Po 29 spotkaniach i kilkuletnich konsultacjach gotowy jest projekt decentralizacji Kościoła, przygotowany przez specjalnie do tego celu powołaną grupę papieskich doradców – Radę Kardynałów C9.
Grupa, która obecnie funkcjonuje jako C6, ze względu na kontrowersje związane z niektórymi jej członkami, przygotowała nowy projekt konstytucji dla Kurii Rzymskiej, przedstawiony wszystkim konferencjom biskupów na całym świecie, szefom różnych dykasterii watykańskich, teologom i kanonistom.
Wesprzyj nas już teraz!
Według głównego autora tego dokumentu, zasadniczym celem nowej konstytucji – zgodnie z życzeniem papieża Franciszka – jest zwalczanie centralizacji władzy w Rzymie.
Episkopaty, jak zaznaczył indyjski kardynał Oswald Gracias z Bombaju, członek Rady odpowiedzialny za opracowanie części „Praedicate ewavgelium” (robocza nazwa projektu konstytucji), mają przestawić swoje uwagi do końca maja, przed następnym posiedzeniem Rady, które zaplanowane jest na czerwiec.
Hierarcha, który udzielił wywiadu portalowi cruxnow.com, podkreślił, że kard. Jorge Mario Bergoglio został wybrany na następcę Benedykta XVI, by dokonać decentralizacji Kościoła. To było jego zasadnicze zadanie. Duchowny zauważył, że każdy z głównych doradców pracował nad reformą kilku dykasterii, on zajmował się sprawami Kościołów Wschodnich, sądownictwa kościelnego i dialogiem międzyreligijnym. Spotykał się szefami każdej z tych dykasterii i omawiał z nimi zmiany. – Mieliśmy również własne podejście, nazywamy to „dotykiem Franciszka” – mówił. – Jedną z zasadniczych rzeczy było to, że nie chcieliśmy centralizacji Kurii, czegoś co wyszło na jaw podczas rozmów przed konklawe, więc Franciszek został wybrany, by zrealizować to zadanie. Staraliśmy się również, aby Kuria służyła Ojcu Świętemu i biskupom – mówił.
Dodał, że reformy wymagają „zmiany mentalności”. Dużą wagę przywiązywano do roli poszczególnych konferencji biskupów w Kościele. Purpurat dwukrotnie spotykał się z wybraną grupą teologów, aby omówić kwestię „kolegialności”, Zastrzegł, że zaproponowane zmiany są „bardzo ograniczone”, ale jednocześnie „przełomowe”. Duchowny przypomniał, że Ojciec Święty powołał kilka nowych dykasterii: Integralnego Rozwoju Człowieka, ds. Świeckich, Rodziny i Życia oraz Komunikacji i Ekonomii.
Projekt reformy opracowany jest w języku angielskim, francuskim, niemieckim, włoskim i hiszpańskim. Jeszcze w ub. wtorek wprowadzono do niego ostatnie poprawki. Prace nad sekcjami, które wcześniej należały do kardynałów: George’a Pella, Francisco Errazuriza i Laurenta Monswengo (podali się do dymisji w związku z oskarżeniami o skandale obyczajowe w swoich krajach), zostały ukończone przez nich, kiedy jeszcze sprawowali swoje funkcje.
Kard. Gracias, zgodnie z wizją reformy Kościoła zaproponowaną w dokumencie, organizuje synod w duchu latynoamerykańskiego Synodu z Aparecidy, tyle że w Azji, podobny do Synodu Panamazońskiego. Przygotowywany jest plan ewangelizacji dla Azji, który opierać się będzie na „dialogu” z innymi kulturami, religiami i z naturą. Spotkanie biskupów azjatyckich odbędzie się w listopadzie 2020 r. w Bangkoku.
Chociaż duchowny nie chciał zdradzać, co jest w projekcie Rady Kardynałów, powołanej w 2013 roku, portal la-croix.com zauważa, że reforma już wzbudziła wielkie zaniepokojenie wśród tych, którzy pracują w Kurii Rzymskiej. Wielu obawia się, że przyszła konstytucja będzie oferować zbyt dużą swobodę episkopatom ze szkodą dla władzy centralnej.
Stolica Apostolska chciałaby opublikować gotowy dokument jeszcze przed końcem tego roku. Pierwotnie planowano wydać nową konstytucję na Wielkanoc. Papież Franciszek przyznał, że choć proces refleksji, który rozpoczął się w 2013 roku, może wydawać się powolny, „najważniejsze jest, że proces ten jest w pełni wdrożony i jest konkretnym krokiem naprzód”.
Z doniesień watykańskich rzeczników wynika, że C6 wskazała w swoim projekcie na misyjną orientację, jaką Kuria musi przyjąć, zaangażowanie w umacnianie procesu synodalności w Kościele i potrzebę większej obecności kobiet na eksponowanych stanowiskach.
Rola kobiet w Kurii należy do „nowych tematów”, które Rada dodała do agendy „za zgodą papieża”. Ten nowy nacisk na rolę kobiet był jednym z tematów wynikających ze specjalnego zgromadzenia Synodu Biskupów w sprawie Młodzieży. Projekt przyszłej konstytucji nie znalazł rozwiązania dla kanonicznych przeszkód, które obecnie uniemożliwiają kobietom dostęp do najwyższych stanowisk w Kurii, zarezerwowanych wyłącznie dla wyświęconych mężczyzn.
Przypomnijmy, że w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa w ub. roku polscy biskupi przyjęli wytyczne w sprawie „Amoris laetitia”, a w Watykanie wydano oficjalny dokument przygotowawczy przed Synodem Panamazońskim, który ma się zająć „nowymi ścieżkami dla Kościoła i ekologii integralnej”. Podczas konferencji prasowej, zapowiadającej wydarzenie urzędnicy watykańscy nie wykluczyli możliwości otwarcia na wyświęcanie żonatych mężczyzn i „posługę kobiet na wszystkich poziomach w Kościele”.
Dokument przygotowawczy przed synodem zaplanowanym na październik 2019 roku zaprezentowali 8 czerwca 2018 r.: sekretarz generalny oraz podsekretarz synodu biskupów – kardynał Lorenzo Baldisieri oraz biskup Fabio Fabene.
Watykańscy urzędnicy nie wykluczyli możliwości otwarcia Kościoła na wyświęcanie kobiet i żonatych mężczyzn. – Nie chcemy niczego wykluczać – zadeklarował kardynał Baldisseri, dodając jednak, że „Kościół zajmuje obecnie klasyczne stanowisko”, jeśli chodzi o wyświęcanie kobiet i żonatych mężczyzn.
Dokument nie zawiera bezpośredniej wzmianki o viri probati, skupia się na potrzebie „Kościoła o twarzy amazońskiej”, który przedstawi nowe perspektywy ewangelizacji rdzennej ludności Amazonii, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeby ochrony i dbałości o środowisko. Podobny Synod biskupów azjatyckich w Bangkoku 2020 r. także ma zając się rolą kobiet w Kościele, ochroną środowiska i kulturami rdzennymi.
Kard. Baldiesieri, prezentując dokument w sprawie Synodu Panamazońskiego wskazał, że „nowe ścieżki”, które wyłonią się podczas synodu, będą miały wpływ na posługę, liturgię i teologię całego Kościoła.
Zaproponowano więc dostosowanie teologii do potrzeb lokalnych ludów oraz jej inkulturację (to strategia misyjna, propagowana przez jezuitów, która polega – jak stanowiła Relacja Końcowa Nadzwyczajnego Synodu Biskupów z 1985 roku – „wewnętrzne przekształcenie autentycznych wartości kulturowych przez ich integrację w chrześcijaństwie i zakorzenienie chrześcijaństwa w innych kulturach”).
Z „dokumentu przygotowawczego” dowiadujemy się, że refleksje Synodu Specjalnego będą miały wpływ na oblicze całego Kościoła i przyszłość całej planety. „Zaczynamy od określonego obszaru geograficznego, aby zbudować pomost dla innych ważnych biomów naszego świata” – czytamy.
Druga część dokumentu w sprawie Synodu Panamazońskiego poświęcona jest „nawróceniu duszpasterskiemu i ekologicznemu”. Mówi się tam o adaptacji, dialogu, inkulturacji i solidarności. A także o „opcji dla ubogich” i głoszeniu Ewangelii Jezusa w Amazonii, która – według autorów – „zawsze posiada „wyraźną treść społeczną” (EG 177).
„Dlatego ewangelizacja oznacza zaangażowanie na rzecz naszych braci i sióstr, poprawy życia wspólnotowego, a tym samym uczynienia Królestwa Bożego obecnym na tym świecie (EG 176)” – czytamy.
„Całe stworzenie odnosi się do każdego aspektu ludzkiego życia (EG 181), to znaczy do wszystkich jego związków. Już w biblijnych opowieściach o stworzeniu wyłania się to, że ludzka egzystencja oparta jest na trzech fundamentalnych i ściśle ze sobą powiązanych relacjach: z Bogiem, z naszym bliźnim i samą ziemią. […] Te trzy ważne związki zostały zerwane, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz nas. To zerwanie jest grzechem (LS 66)”. To wyraźna aluzja do tzw. ekologii głębokiej, zrównującej człowieka z wszystkimi innymi istotami.
„Zadanie ewangelizacji zachęca nas do walki z nierównością społeczną i brakiem solidarności poprzez promowanie miłości, sprawiedliwości, współczucia i troski między nami oraz ze zwierzętami, roślinami i całym stworzeniem” – podkreślają autorzy dokumentu.
Sugeruje on, że „w dorzeczu Amazonki ekologia integralna jest kluczem do sprostania wyzwaniu, jakim jest dbanie o ogromne bogactwo różnorodności biologicznej środowiska i kultury”.
„Kościół jest wezwany do pogłębienia swojej tożsamości zgodnie z realiami każdego terytorium i wzrastania w swojej duchowości poprzez słuchanie mądrości jej ludów. Dlatego też wzywa się Zgromadzenie Specjalne Regionu Panamazońskiego do znalezienia nowych sposobów rozwijania amazońskiego oblicza Kościoła i reagowania na sytuacje niesprawiedliwości w regionie, takie jak neokolonializm przemysłu wydobywczego, projekty infrastrukturalne, które niszczą jego różnorodność biologiczną oraz narzucanie kulturowych i gospodarczych modeli, które są obce życiu ich narodów” – czytamy.
Na Synodzie Panamazońskim z pewnością mocno wybrzmi tzw. teologia wyzwolenia. Papież Franciszek w styczniu br. mówił podczas spotkania z panamskimi jezuitami, że „teologia wyzwolenia oczyściła się”.
Czas, doświadczenie i refleksja „oczyściły” teologię wyzwolenia. „Dzisiaj, my, starzy ludzie śmiejemy się z tego, jak bardzo martwiliśmy się o teologię wyzwolenia” – miał sugerować Franciszek grupie 30 jezuitów z Ameryki Środkowej podczas spotkania za „zamkniętymi drzwiami” 26 stycznia w Panamie, przy okazji Światowych Dni Młodzieży.
„Pozwólcie, że opowiem wam zabawną historię. Najbardziej prześladowany (dominikanin) Gustavo Gutierrez, Peruwiańczyk koncelebrował Mszę ze mną i z ówczesnym prefektem Kongregacji Nauki Wiary, kard. (Gerhardem) Müllerem. I stało się tak, ponieważ sam Müller przyprowadził go do mnie jako swojego przyjaciela. Gdyby ktoś wtedy powiedział, że prefekt Kongregacji przyprowadzi Gutierreza do koncelebry z papieżem, uznaliby go za pijaka” – komentował papież.
Transkrypcja z papieskiej sesji pytań i odpowiedzi z jezuickimi współbraćmi w Panamie została opublikowana 14 lutego przez jezuickie pismo „La Civilta Cattolica”. Rzymskie czasopismo zazwyczaj drukuje transkrypcje ze spotkań z Franciszkiem, po jej przejrzeniu przez papieża. W rozmowie z duchownymi i nowicjuszami z Ameryki Środkowej, Franciszek nie sprecyzował, kiedy koncelebrował Mszę z Gutierrezem, ale mogło to być we wrześniu 2013 r., gdy oboje odbyli prywatne spotkanie w Domu św. Marty.
Teologia wyzwolenia pojawiła się w Ameryce Łacińskiej w latach sześćdziesiątych, szukając w Piśmie Świętym uzasadnienia dla marksistowskiej brutalnej walki klas o „wyzwolenie” ludzi z ubóstwa i „wszelkich form niesprawiedliwości”. Kongregacja Nauki Wiary, na której czele stał kardynał Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, wydała w 1984 r. m.in. instrukcję „Libertatis nuntius”, potępiającą teologię wyzwolenia.
Gustavo Gutiérrez, który urodził się w 1928 r. w ubogiej rodzinie w stolicy Peru, a odbył studia teologiczne m.in. w Belgii i Francji, wykładał na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w Limie. W lipcu 1968 r. wygłosił konferencję „Ku teologii wyzwolenia”, a kilka tygodni później był doradcą teologicznym na II Konferencji Ogólnej CELAM w Medellin.
Gutiérrez uchodzi za prawdziwego „ojca teologii wyzwolenia”, która wzięła swoją nazwę od jego książki z 1971 r. „Teologia wyzwolenia” (w Polsce ukazało się ono kilka lat później w Instytucie Wydawniczym PAX). W 1975 r. w Limie założył ośrodek refleksji teologicznej Instytut Bartłomieja de Las Casas, którego pracami kierował. Wykładał na uniwersytetach w wielu krajach, m.in. w USA i we Włoszech. Jednak doktorat z teologii uzyskał dopiero w 1985 r. w Instytucie Katolickim w Lyonie na podstawie całości swego dorobku naukowego. W 1992 r. wstąpił do zakonu dominikanów.
W przeciwieństwie do innych znanych teologów wyzwolenia, zwłaszcza Brazylijczyka Leonardo Boffa, Gutierrez nigdy nie popadł w poważniejszy konflikt z Watykanem, choć również jego dzieła były przedmiotem dyskusji w Stolicy Apostolskiej. Od wielu lat łączyła go przyjaźń z kard. Müllerem.
O. Gutierrez tłumaczy, że teologia wyzwolenia wychodzi od stwierdzenia, iż ubóstwo stanowi wyzwanie dla sumienia chrześcijan. Ubóstwo nigdy nie jest rzeczą dobrą, ponieważ powoduje destrukcję osoby i społeczeństwa. Dlatego zasadniczą sprawą dla teologii wyzwolenia jest „opcja preferencyjna na rzecz ubogich”.
Odsłaniając przyczyny ubóstwa i wskazując odpowiedzialnych za jego trwanie, niektórzy teologowie wyzwolenia zaczęli odwoływać się do marksistowskiej teorii walki klas, co doprowadziło ich do usprawiedliwiania zmiany stosunków społecznych przemocą.
Według o. Gutierreza, nieporozumienia te należą już do przeszłości. W wywiadzie dla „L’Osservatore Romano” peruwiański teolog stwierdził, że „teologia wyzwolenia nie jest teologią wyzwolenia społecznego, choć wyzwolenie ma aspekt społeczny; jest też wyzwolenie indywidualne, które obejmuje mentalność, a potem jest wyzwolenie z grzechu. To wszystko razem nazywa się zbawieniem, które jest zatem zbawieniem nie tylko od grzechu”.
W Panamie Franciszek podkreślił, że środkowoamerykańscy jezuici byli „pionierami” w chrześcijańskiej walce o „sprawiedliwość społeczną” i chociaż niektórzy zwolennicy teologii wyzwolenia popełniali błędy, inni w Kościele całkowicie ją potępili. Potępili nawet wszystkich południowo-amerykańskich jezuitów – zauważył. W jego opinii, podczas gdy niektórzy przywódcy katoliccy cierpieli z powodu położenia swoich wiernych w Ameryce Środkowej, inni „członkowie kościelnej hierarchii byli bardzo blisko reżimów w danym momencie”.
Franciszek przyznał, że kiedyś zapytał biskupa z Ameryki Środkowej, jak postępuje proces kanonizacji zamordowanego arcybiskupa Oscara Romero z San Salvador. „On odpowiedział: Absolutnie nie wchodzi to w rachubę. Byłoby to jak kanonizowanie marksizmu. To było tylko preludium. Kontynuował w tym samym duchu” – dodał Franciszek. Papież kanonizował Romero w październiku ub. roku. Powiedział jezuitom w Panamie, że docenił Romero ze względu na podziw dla ojca Rutilio Grande, jego przyjaciela, który został zamordowany w 1977 roku.
„Rutilio jest mi bardzo drogi” – ocenił. „Przy wejściu do mojego pokoju znajduje się ramka z kawałkiem tkaniny z krwią Romero i notatkami z katechezy Rutilio. Byłem wielbicielem Rutilio, zanim jeszcze lepiej poznałem Romero. Kiedy byłem w Argentynie, jego życie wpłynęło na mnie, jego śmierć dotknęła mnie”. Rutilio Grande w ocenie papieża, był „prorokiem”, i „on” nawrócił „Romero”, który potem występował w obronie biednych, gdy jego przyjaciel został zastrzelony.
Arcybiskupa Oscara Romero, metropolitę San Salvadoru zamordowano 24 marca 1980 roku podczas odprawiania Mszy św. w kaplicy szpitalnej, znajdującej się naprzeciwko jego mieszkania. Morderstwa dokonano na zlecenie junty wojskowej po tym, jak w katedrze w San Salvador wygłosił on kazanie transmitowane na cały kraj, w którym błagał żołnierzy, by nie używali broni przeciwko lewicowym bojówkom.
Hierarcha początkowo uchodził za konserwatywnego duchownego. Dokonał jednak wolty i stanął po stronie rewolucjonistów, chcących doprowadzić do zmiany istniejącego wówczas porządku społecznego. Hierarcha często krytykował dyktaturę wojskową i rządzącą oligarchię. Znajdował się równocześnie pod dużym wpływem teologa wyzwolenia Jona Sobrino, którego pisma zostały zakwestionowane przez Kongregację Nauki Wiary.
Prośba o kanonizację pojawiła się w Watykanie w 1993 roku, ale po wstępnym zbadaniu sprawy, procedurę wstrzymano. Odblokował ją papież Franciszek, ogłaszając abp Romero „męczennikiem za wiarę”, co oznaczało, że do wyniesienia na ołtarze nie był potrzebny cud, który dokonałby sią za jego wstawiennictwem.
Ks. Frank Desiderio twierdzi, że papież Franciszek przeszedł metamorfozę podobną do tej arcybiskupa Romero. Jak podaje katolicki tygodnik „The America”, ks. prałat Jesús Delgado (wikariusz generalny archidiecezji San Salwador) ujawnił, że kardynał Jorge Bergoglio jeszcze w roku 2007 zapewnił go, że jeśli zostanie papieżem, to jego nadrzędnym celem będzie kanonizacja arcybiskupa Romero. Zaledwie miesiąc po wyborze na Stolicę Piotrową, papież Franciszek spotkał się z arcybiskupem Vincenzo Paglią, postulatorem procesu beatyfikacyjnego arcybiskupa Romero. Arcybiskup Paglia tuż po spotkaniu z papieżem ogłosił, że proces kanonizacyjny salwadorskiego duchownego został właśnie wznowiony. Kilka dni później papież oficjalnie ogłosił o. Romero „męczennikiem za wiarę”, ucinając dyskusje duchownych wokół faktycznych powodów zabójstwa.
W skrystalizowaniu podstawowych założeń teologii wyzwolenia istotną rolę odegrały trzy konferencje latynoamerykańskie. Był to Kongres Protestancki Ameryki Łacińskiej, który odbył się w 1949 r. w Buenos Aires, pierwsza konferencja episkopatu Ameryki Łacińskiej z 1955 roku i co najważniejsze druga konferencja episkopatu Ameryki Łacińskiej, która odbyła się w 1968 r. w Medellin. Podczas tego ostatniego spotkania, tzw. reformatorzy poszukiwali „nowych dróg działania” kleru i „odmiennej organizacji Kościoła” w następstwie postanowień Soboru Watykańskiego II.
W 1979 r. papież Jan Paweł II wyraźnie potępił teologię wyzwolenia, mówiąc: „Ta koncepcja Chrystusa jako polityka, rewolucjonisty, jako wywrotowca z Nazaretu, nie zgadza się z nauczaniem Kościoła”.
Oficjalne stanowisko Kościoła w tej kwestii zostało zawarte w „Instrukcji o niektórych aspektach teologii wyzwolenia” z 1984 r., gdzie Kongregacja Nauki Wiary wskazuje, iż teologia wyzwolenia – nawiązując do marksizmu i akceptując walkę klas – prowadzi do społeczeństwa opierającego się na przemocy, co wiedzie z kolei do totalitaryzmu. Dokument ten, potępiając marksizm w każdym aspekcie, podkreśla, że niemożliwe jest pogodzenie wszelkich nurtów odwołujących się do jakichkolwiek założeń marksizmu z chrześcijańską wizją człowieka i społeczeństwa.
Dwa lata później ukazał się drugi dokument Kongregacji: „Instrukcja o chrześcijańskiej wolności i wyzwoleniu”, w którym zwrócono uwagę na różne nurty teologii wyzwolenia i nieco złagodzono pierwotną ocenę tej ideologii.
Benedykt XVI w 2009 r., zwracając się do brazylijskich biskupów, przywoływał jednak dokument z 1984 r., prosząc hierarchów, by się z nim zapoznali i nie dali się zwieść złudnym wpływom teologii wyzwolenia.
Źródło: cruxnow.com, la-croix.com, laciviltacatolica.it, PCh24.pl
AS