2 marca 2013

Kapadocja – chrześcijańska i bajkowa

(Malowidła zdobiące sklepienie kościoła "Ciemnego" w Göreme. Fot. Anzerberger/Forum)

Gigantyczne stożki dwóch wulkanów – wypiętrzony na wysokość 3 916 metrów Erciyes Dagi i siedemset metrów niższy Hasan Dagi – wydają się jeszcze potężniejsze, bo nie towarzyszą im żadne inne góry. Nawet w środku lata lśnią w śniegach. To te czynne w czasach geologicznych wulkany, obecnie wygasłe, uformowały powierzchnię skorupy ziemskiej w promieniu dziesiątków kilometrów.  Gruba  na setki metrów warstwa tufu wulkanicznego, kształtowana w procesie erozji przez setki tysięcy lat, przybrała fantastyczne formy: usypiska, pilastry, piramidy, grzyby, fallusy, maczugi, kominy, czapy, kaptury. W formacjach można dopatrzyć się wszystkich kształtów, jakie tylko zdoła podpowiedzieć wyobraźnia.

 

Tę niewiarygodnie piękną krainę, zwaną Kapadocją,  zamieszkiwali ludzie od prawieków. Hetyci stworzyli na tych obszarach wysoką cywilizację. Otwarta ku Wschodowi Kapadocja, stamtąd otrzymywała impulsy cywilizacyjne, przenikające głównie z Persji. Po podboju Azji przez Aleksandra Wielkiego i rozpadzie jego imperium, Kapadocją rządziła lokalna dynastia grecka, co włączyło ją w obieg wysokiej kultury hellenistycznej. Dość późno, bo dopiero w 17 roku, za Tyberiusza, ziemia ta uzyskała status prowincji rzymskiej. Był to czas rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa, które z końcem I wieku weszło do miast, w pierwszym rzędzie do Cezarei Kapadockiej, stolicy prowincji. Tu rozpoczynała swój bieg główna magistrala komunikacyjna na osi wschód-zachód, podążając do Ikonium, skąd dalej – do Efezu. Paweł Apostoł odcinkami przemierzał tę drogę. Gminy chrześcijan musiały być i liczne i prężne, bo wspomina o nich już Piotr Apostoł w swym pierwszym liście. Znany jest biskup z Kapadocji, niejaki Aleksander, który odwiedził Jerozolimę na krótko przed 200 roku. Wielu chrześcijan z tego rejonu wycierpiało wielkie prześladowania, poczynając od Decjusza w połowie III w. i za kolejnych cesarzy aż do Dioklecjana, czego przykładem może być męczeństwo jednego z nich, św. Hierona, którego zamęczono wraz z trzydziestoma towarzyszami.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Pewnym miernikiem, jak chrześcijaństwo głęboko zakorzeniło się w miastach, co prawda nielicznych na tych pustkowiach,  może być przykład urodzonego w Cezarei około 330 roku Bazylego Wielkiego. Jego rodzina: babka, ojciec, matka, siostra i dwaj bracia, od dawna chrześcijanie, wszyscy oni dostąpili chwały ołtarzy. Sam Bazyli został wybrany biskupem rodzinnego miasta, tak jak jego młodszy brat, Grzegorz – biskupem Nyssy. Ta ziemia wydała innego jeszcze Grzegorza, urodzonego w Nazjanzie, przyjaciela Bazylego. Wszyscy trzej jako teolodzy, pisarze, oratorzy, organizatorzy życia kościelnego walczący z arianizmem,  zostali zaliczeni w poczet wielkich Ojców kapadockich Kościoła wschodniego.

 

 Świątynie wykute w skale

 

Kapadocja jest krajem pustkowi z nielicznymi miastami, dlatego upodobali ją sobie pustelnicy. Obok Egiptu, Synaju, Pustyni Judzkiej i pustyń syryjskich, uchodzi za ojczyznę monastycyzmu wschodniego. Proces przenoszenia się z miast na pustynię został zahamowany w wyniku najazdów arabskich w połowie VII wieku. Sto lat później wyłonił się konflikt wokół zasadności czci obrazów, który poważnie wstrząsał posadami Bizancjum przez długi czas, od 717 do 843 roku. Odległa od Konstantynopola Kapadocja nie była wolna od obrazoburstwa, co znalazło odbicie w lokalnej odmianie sztuki chrześcijańskiej tamtego czasu. Ale najgorsze dopiero miało nadejść w XI wieku. Hordy Turków Seldżuków rozniosły cesarską armię chrześcijańską w regularnej bitwie pod Mazinkurt w 1071 roku. Cesarz dostał się do niewoli sułtana i tam został zgładzony. Był to początek tureckiej infiltracji na wschodnie prowincje cesarstwa. Ludność chrześcijańska z rejonu Kapadocji, pozostawiona sama sobie, bez osłony wojska, zaczęła schodzić do podziemi w sensie dosłownym.

 

To kapadoccy chrześcijanie, chroniąc się przed Arabami i Turkami, schodzili z żyznego płaskowyżu anatolijskiego w doliny. I tam, w księżycowym krajobrazie, przystąpili do drążenia w skałach o fantastycznych kształtach kaplic, kościołów i klasztorów. Obiektów tych są setki. Jedne wykuwano w klifach obrzeżających doliny, inne w skalnych ostańcach, wreszcie schodzono głęboko pod ziemię. Chociaż skalne kościoły występują w rozproszeniu na całym obszarze Kapadocji jako pojedyncze obiekty, można wyróżnić cztery rejony, a w każdym z nich naliczyć dziesiątki świątyń. Najbardziej zwartym jest obszar w kształcie trójkąta, którego wierzchołkami są miejscowości: Avanos, Göreme i Ǜrgüp. 25 kilometrówna południowy wschód od miasta Aksaray, w starożytności zwanego Koloneia Archelais, płynie w głębokiej dolinie przez10 kilometrów rzeka Melendiz Suyu. To w ścianach tej doliny, zbudowanych z pionowych skał, ale już nie pochodzenia wulkanicznego, zidentyfikowano ponad sto kościołów, a każdy z nich ozdobiony był freskami.

 

Nawet w niższych partiach Hasan Dagi (3 268 m) – może przykładem greckiego Olimpu – pustelnicy drążyli w warstwach tufu kaplice i cele dla siebie, a dla miejscowej ludności większe kościoły. Za czwarty rejon można uznać obszar położony13 kilometrówna północ od Nevşehir, gdzie w sąsiedztwie wsi Gülşehir znajduje się skupisko kościołów wykuwanych w pionowych klifach o tak monumentalnych fasadach, iż podobieństwem mogą kojarzyć się z grobowcami Petry w Jordanii.

 

Wykuwane wewnątrz skał kościoły przestrzegają tych samych planów architektonicznych, jakie obowiązywały w budownictwie na powierzchni. Najczęściej spotykanym, bo najłatwiejszym w drążeniu, jest plan prostokąta.

 

Wewnętrzne ściany i sklepienia świątyń, nawet najmniejszych kaplic, pokryte są freskami w zgodzie z wymogami liturgii Kościoła wschodniego. W miarę jak pozwalała na to kubatura, w świątyniach tych próbowano  przestrzegać literalnie kanonu malarskiego, jaki wypracowano w wyniku triumfu ortodoksji. Wtedy to, na soborze w Konstantynopolu w 843 roku, orzeczono ostatecznie, że jest rzeczą słuszną oddawanie czci nie obrazom samym w sobie, ale Osobom Boskim i świętym na nich przedstawianym.

 

Ewangelia w obrazach

 

Pod względem artyzmu malarstwo to nie jest równe. Jakże wzruszające są owe próby zmierzenia się środkami artystycznymi z wielką nauką Kościoła, próby czynione ręką często niewprawną, kiedy brak talentu anonimowy artysta zastępował dobrą wolą, gorliwością i zapałem. Ale występują kościoły całe pokryte wspaniałymi malowidłami, takimi, które być może wyszły nawet z wykwintnych środowisk Konstantynopola. Do takich zalicza się kościół Tokali w Göreme, ogromny i dostojny, wyróżniający się na ścianie centralnej niebieskim tłem, z którego, jak z lazuru niebiańskiego, wyłaniają się postaci świętych, całe ich orszaki w układzie hierarchicznym, bo w niebie przestrzega się hierarchii zasług. A sceny narracyjne! Jakże są przemawiające, inspirowane Ewangelią. Niewymownie piękne jest malarstwo niewielkiego kościoła w Göreme, zwanego Ciemnym – od maleńkiego okienka – do wnętrza którego wchodziło się po zewnętrznej drabinie. Prawdziwe cuda! I co ważne, malowidła te zachowane są w znakomitym stanie, bo w większości innych przypadków noszą ślady celowych, mechanicznych zniszczeń, kiedy muzułmanie w swym przesądzie wydłubują oczy przedstawianym postaciom. Te malowidła są kompletne. Podejmują cykl pasyjny, bo na więcej nie pozwoliła ograniczona powierzchnia ścian i sklepień.

 

Kiedy ozdabiano te kościoły? Najstarsze malowidła pochodzą z okresu przedobrazoburczego, co jest ewenementem na Wschodzie, że się w ogóle zachowały. Przecież cesarskie dekrety zobowiązywały poddanych do niszczenia malowideł, tak ściennych jak i ikon, ma się rozumieć i mozaik. W okresie obrazoburstwa, a więc od VIII do polowy IX wieku, sztuka malowania jakby zawisła w oczekiwaniu: co też nastąpi, jaki będzie finał sporu? Na wszelki wypadek stosowano się do cesarskich dekretów zabraniających malowania osób świętych, bo malowanie takowych uznano za wyraz idolatrii. W IX wieku powrócono do malowania, tyle że dość jeszcze nieśmiało.

 

Erupcja sztuki przypada na X-XI wiek. Wydarzenia polityczne związane z najazdem Turków Seldżuków wyhamowały twórczość artystyczną. Kiedy przybyli w XIV wieku Turcy Osmańscy, miejscowi chrześcijanie byli zaledwie tolerowani. Stanowili bardzo ubogie, rozproszone wspólnoty, gnębione nadmiernymi podatkami, odcięte od patriarchatu w Konstantynopolu – słowem, żyjące w wielkiej izolacji i utrapieniu. Podobno ostatnie rodziny chrześcijan wysiedlono z Kapadocji po pierwszej wojnie światowej i po wojnie grecko-tureckiej w latach dwudziestych XX wieku. Szczęściem obecnie rząd turecki objął opieką muzealną najbardziej wiodące zabytki. Ale setki drobniejszych obiektów sakralnych ciągle znajdują się poza możliwościami służb muzealnych i wystawione są, jak dawniej na niszczenie i profanację.

 

Jan Gać

 

{galeria}

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 955 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram