Pięćset lat po reformacji Niemcy ponownie sprawiają kłopoty Kościołowi rzymsko-katolickiemu. Tym razem katoliccy biskupi Niemiec rozpoczęli przerabianie Kościoła na swój własny liberalny obraz.
Niemiecki episkopat w tym tygodniu przyjął oficjalne założenia, które mają rządzić jego nadchodzącym „zgromadzeniem synodalnym”. Agenda będzie obejmowała analizę „nauczania kościoła w kwestii moralności seksualnej, roli kobiet w kościelnych urzędach i posługach, życie i dyscyplinę kapłańską, rozdział władz w zarządzaniu Kościołem”. A żeby nie było żadnych wątpliwości co do kierunku, jaki większość zamierza obrać w tych dziedzinach, biskupi sporządzili regulamin wraz z Centralnym Komitetem Niemieckich Katolików, świecką organizacją, która popiera święcenia kobiet, zakończenie celibatu kapłańskiego i różne inne ustępstwa wobec rewolucji seksualnej.
Wesprzyj nas już teraz!
Posunięcia te spotkały się z ostrą dezaprobatą ze strony szerokiego spektrum opinii kościelnej w Rzymie. Papież Franciszek poprosił Niemców, by w czasie swojego synodu skupili się na ewangelizacji. Kongregacja ds. Biskupów opisała „obowiązującą ścieżkę synodalną” Niemców jako „bezpodstawną”. Zaś tradycjonalistyczni prałaci Kościoła, a w szczególności kardynał Raymond Leo Burke, są oburzeni – w reakcji na także na niemiecki proces odnoszący się nadchodzącego synodu biskupów ds. rejonu Amazonki, który również jest pod silnym wpływem Niemców.
O co toczy się gra w przypadku Kościoła i Ewangelii? Czy można powstrzymać Niemców i proces amazoński? Aby się tego dowiedzieć, w miniony tydzień spotkałem się z kardynałem Burke w jego mieszkaniu w pobliżu Placu św. Piotra. Wywiad, będący rezultatem tego spotkania, został zredagowany pod względem długości i jasności.
– Sohrab Ahmari
Sohrab Ahmari: Wasza Eminencjo, czy „obowiązująca ścieżka synodalna” niemieckich biskupów jest powiązana ze zbliżającym się synodem panamazońskim?
Kardynał Raymond Leo Burke: W bardzo dużym stopniu obie te rzeczy są ze sobą powiązane. W rzeczywistości pewna liczba wielkich rzeczników zasadniczej myśli dokumentu roboczego synodu amazońskiego to niemieccy biskupi i księża. Na przykład biskup Franz-Josef Overbeck z Essen powiedział, że „nic już nie będzie takie samo” po procesie synodu amazońskiego, Kościół według jego poglądu ulegnie całkowitej zmianie.
SA: Czy niemiecka „ścieżka synodalna” jest pod względem kościelnym prawomocna?
KB: W ogóle nie jest prawomocna. Powiedziano to bardzo wyraźnie. (…) W liście do biskupów niemieckich kardynał Marc Ouellet z Kongregacji ds. Biskupów [powiedział Niemcom], że podejmują proces, który jest zasadniczo poza Kościołem – innymi słowy podejmują oni próbę stworzenia kościoła na swój własny obraz i podobieństwo. Jeśli o mnie chodzi, ta droga synodalna w Niemczech musi być powstrzymana, nim zostanie wyrządzona wiernym większa szkoda. Oni już ją rozpoczęli i upierają się, że nie można tego powstrzymać. Ale mówimy tutaj o zbawieniu dusz, co oznacza, że musimy podjąć wszelkie kroki, jakie są konieczne.
SA: Co motywuje kampanię niemieckich biskupów zarówno w ich własnym kraju, jak i przypadku Amazonki?
KB: Niemieccy biskupi uważają, że mogą teraz zdefiniować doktrynę, co jest fałszem. Inaczej otrzymalibyśmy całą grupę kościołów narodowych, z których każdy miałby swoje własne preferencje odnośnie doktryny i dyscypliny. Powszechność Kościoła katolickiego jest właśnie tym, co jest zagrożone. Kościół katolicki jest kościołem, który ma jedną wiarę, jeden system sakramentalny i jedną dyscyplinę na całym świecie, a zatem nigdy nie myśleliśmy, że każda część świata będzie definiować Kościół według poszczególnych kultur. Oto, co sugeruje się w tym dokumencie roboczym do spraw Amazonki i w Niemczech.
Powiadają oni, że rejon Amazonki jest skarbnicą Bożego objawienia, a zatem kiedy Kościół udaje się tam w ramach swojej działalności misjonarskiej, powinien uczyć się od tej kultury. Kwestionuje to fakt, że Kościół przynosi nowinę Chrystusa, który jako jedyny jest naszym zbawieniem, i kieruje tę nowinę do tej kultury – a nie odwrotnie! A więc tak, będą istnieć obiektywnie dobre elementy w takiej kulturze, o tyle, o ile sumienie i natura wskazują na objawienie; są rzeczy w kulturze, które od razu odpowiedzą na nauczanie Kościoła. Ale będą też i inne elementy, które należy oczyścić i uwznioślić. Dlaczego? Ponieważ tylko Chrystus jest naszym zbawieniem. Nie zbawiamy się sami, ani indywidualnie, ani jako społeczeństwo.
SA: Jednak rzecznicy procesu amazońskiego mówią, że jest zbyt mało księży w rejonie Amazonki.
KB: Zatem musimy kształcić księży dla misji, a po drugie musimy rozwijać powołania wśród samych rdzennych ludów. Byłem z wizytą w Brazylii w czerwcu roku 2017 i odwiedziłem arcybiskupa, który był biskupem w Panamazonii od ponad dziesięciolecia. Zadałem mu bezpośrednio to pytanie, ponieważ już mówiło się o relatywizowaniu nauki Kościoła o celibacie w celu rekrutacji większej liczby księży. Odpowiedział mi, że kiedy był biskupem, poświęcił się w szczególności rozwojowi powołań i że była spora liczba powołań.
Bardzo wyraźnie powiedział: „Nie jest prawdziwym ten pogląd, że ludzie w tym rejonie nie rozumieją doskonałej wstrzemięźliwości wymaganej od księży albo nie reagują na nią. To w ogóle nie jest prawda”. Powiedział: „Jeśli uczy się ich o celibacie samego Chrystusa, a zatem o stosowności, by księża także byli nieżonaci, z pewnością potrafią to zrozumieć”. Mieszkańcy Amazonki są istotami ludzkimi, takimi jak pan i ja, i mogą swoje życie uporządkować z pomocą łaski Bożej.
SA: Większym argumentem wysuwanym przez rzeczników zarówno procesu niemieckiego, jak i amazońskiego, jest to, że nowoczesne warunki są po prostu zbyt trudne, by podtrzymać moralną naukę i dyscyplinę Kościoła, czy to w kwestii celibatu kapłańskiego, czy rozwodów i ponownych związków małżeńskich ludzi świeckich.
KB: Brałem udział w sesji synodu biskupów na temat rodziny w roku 2014 i użyto tego argumentu wyraźnie odnośnie tych, którzy są rozwiedzeni, i ich możliwości wstąpienia w tak zwany drugi związek małżeński. To niemiecki kardynał powiedział, że nauka Kościoła na temat małżeństwa jest „ideałem”, który nie wszyscy ludzie są zdolni zrealizować, a zatem, że powinniśmy udzielić tym, którym nie powiodło się w małżeństwie, drugiej możliwości wejścia w drugi związek małżeński.
Jednak podstawowy błąd polega na tym, że małżeństwo nie jest ideałem! To łaska. Małżeństwo jest sakramentem, a ci, którzy wchodzą w związek małżeński, nawet najsłabsze istoty ludzkie, otrzymują łaskę życia zgodnie z prawdą o małżeństwie. Chrystus poprzez swoje przyjście pokonał grzech i jego owoc, którym jest wieczna śmierć. Daje nam – ze swojej własnej istoty, ze swojego własnego chwalebnego ciała – łaskę Ducha Świętego, by żyć w małżeństwie.
Bóg udziela nam łaski, obojętnie czy jesteśmy w związku małżeńskim, czy celibacie. Sam Chrystus jest przykładem. Nie ożenił się. Wybrał doskonałą wstrzemięźliwość po to, by być dla każdego, by być Zbawicielem wszystkich. A więc pokazuje współpracę z łaską, jeśli chodzi o aspekt seksualny naszego istnienia. Zatem nieżonaci księża są także potężną zachętą dla małżeństw. Ponieważ również nie jest łatwo być w związku małżeńskim. Nie jest łatwo być wiernym. Nie jest także łatwo poświęcić całe swoje życie, być w małżeństwie, aż do śmierci. I podobnie nie jest łatwo przyjąć łaskę prokreacji. A zatem istnieje ta wielka tajemnica łaski Bożej w naszym życiu i oto, czego się tu nie dostrzega. Mamy tu do czynienia z silnym wpływem niemieckiego idealizmu, poglądów heglowskiego historycyzmu.
SA: Jednak czy nasza hiper-zerotyzowana kultura nie powoduje, że trzymanie się nauki moralnej Kościoła jest dużo trudniejsze? Czasami wydaje mi się, że wielcy święci mieli dużo łatwiej albo dlatego, że byli odizolowani w klasztorze, albo dlatego, że kiedy wchodzili w świat, nie stawali naprzeciw tak całkowicie „pornograficznej” atmosfery.
KB: Ależ nawet św. Antoni na pustyni cierpiał z powodu tych olbrzymich pokus. Widział obrazy nagich kobiet w swojej pustelni. Jedną z naszych trudności w życiu jest ta, że czasami pozwalamy sobie widzieć grzeszne rzeczy: Oto wielkie zło pornografii. Widzimy obrazy, które pozostają w nas i stają się później źródłem pokusy. Jednak we wszystkim tym Bóg daje nam łaskę zwalczania tych pokus. Święty Paweł mówi na początku Listu do Kolosan: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony dopełniam niedostatki udręk Chrystusa w moim ciele” (Kol 1,24). Nie chodzi o to, że czegokolwiek brakuje w cierpieniach Chrystusa, ale o to, że to my musimy się z nimi zjednoczyć.
Oto tajemnica. Wielu dzisiaj, z powodu postępów w nauce i technologii, myśli, że życie powinno zawsze być łatwiejsze i praktyczniejsze i przynosi tę mentalność do Kościoła. A zatem, jeśli jest jakieś nauczanie, które jest trudne, mówią po prostu: „Cóż, to nie może być właściwe. Cudzołożenie lub cokolwiek innego musi być w porządku”.
SA: Eminencjo, zajmijmy się kwestią legalnych struktur: Co to jest synod? Jaki jest jego prawny albo kanoniczny status w strukturach Kościoła?
KB: To pojęcie zawsze istniało. Podstawowa koncepcja synodu to było zwołanie przedstawicieli duchowieństwa i ludzi świeckich, by zrozumieć, w jaki sposób Kościół mógłby skuteczniej uczyć i skutecznej stosować swoją dyscyplinę. Synod nigdy nie miał nic wspólnego ze zmianą doktryny czy zmianą dyscypliny. Miał on także być sposobem promowania misji Kościoła. Definicja synodu opiera się na prawdzie, że każdy katolik jako prawdziwy żołnierz Chrystusa jest wezwany do chronienia i promowania prawd wiary i dyscypliny, dzięki której te prawdy się praktykuje. Inaczej uroczyste zebranie biskupów na synodzie zdradziłoby tę misję. Synod – według Kodeksu prawa kanonicznego – ma wspierać biskupa Rzymu radą w zachowaniu i rozwoju wiary i zasad moralnych oraz w przestrzeganiu i wzmocnieniu dyscypliny kościelnej. Nie ma tam nic na temat zmiany doktryny czy dyscypliny!
Dokument roboczy synodu panamazońskiego jest bezpośrednim atakiem na panowanie Chrystusa. Mówi on ludziom: „Już macie odpowiedzi, a Chrystus jest jedynie jednym spośród wielu źródeł odpowiedzi”. To apostazja!
Chrystus jest Panem w każdym czasie i miejscu – oto geniusz Kościoła. Kiedy misjonarze głosili Chrystusa, uznawali także dary i talenty ludzi, którym Go głosili. Ludzie ci następnie wyrażali w swojej własnej sztuce i architekturze prawdy Kościoła. Dodawali swój własny posmak do wyrażenia podstawowej Prawdy. Być może widział pan japońskie Madonny. Zostały one przedstawione w japońskim stylu – ale tajemnica Bożego Macierzyństwa jest wyrażona!
SA: Wziąwszy pod uwagę to tło, co Waszej Eminencji daje nadzieję w dzisiejszym Kościele?
KB: Liturgiczna odnowa wśród młodych jest obecna wszędzie i to daje mi wielką nadzieję. Jest wielu młodych księży i kleryków, którzy ani odrobinę nie kupują tej rewolucji. I to liturgia często przyciąga ich tak bardzo, ponieważ jest to najdoskonalsze i bezpośrednie spotkanie, jakie mamy z Chrystusem. Pociąga ich starożytny zwyczaj, nadzwyczajna forma, ponieważ ma tak dużo więcej symboli i tak dużo bardziej wyraża transcendentny aspekt naszego życia wiary: Nasz Pan zstępuje na ołtarz, by uobecnić się w sposób sakramentalny.
Wielu ludzi przychodzi do mnie bardzo zniechęconych, niektórzy chcą opuścić Kościół. Ale nie ma całkowitej ciemności. Niech pan spojrzy na tych młodych ludzi. Proszę spojrzeć na te powołania, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale nawet w Niemczech. Mówi się o sekularyzacji Niemiec, ale wciąż są tam dobrzy młodzi katolicy i katolickie rodziny. (…) Wierzę, że Chrystus powiedział, iż nigdy nas nie porzuci, że będzie z nami, aż do końca czasów. Wierzę Mu. Ufam Mu.
Rozmawiał Sohrab Ahmari.
Przetłumaczone i opublikowane za zgodą portalu firstthings.com
Tłum. Jan J. Franczak