Kościół nigdy nie nauczał, że biskup rzymski ma szczególny dar tworzenia własnej doktryny. Papież jest po prostu pierwszym nauczycielem tego, co głosi Kościół. Mówił o tym kard. Raymond Leo Burke, wypowiadając się wokół dyskusji o najnowszych dubiach.
W przeddzień otwarcia obrad Synodu o Synodalności, w Rzymie odbyła się konferencja poświęcona temu wydarzeniu, zorganizowana przez konserwatywne medium katolickie – portal La Nuova Bussola Quotidiana. Jednym z prelegentów podczas wydarzenia był kard. Raymond Leo Burke. W swoim wykładzie hierarcha odniósł się do krytyki „dubiów”, przedłożonych przez niego wraz z innymi kardynałami papieżowi. Zdaniem kard. Burke przeciwnicy dokumentu, próbujący ukazać go jako atak na Franciszka, powielają błędne rozumienie papieskiego autorytetu, wyrażone podczas jednego z wywiadów przez nowego prefekta Dykasterii Nauki Wiary – kardynała Fernándeza.
Jak zaznaczał kard. Burke, przedstawianie pięciopunktowego dokumentu jako ataku na Ojca Świętego świadczy o niezrozumieniu jego celu i treści. Wszak „dubia” nie dotyczą osoby Franciszka, ale „wyłącznie odwiecznej doktryny i dyscypliny Kościoła” i mają na celu upewnienie się, że zamierzone przez synod o synodalności zmiany nie podważą depozytu, którego zachowanie jest kluczowym powołaniem papiestwa. – Z samej natury są one wyrazem należnej czci dla Urzędu Piotrowego i Następcy św. Piotra – podkreślał purpurat.
Wesprzyj nas już teraz!
Krytykujący dokument duchowni posługują się „światowym” językiem, uznał kard. Burke – sprowadzając troskę o prawdę do starcia stronników Franciszka z hierarchami nie mającymi jakoby „sympatii” dla następcy Piotra i przedstawiającmi odmienny od niego „światopogląd”.
Zdaniem amerykańskiego purpurata korzeniem podobnego podejścia jest wypaczone rozumienie papieskiego autorytetu, w którym Ojciec Święty postrzegany jest nie jako obrońca Wiary Kościoła, ale suwerenny autor własnego „magisterium”.
– Komentarze te wydają się odzwierciedlać fundamentalny błąd wyrażony niedawno przez nowego prefekta Dykasterii Nauki Wiary w wywiadzie udzielonym Edwardowi Pentinowi z National Catholic Register. Podczas wywiadu stwierdził, że oprócz depozytu wiary, papież rzymski ma „żywy i aktywny dar”, z którego wynika to, co nazywa „doktryną Ojca Świętego”. Co więcej, oskarża on tych, którzy krytykują tę „doktrynę Ojca Świętego” o herezję i schizmę – uważa kard. Raymond Leo Burke.
– Ale Kościół nigdy nie nauczał, że biskup rzymski ma szczególny dar tworzenia własnej doktryny – prostował amerykański kardynał. – Ojciec Święty jest pierwszym nauczycielem depozytu wiary. Tak naucza Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym, Dei verbum, II Watykańskiego Soboru Ekumenicznego: „Święta Tradycja i Pismo Święte stanowią jeden święty depozyt słowa Bożego powierzony Kościołowi. Trzymając się go, cały lud święty, zjednoczony ze swymi pasterzami, trwa nieustannie w nauczaniu Apostołów i w komunii, w łamaniu chleba i w modlitwach (por. Dz 2, 42 gr.), tak że w zachowywaniu, praktykowaniu i wyznawaniu przekazanej wiary tworzy się szczególna jedność ducha między biskupami i wiernymi – dodawał.
– Należy zastanowić się nad powagą sytuacji kościelnej, gdy prefekt Dykasterii Nauki Wiary oskarża o herezję i schizmę tych, którzy proszą Ojca Świętego o sprawowanie urzędu Piotrowego w celu ochrony i promowania depositum fidei – konkludował prelegent.
W swoim wystąpieniu kard. Raymond Leo Burke dużo uwagi poświęcił zagrożeniom związanym z próbami definiowania kolejnych „przymiotów” Kościoła, poza znanym z Credo określeniem „Jeden, Święty, Powszechny, Apostolski”. Jak zwracał uwagę, pierwsze kroki w tym celu Franciszek podjął w „Praedicate Evangelium” – odwołując się do kategorii „misyjności”. Tymczasem działalność misyjna to jedynie narzędzie, za pomocą którego Kościół wypełnia swoje zadanie szerzenia Bożego Objawienia, zauważał kardynał. Podobnie „synod” to instrument, mający służyć „Jednemu, Świętemu, Powszechnemu i Apostolskiemu” Kościołowi, uwrażliwiał wobec promowania wizji „Kościoła Synodalnego”.
Źródło: lanuovabq.it
FA
