euro z państw ogarniętych kryzysem do tych, których system bankowy uważają za bardziej stabilny i bezpieczny. Serwis Bloomberg wskazuje, że świadczy to o obawach, że zadłużony kraj może odejść od europejskiej waluty, a wówczas inwestorzy pozostaną „na lodzie” ze zdewaluowanymi walutami narodowymi.
Rozmiary opisanych transferów ciężko precyzyjnie określić, można jednak dokonać szacunków, analizując bilansy banków centralnych państw strefy euro. W przypadku bowiem dokonania transferu z kraju do kraju, bank centralny tego państwa, do którego systemu bankowego wpłynął kapitał, ma obowiązek pożyczyć bankowi centralnemu, z którego ten kapitał odpłynął, analogiczną sumę pieniędzy. W ten sposób utrzymywane są w równowadze rachunki unii walutowej.
Wesprzyj nas już teraz!
W taki oto sposób na przykład Bank Hiszpanii stał się dłużnikiem Bundesbanku po tym, jak Hiszpanie na masową skalę poprzenosili swoje depozyty do niemieckich banków. Obserwowanie dynamiki i skali tworzenia się takich międzynarodowych zobowiązań może stworzyć swoistą, bardzo ciekawą mapę sugerującą, jakie państwa są uważane za inwestorów za bezpieczne. Analiza transferów dokonanych przez ostatnie kilka miesięcy wskazuje, że zjawisko to odbywa się na niespotykaną dotąd skalę.
Główne kierunki i destynacje dokonywanych transferów nie są trudne do przewidzenia i odbywają się głównie z Włoch, Grecji czy Hiszpanii do państw takich, jak Niemcy, Holandia, Luksemburg i Finlandia. W samym marcu i to z samej Hiszpanii do innych państw-członków unii walutowej odłynęło 65 miliardów euro. Od sierpnia 2010 r. do lutego 2011 r. długi banków centralnych Hiszpanii i Włoch skoczyły odpowiednio o 155 miliardów i 180 milardów euro.
O ile ucieczka z tonących statków, takich, jak Grecja czy Hiszpania nie jest zaskoczeniem, pewnego zdziwienia może dostarczyć dość pokaźny odpływ kapitału z Francji czy Belgii. W okresie od lipca 2011 r. do lutego 2012 r. dług banku centralnego Francji wobec swych odpowiedników innych państw w strefie euro zwiększył się z 7,4 miliarda do 96,3 milarda euro. Świadczy to o tym, że również tak stabilna, wydawałoby się, gospodarka, jak francuska nie jest uważana przez inwestorów za stabilną i bezpieczną. W jakiejś mierze przyczyniły się do tego nowe problemy zadłużonej Grecji czy Portugalii, gdzie powtarza się mechanizm amerykańskiego krachu na rynku nieruchomości.
Według komentatora Bloomberga, Marka Whitehousa, wystąpienie Francji ze strefy euro to mało prawdopodobny scenariusz, międzynarodowe przepływy finansowe wskazują jednak, że ludzie przygotowują się właśnie na taki rozwój wypadków. Czas najwyższy, by on się ziścił, ponieważ upływ czasu tylko pogarsza sytuację. Milton Friedman dawał idei euro 10 lat. Bruno Bandulet w znakomitej książce Ostatnie lata euro wskazuje, że kwestia długów greckich od początku była zamiatana po dywan i że problem istniał od początku.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.forsal.pl