Wielką dyskusję wśród kanadyjskich polityków wzbudziły plany rządu prowincji Quebec dotyczące wprowadzenia prawa o laickości. Premier Kanady, Stephen Harper ostrzega przed spięciami na linii Quebec-Ottawa.
Rządząca Partia Quebecu, opowiadająca się za niepodległością tej francuskojęzycznej prowincji Kanady, chce uchwalić tzw. „Kartę Wartości”, która ma definiować tożsamość narodową i językową mieszkańców tej prowincji.
Wesprzyj nas już teraz!
Mimo, że nie ma jeszcze oficjalnego projektu ustawy, to, jak poinformowała kanadyjska prasa, jej celem będzie przede wszystkim zakazanie noszenia i wieszania na ścianach wszelkich symboli religijnych w administracji państwowej. Bardzo szybko wielu przywódców politycznych Quebecu i Kanady wyraziło swój sprzeciw wobec tego prawa, określając je jako „zbyt radykalne”.
Zdaniem przewodniczącego Kanadyjskiej Partii Liberalnej, Justin’a Trudeau pomysł „Karty Wolności” może zmusić wielu do wyboru między tożsamością religijną, a przywiązaniem do Quebecu.
Na te słowa zareagowała premier Quebecu, Pauline Marois, twierdząc, że szef liberałów swoją wypowiedzią „nie sprzyja pokojowi, tylko dolewa oliwy do ognia”. Z kolei Bernard Drainville, przewodniczący ministerialnego komitetu tożsamości, który odpowiada za przygotowanie ustawy, zachęcił Trudeau do „złagodzenia debaty publicznej”.
Konserwatywny premier Kanady, Stephen Harper oznajmił z kolei w czwartek, że jego rząd zrobi wszystko, by „fundamentalne prawa Kandy były respektowane”, co w przyszłości może oznaczać spięcia na linii Quebec-Ottawa.
Projekt ustawy „Karty Wolności” ma zostać przedstawiony 9 września.
FLC