5 grudnia 2022

Kanclerz Scholz o „nowej-starej” polityce zagranicznej Niemiec: obrona multilateralizmu i globalny zarząd

(Fot. MICHELE TANTUSSI / Reuters / Forum)

„Świat stoi w obliczu Zeitenwende: epokowej zmiany tektonicznej. Agresywna wojna Rosji przeciwko Ukrainie zakończyła pewną erę. Pojawiły się lub ponownie pojawią się nowe mocarstwa (…). Ze swojej strony Niemcy robią wszystko, co w ich mocy, aby bronić i wspierać ład międzynarodowy oparty na zasadach Karty Narodów Zjednoczonych (…). Niemcy chcą stać się gwarantem bezpieczeństwa europejskiego, jakiego oczekują od nas nasi sojusznicy, budowniczym mostów w ramach Unii Europejskiej i orędownikiem wielostronnych rozwiązań globalnych problemów” – pisze na łamach „Foreign Affairs” kanclerz Olaf Scholz.

 

Scholz napisał opinię (The Global Zeitenwende. How to Avoid a New Cold War in a Multipolar Era) zamieszczoną we wpływowym progresywnym magazynie poświęconym sprawom międzynarodowym „Foreign Affairs”. To pismo należy do Rady Stosunków Zagranicznych (Council on Foreign Relations), założonej przez klan Rockefellerów.

Wesprzyj nas już teraz!

Kanclerz wskazuje, jak Niemcy mogą „skutecznie poruszać się” na arenie międzynarodowej w obliczu geopolitycznych rozłamów naszych czasów. Innymi słowy niemiecki przywódca wskazuje rolę swojego kraju w nowym wielobiegunowym świecie.

Scholz podobnie jak jego poprzedniczka Angela Merkel, chciałby za wszelką cenę utrzymać procesy globalizacyjne, w tym otwarty handel, który pozwoliłby dalej wzmacniać kraj gospodarczo. Jednocześnie chce, by Niemcy odgrywały większą rolę nie tylko w ramach UE, ale także na całym świecie.

Chwaląc osiągnięcia globalizmu i multilateralizmu polityk opowiada się za globalnym zarządem, ściślejszą integracją UE opartej na współpracy Berlin – Paryż, poszerzeniem wspólnoty o kraje bałkańskie i niektóre państwa euroazjatyckie takie jak Gruzja; budowaniem partnerstwa z krajami Ameryki Łacińskiej, Afryki i Azji (nie tylko z demokracjami, ale także państwami autorytarnymi, które popierają pewne zasady ładu międzynarodowego), odstraszaniem Rosji poprzez rozbudowę swojej armii i zwiększeniem obecności niemieckich żołnierzy na wschodniej flance NATO. Scholz wierzy, że wzmocniona UE pod przewodnictwem Berlina, w której zrezygnuje się z jednomyślności decyzji w niektórych sprawach (np. polityka zagraniczna i fiskalna) będzie mogła pozostać niezależnym podmiotem w coraz bardziej wielobiegunowym świecie, starając się utrzymać międzynarodowy ład i „nie ulegając fatalistycznemu poglądowi, że świat jest skazany na ponowny podział na rywalizujące ze sobą bloki”.

Zapobiec podziałowi na dwa rywalizujące bloki

Scholz obawia się podziału świata na dwa rywalizujące bloki z USA i Chinami. Stara się za wszelką cenę do tego nie dopuścić. Dodaje, że obecnie toczy się walka nie tylko o pozycję geopolityczną, ale także o dominację ideologiczną. I to w przypadku tej ostatniej, Niemcy mają szczególną rolę do odegrania: ponoszą odpowiedzialność za walkę „z siłami faszyzmu, autorytaryzmu i imperializmu”.

Rozpad „żelaznej kurtyny”, zjednoczenie Niemiec i poszerzenie UE o kraje bloku wschodniego przyniosły ogromne korzyści gospodarce unijnego lidera i całemu światu. Ostatnie trzy dekady były okresem względnego pokoju i dobrobytu. W latach 90. ub. wieku „wydawało się, że w końcu zapanował bardziej odporny porządek świata” – zauważa niemiecki przywódca.

Liczono wówczas, że Rosja stanie się „partnerem Zachodu, a nie przeciwnikiem, jakim był Związek Radziecki”. Z tego powodu większość krajów europejskich zmniejszyła liczebność armii i budżety na obronę. „W przypadku Niemiec uzasadnienie było proste: po co utrzymywać duże siły obronne liczące około 500 tys. żołnierzy, skoro wszyscy nasi sąsiedzi wydawali się być przyjaciółmi lub partnerami?” – pisze Scholz, dodając, że punkt ciężkości polityki bezpieczeństwa i obrony „szybko przesunął się na inne palące zagrożenia” np. wojny na Bałkanach i wojnę w Afganistanie, czy Iraku.

 

Rosja rzuciła wyzwanie

Względny pokój i porządek postanowiła zakwestionować Rosja, uznając rozpad ZSRS za „geopolityczną katastrofę”. I tak w 2007 r. Putin „wygłosił agresywne przemówienie na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, wyśmiewając oparty na zasadach porządek międzynarodowy jako zwykłe narzędzie amerykańskiej dominacji. Rok później Rosja rozpoczęła wojnę z Gruzją. W 2014 roku Rosja okupowała i anektowała Krym oraz wysłała swoje siły do Donbasu we wschodniej Ukrainie, co stanowi bezpośrednie naruszenie prawa międzynarodowego i własnych zobowiązań traktatowych Moskwy. W następnych latach Kreml podważał traktaty o kontroli zbrojeń i rozszerzał zdolności wojskowe, truł i mordował rosyjskich dysydentów, rozprawiał się ze społeczeństwem obywatelskim i przeprowadzał brutalną interwencję wojskową w celu wsparcia reżimu Assada w Syrii. Krok po kroku Rosja Putina wybrała drogę, która oddalała ją od Europy i od kooperatywnego, pokojowego porządku” – konstatuje Scholz.

Dalej skrytykował bezpośredni atak na terytorium Ukrainy w lutym 2022 r., który „zapoczątkował całkowicie nową rzeczywistość: imperializm powrócił do Europy. Rosja stosuje jedne z najbardziej makabrycznych metod wojskowych XX wieku i powoduje niewyobrażalne cierpienia na Ukrainie”, czytamy. Putin zburzył europejską i międzynarodową architekturę pokoju, którą budowano przez dziesięciolecia. „Pod przywództwem Putina Rosja przeciwstawiła się nawet najbardziej podstawowym zasadom prawa międzynarodowego zawartym w Karcie Narodów Zjednoczonych: wyrzeczeniu się użycia siły jako środka polityki międzynarodowej oraz zobowiązaniu do poszanowania niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej wszystkich krajów. Działając jako mocarstwo imperialne, Rosja stara się teraz siłą wytyczyć granice i ponownie podzielić świat na bloki i strefy wpływów”.

 

Zdecydowane poparcie dla Ukrainy i wzmacnianie armii niemieckiej

Niemiecki lider oznajmił, że Berlin zdecydowanie popiera Ukrainę. Będzie domagał się osądzenia sprawców zbrodni wojennych i będzie dostarczać broń na Ukrainę. „Odwetowy imperializm Rosji – deklaruje – musi zostać powstrzymany”.

Berlin ma w tym wypadku kluczową rolę do odegrania. Przede wszystkim Niemcy zamierzają wzmocnić swoją armię. Przeznaczą 2 proc. PKB na zbrojenia – to coś, o co usilnie zabiegał były prezydent USA Donald Trump. Berlin zamierza wzmocnić europejski przemysł obronny, swoją obecność wojskową na wschodniej flance NATO. Zamierza szkolić i wyposażać armię ukraińską.

Scholz wskazuje na „nową rolę Niemiec” na arenie międzynarodowej i „nową kulturę strategiczną”, która ma być odzwierciedlona w nadchodzącej strategii bezpieczeństwa narodowego.

Za nowe zagrożenia, z którymi kraj będzie musiał zmierzyć się uznano: „potencjalne ataki na terytorium sojusznicze”, cyberwojnę i zagrożenie atakiem nuklearnym.

Scholz stawia na „zrównoważone i odporne partnerstwo transatlantyckie” z aktywną rolą Niemiec i UE, co będzie możliwe dzięki silnej Bundeswehrze. Decyzja o przeznaczeniu specjalnego funduszu w wysokości około 100 miliardów euro na lepsze wyposażenie sił zbrojnych jest tutaj przełomowa. Zmieniono nawet konstytucję, by utworzyć ten fundusz. „Decyzja ta oznacza największą zmianę w niemieckiej polityce bezpieczeństwa od czasu powstania Bundeswehry w 1955 roku” – pisze Scholz.

Zmiany te odzwierciedlają także „nowy sposób myślenia w niemieckim społeczeństwie. Dziś zdecydowana większość Niemców zgadza się, że ich kraj potrzebuje armii zdolnej i gotowej do odstraszania przeciwników oraz obrony siebie i sojuszników”.

Niemcy będą eksportować więcej broni. Scholz obiecał, że jego kraj będzie wspierał Kijów tak długo, jak to będzie konieczne i dostarczą: systemy artyleryjskie i przeciwlotnicze, broń przeciwpancerną, transportery opancerzone, działa i pociski przeciwlotnicze oraz systemy radarowe. Ponadto przeszkolą do 15 tys. ukraińskich żołnierzy, w tym do 5 tys. w Niemczech. Obiecał przekazać krajom takim, jak Czechy, Grecja, Słowacja i Słowenia czołgi nowszej generacji za około 100 czołgów z czasów sowieckich, przekazanych przez te kraje Ukraińcom.

W ramach strategii odstraszania Rosji, Niemcy będą zwiększać swoją obecność na wschodniej flance NATO. Już teraz kierują grupą bojową na Litwie. Wysyłają żołnierzy do grupy bojowej NATO na Słowacji. Niemieckie siły powietrzne pomagają monitorować i zabezpieczać przestrzeń powietrzną w Estonii i Polsce, a niemiecka marynarka wojenna odstrasza Rosjan na Morzu Bałtyckim. Berlin dostarczy dywizję pancerną, a także znaczące zasoby powietrzne i morskie (wszystkie w stanie wysokiej gotowości) do nowego modelu sił szybkiego reagowania NATO.

Podtrzymają także swoje zaangażowanie w porozumienia NATO dotyczące współdzielenia broni jądrowej, w tym poprzez zakup myśliwców F-35 o podwójnych zdolnościach.

„Nasze przesłanie dla Moskwy jest bardzo jasne: jesteśmy zdeterminowani, by bronić każdego centymetra terytorium NATO przed jakąkolwiek możliwą agresją” – pisze Scholz.

Niemiecki przywódca zwrócił uwagę, że warunkiem zawarcia pokoju Rosji z Ukrainą musi być wycofanie rosyjskich wojsk z Ukrainy i przyszłe porozumienie musi „szanować integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy oraz zabezpieczać zdolność Ukrainy do samoobrony”.

Kanclerz odniósł się do swojej wizyty w Chinach i stwierdził, że Berlin zgadza się z Pekinem, że grożenie użyciem siły nuklearnej jest niedopuszczalne i jej zastosowanie oznaczałoby „przekroczenie czerwonej linii”.

 

Determinacja dotycząca wymuszania jedności europejskiej

Berlin zamierza wykorzystać tak „pandemię”, jak i wojnę na Ukrainie do wzmocnienia jedności europejskiej, by duża – poszerzona o nowych członków UE licząca pół miliarda mieszkańców – odgrywała pierwszorzędną rolę na arenie międzynarodowej.

Ważna w tym względzie jest niezależność energetyczna. Wojna Rosji na Ukrainie stanowi „katalizator zmian w polityce gospodarczej i energetycznej, które w dłuższej perspektywie zaszkodzą Rosji – i przyspieszą już rozpoczęte istotne przejście na czystą energię”.

Niemcy, mimo że na nowo otwierają kopalnie węglowe i przedłużają okres pracy elektrowni jądrowych, zapewniają, że dzięki inwestycjom w odnawialne źródła energii, do 2030 roku będą miały 80 proc. energii z OZE, a do 2045 r. staną się neutralne dla klimatu. Obecnie prywatne magazyny gazu są całkowicie zapełnione. Kraj stawia na badania w zakresie rozwoju „ekologicznego wodoru”. Scholz optymistycznie wierzy, że to pozwoli zapewnić bezpieczeństwo UE.

Kanclerz chce rozszerzenia UE o Ukrainę, Mołdawię, Gruzję i sześć krajów Bałkanów Zachodnich, by UE stała się największym rynkiem wewnętrznym na świecie i by wyznaczała „światowe standardy w zakresie handlu, wzrostu, zmiany klimatu i ochrony środowiska”. By wreszcie ściągała najlepszych naukowców do Europy i innowacyjne przedsiębiorstwa, aby zapewnić „niezrównany dobrobyt społeczny”.

By tak się stało konieczne jest przezwyciężenie wewnętrznych podziałów, podsycanych przez Putina, który „nigdy nie akceptował UE jako aktora politycznego”. Trzeba więc wypowiedzieć zdecydowaną walkę dezinformacji i „handlu wpływami” oraz „zewrzeć szeregi” „w kluczowych obszarach, w których brak jedności naraziłby Europę na zagraniczną ingerencję. Kluczowe znaczenie dla tej misji ma coraz bliższa współpraca między Niemcami i Francją, które podzielają tę samą wizję silnej i suwerennej UE”.

 

Otwarcie granic dla migrantów, jednomyślność UE

Berlin jest bardziej zdeterminowany „przezwyciężyć stare konflikty i znaleźć nowe rozwiązania”, zwłaszcza w polityce migracyjnej. Scholz wskazał, że konieczna jest powszechna akceptacja unijnej polityki migracyjnej, polegającej na ściąganiu imigrantów do Europy. „Ludzie będą nadal napływać do Europy, a Europa potrzebuje imigrantów, dlatego UE musi opracować pragmatyczną strategię imigracyjną zgodną z jej wartościami. Oznacza to ograniczenie nielegalnej migracji, a jednocześnie wzmocnienie legalnych dróg do Europy, w szczególności dla wykwalifikowanych pracowników, których potrzebują nasze rynki pracy. Jeśli chodzi o politykę fiskalną, unia utworzyła fundusz odbudowy i zwiększania odporności, który pomoże również sprostać obecnym wyzwaniom związanym z wysokimi cenami energii. Unia musi też zrezygnować z egoistycznej taktyki blokowania procesów decyzyjnych, eliminując możliwość zawetowania przez poszczególne kraje pewnych środków. W miarę jak UE rozszerza się i staje się aktorem geopolitycznym, szybkie podejmowanie decyzji będzie kluczem do sukcesu. Z tego powodu Niemcy proponują stopniowe rozszerzanie praktyki podejmowania decyzji większością głosów na obszary objęte obecnie zasadą jednomyślności, takie jak unijna polityka zagraniczna i fiskalna” – czytamy.

Ściślejsza integracja przewiduje także budowę europejskich sił obronnych i większą koordynację europejskich zdolności obronnych. Państwa winny zmienić procedury biurokratyczne dotyczące zakupu broni, która powinna być ujednolicona (obecny problem „zbyt wielu różnych systemów uzbrojenia”). Państwa UE muszą zmienić zasady dotyczące eksportu wspólnie wyprodukowanych systemów wojskowych i poczynić postępy w zakresie wspólnej obrony przestrzeni powietrznej i kosmicznej. Niemcy mają zyskać nowe zdolności w tym zakresie, stąd inicjatywa European Sky Shield, do której w październiku ubiegłego roku przystąpiło 14 państw europejskich. Ważne jest NATO i przystąpienie do sojuszu Finlandii oraz Szwecji.

 

Jeszcze raz „nie” dla podziału świata na dwa bloki

„Wielu zakłada, że stoimy u progu ery dwubiegunowości w porządku międzynarodowym. Widzą zbliżający się świt nowej zimnej wojny, która postawi Stany Zjednoczone przeciwko Chinom. Nie podpisuję się pod tym poglądem. Uważam raczej, że jesteśmy świadkami końca wyjątkowej fazy globalizacji, historycznej zmiany przyspieszonej przez zewnętrzne wstrząsy, takie jak pandemia COVID-19 i rosyjska wojna na Ukrainie, choć nie do końca przez nie spowodowana. Podczas tej wyjątkowej fazy Ameryka Północna i Europa doświadczyły 30 lat stabilnego wzrostu, wysokich wskaźników zatrudnienia i niskiej inflacji, a Stany Zjednoczone stały się decydującą potęgą świata — rolę taką zachowają w XXI wieku. Jednak w postzimnowojennej fazie globalizacji Chiny również stały się globalnym graczem, podobnie jak we wcześniejszych, długich okresach historii świata. Rozwój Chin nie gwarantuje izolacja Pekinu ani ograniczenie współpracy. Jednak rosnąca potęga Chin nie usprawiedliwia również roszczeń do hegemonii w Azji i poza nią. Żaden kraj nie jest podwórkiem innego – i dotyczy to Europy w takim samym stopniu, jak Azji i każdego innego regionu. Podczas mojej niedawnej wizyty w Pekinie wyraziłem zdecydowane poparcie dla międzynarodowego porządku opartego na zasadach, zapisanego w Karcie Narodów Zjednoczonych, a także dla otwartego i uczciwego handlu. W porozumieniu ze swoimi europejskimi partnerami Niemcy będą nadal domagać się równych szans dla europejskich i chińskich firm. Chiny robią za mało w tym zakresie i wyraźnie odwróciły się w kierunku izolacji i odchodzenia od otwartości” – ubolewał Scholz.

Jego zdaniem, kwestia „praw człowieka i wolności jednostki” nigdy nie może być „sprawą wewnętrzną” poszczególnych państw. Berlin będzie starał się interweniować w tych sprawach, chociaż Scholz deklaruje także, że kraj zajmie „pragmatyczną” postawę. Dlatego będzie starał się budować partnerstwa z krajami autorytarnymi, chociaż w minimalnym stopniu podzielającymi wartości multilateralizmu (nie będą uciekać się do siły militarnej, by zmienić granice i będą otwarte na procesy globalizacyjne). Istotna w tym wypadku jest współpraca z państwami Ameryki Łacińskiej i Afryki, czy Azji bogatych w surowce niezbędne dla rozwoju nowych technologii i Czwartej Rewolucji Przemysłowej.

Scholz zaznacza, że chociaż nie można cofnąć czasu, „wciąż możemy cofnąć falę agresji i imperializmu”. Oczywiście jest to wymagające zadanie w złożonym i wielobiegunowym świecie, ale Niemcy i ich partnerzy w UE, Stanach Zjednoczonych, G7 i NATO „muszą chronić nasze otwarte społeczeństwa, bronić naszych wartości demokratycznych oraz wzmacniać nasze sojusze i partnerstwa”. Ta „obrona” nie może jednak doprowadzić do ponownego dzielenia świata na rywalizujące bloki. Konieczny jest więc pragmatyzm i wyzbycie się „ideologicznych zaślepek”. Dziś potrzeba „innego sposobu myślenia i innych narzędzi” – konstatuje niemiecki lider.

 

Źródło: foreignaffairs.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(11)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 306 566 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram