną z dzielnicy Ottawa-Carleton do Trybunału Praw Człowieka Prowincji Ontario. Chodzi o demoralizację jej córki treściami ideologii gender przekazywanymi w ramach szkolnego programu nauczania.
Wesprzyj nas już teraz!
Pozew został skierowany przeciwko radzie szkoły, nauczycielowi podstawówki oraz dyrektor placówki. Poszło o zaprezentowanie klasie filmiku „He, She and They?!? – Gender: Queer Kid Stuff #2” opublikowanego w serwisie YouTube. Film zawiera nachalną propagandę LGBT; zaczyna się piosenką o słowach: „It’s OK to be gay”. Prezenterka mówi następnie dzieciom, że ludzie mogą nosić damskie lub męskie ubrania niezależnie od swojej płci; przekonuje też, że niektórzy nie mają żadnej konkretnej płci. Zachęca dzieci, by same zdecydowały, czy mówić o nich „on”, „ona”, czy też może… „oni” (ang. they), co proponowane jest jako wybór dla osób niechcących definiować własnej płci.
Po lekcji w szkole 6-latka zaczęła mówić rodzicom, że „nie ma czegoś takiego jak chłopcy i dziewczynki”. Pytała też, czy mogłaby iść do lekarza i zrobić coś takiego, co pozwoli jej nie zostawać mamą, gdy dorośnie.
Sprawa trafiła do dyrektora. Ten wyjaśnił, że przeprowadzono lekcje na temat gender, bo jedna z dziewczynek w klasie zaczęła utrzymywać, iż jest chłopcem. Szkoła postanowiła wówczas porozmawiać z całą grupą o płci – i zrobiono to zgodnie z zasadami ideologii gender.
Rodzice dziewczynki zgłosili się wobec tego do Kolegium Nauczycieli Ontario, ale ich skargę odrzucono; gremium uznało, że nauczyciel mówiąc dzieciom, iż nie ma płci, nie sprzeniewierzył się swojemu powołaniu. W efekcie sprawa trafiła do wspomnianego trybunału. Matka sześciolatki zdecydowała tymczasem o zmianie jej szkoły.
Jak mówią państwo Buffone, problem jest o tyle poważny, że dzieci, które zaczynają twierdzić, iż ich płeć jest inna niż biologiczna, są praktycznie pozbawione pomocy. Rodzice zgodnie z nowym kanadyjskim prawem nie mogą podjąć żadnych starań na rzecz wyprostowania błędów, w jakie ich pociechy popadły przez sączoną im w szkołach propagandę. Ustawy w Ontario zakazują terapii reparatywnych oraz czynią z „tożsamości płciowej i wyrażania płci” prawo dziecka. To oznacza, że jedyną legalną opcją dla rodziców jest… zaakceptowanie tego, iż dziecko uznaje się za innej płci niż faktycznie.
Źródło: Lifesitenews.com
Pach