Kandydat na prezydenta Meksyku wystąpił z deklaracją zdecydowanej obrony rodziny oraz dzieci przed toksycznymi i destrukcyjnymi ideologiami. „Jeśli dostanę szansę bycia prezydentem Meksyku, nie pozwolę, aby cały alfabet LGBT i nie tylko, nadal zarażał nasz naród. Nie chcę, aby meksykańskie dzieci były seksualizowane i indoktrynowane w szkołach za pomocą książek promujących ideologię gender. Ani propaganda w przestrzeni publicznej, ani adopcje pozbawiające dzieci możliwości posiadania mamy i taty. Nie ma prawa do adopcji jako takiego; jest prawo dzieci do adopcji”, zadeklarował Eduardo Verástegui
Katolicki aktor i twórca filmowy zamieścił na Twitterze (obecnie pod nazwą X) kategoryczną obietnicę chronienia młodzieży przed seksualizacją. Ma zamiar także trzymać biologicznych mężczyzn z dala od kobiecych zawodów sportowych – odnotował portal Life Site News.
Artysta znany między innymi z filmów „Cristiada”, „Bella” i „Sound of freedom” podkreślił, że o ile Meksykanie powierzą mu urząd prezydenta, nie pozwoli, aby ideologia LGBT „skaziła” kraj. Zapowiedział swój sprzeciw wobec demoralizacji najmłodszego pokolenia, publicznej propagandy „pychy gejowskiej” (Pride), adopcji dzieci przez homoseksualistów, występów transseksualnych mężczyzn w kobiecych zawodach sportowych i pozostałych elementów także całej tęczowej agendy.
Wesprzyj nas już teraz!
„Pozwólcie, że wyrażę się jasno. Jeśli dostanę szansę bycia prezydentem Meksyku, nie pozwolę, aby cały alfabet LGBT i nie tylko, nadal zarażał nasz naród. Nie chcę, aby meksykańskie dzieci były seksualizowane i indoktrynowane w szkołach za pomocą książek promujących ideologię gender. Ani propaganda w przestrzeni publicznej, ani adopcje pozbawiające dzieci możliwości posiadania mamy i taty. Nie ma prawa do adopcji jako takiego; jest prawo dzieci do adopcji”, czytamy we wpisie producenta głośnego filmu „Sound of Freedom” w mediach społecznościowych.
„Wszyscy Meksykanie będą mieli takie same możliwości, bez przywilejów. I nie będzie mężczyzn uzurpujących sobie miejsce kobiet w zawodach sportowych, redukując je do roli zwykłych widzów triumfów sportowców posiadających przewagę fizyczną. W Meksyku mamy piękną flagę, i jest to jedyna flaga, która nas reprezentuje, i tam wszyscy pasujemy. Nie pozwolimy, aby grupy hałaśliwej mniejszości przychodziły i definiowały politykę publiczną, która ma wpływ na zdecydowaną większość naszego narodu”, zaznaczał kandydat do najwyższego urzędu w państwie.
Verástegui ogłosił swój akces do wyścigu o prezydenturę we wrześniu ubiegłego roku. Aby trafić na listę wyborczą musi do końca roku zgromadzić blisko milion podpisów.
„Moja walka toczy się o życie. Moja walka toczy się o wolność. Najwyższy czas odsunąć od władzy ciągle tych samych, starych ludzi. Nasz kraj potrzebuje nowego sposobu uprawiania polityki, aby wykorzenić korupcję i bezkarność. Jesteśmy na czas! Zróbmy wszystko dla naszego Meksyku!”, apelował w momencie zgłoszenia swojej kandydatury filmowiec.
Źródło: Life Site News
RoM