Kapłaństwo kobiet? Trzeba działać ostrożnie, krok po kroku; inaczej zrodzi się za duży opór. Dziś kapłaństwo kobiet zostałoby odrzucone. Trzeba patrzeć w przyszłość i wtedy można będzie wiele osiągnąć. Tak o wyświęcaniu kobiet mówi kard. Jean-Claude Hollerich, metropolita Luksemburga.
Kard. Jean-Claude Hollerich jest relatorem generalnym Synodu o Synodalności. To jeden z najważniejszych kardynałów z Europy, a ze względu na swoją bliskość wobec Franciszka – jeden z najbardziej wpływowych ludzi Kościoła w ogóle. Purpurat udzielił wywiadu szwajcarskiemu portalowi katolickiemu kath.ch. Dziennikarka Jacqueline Straub, która od lat apeluje o wprowadzenie kapłaństwa kobiet, pytała o go „równouprawnienie” w Kościele. Kardynał sugerował, że kapłaństwo kobiet może zostanie kiedyś wprowadzone, ale jeszcze nie dziś – bo wywołałoby to zbyt duży opór.
– Chrzest kobiet nie jest mniej wartościowy niż chrzest mężczyzn. Siedzę tutaj przed obrazem Samarytanki. Była pierwszą osobą, która głosiła Ewangelię. Głosiła, że Chrystus jest Mesjaszem. Jestem z tym, by kobiety czuły się w Kościele całkowicie równouprawnione. Będziemy nad tym pracować. Nie wiem, czy musi to koniecznie oznaczać święcenia kapłańskie. Nie można wszystkiego łączyć z kapłaństwem. To byłaby klerykalizacji, a temu trzeba przeciwdziałać – powiedział kardynał.
Wesprzyj nas już teraz!
Zapytany, czy papież Franciszek wprowadzi kapłaństwo kobiet, odparł:
– Trudno powiedzieć. Papież jest niezły w niespodziankach. Powiedziałbym jednak, że raczej nie. Krótko przed synodem kilku kardynałów przesłało dubia. Pytali, czy odrzucenie kapłaństwa kobiet przez Jana Pawła II jest dla Kościoła wiążące. Franciszek odpowiedział bardzo roztropnie: jest wiążące, ale nie na zawsze. Powiedział też, że teologia musi dalej o tym rozmawiać – wskazał.
– To oznacza, że nie ma obecnie żadnej nieomylnej decyzji nauczycielskiej. Może zostać zmieniona. Potrzeba argumentów i czasu – dodał.
Według hierarchy w tej sprawie nie można się spieszyć, żeby nie wywołać nadmiernego oporu.
– W przeciwnym wypadku istniałoby ryzyko, że będzie się [kapłaństwo kobiet] postrzegać jako przepchnięte przez liberalnych katolików. Potrzeba taktu i cierpliwości, jeżeli chce się osiągnąć prawdziwe rezultaty – wskazał.
– Kiedy sięga się zbyt wysoko, niewiele można osiągnąć. Trzeba być ostrożnym, iść do przodu krok po kroku i w ten sposób można zajść daleko – stwierdził.
– Musimy bardzo uważać, żeby nie wywołać wielkiej reakcji przeciwnej – dodał. Jak wyjaśnił kardynał, nie wszyscy w Kościele myślą po europejsku; w innych kulturach nie ma tak silnej zasady indywidualności i trzeba to wziąć pod uwagę. – Sądzę, że na innych kontynentach wybuchłaby burza, gdyby jutro wprowadzić kapłaństwo kobiet. Watykan musiałby się wycofać. Już przy Fiducia supplicans doszło do wielkiego wybuchu. A to niewielka sprawa. Nie chodzi tu przecież o akceptację homoseksualizmu, ale tylko o to, by błogosławić pary nieregularne – powiedział.
Zapytany na koniec, czy papież zmieni kanon 1024 Kodeksu Prawa Kanonicznego, mówiący o święceniach wyłącznie dla mężczyzn, kardynał odparł:
– Odpowiem tak: dajmy się zaskoczyć.