Nie ma żadnej alternatywy dla Chrystusa. Każdy człowiek musi wybrać między nihilizmem, który odbiera życiu wszelki sens, a Bogiem. Nie da się przed tym uciec – powiedział były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Müller.
Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller, rozmawiał z niemiecką redakcją „Catholic News Agency”. Dziennikarze wychodząc od świąt Bożego Narodzenia pytali go między innymi o współczesne ataki na Kościół katolicki, a zwłaszcza na rodzinę.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jest niewątpliwie tragedią, że wiele dzieci pod wpływem wrogich wierze ideologii porzuca wiarę w to, co prowadzi człowieka do zbawienia. Dlatego jest tak ważne by współcześni ludzie, nawet jeżeli oddalili się od swojej chrześcijańskiej tradycji, zrozumieli, że tak właściwie nie ma żadnej alternatywy dla Chrystusa – powiedział kardynał.
– Wielcy głosiciele uzdrowienia czy też głosy materialistyczne wskazują, że sens życia polega na bogaceniu się lub życiu pośród przyjemności seksualnych, ale to prowadzi człowieka prędzej czy później do katastrofy. Oto alternatywa: nihilizm, zgodnie z którym życie nie ma żadnego ostatecznego sensu, albo przekonanie, że sensem życia jest Bóg. W ostatecznym rozrachunku nikt przed tym nie ucieknie – dodał niemiecki hierarcha.
Były Strażnik Wiary był też pytany, dlaczego Kościół katolicki świętuje bardziej Boże Narodzenie niż zwiastowanie Maryi, chociaż to właśnie wówczas Bóg stał się ciałem. Lewica – także w Polsce – często posługuje się tą pozorną sprzecznością, próbując wyśmiać wysiłki katolików o ochronę życia nienarodzonego. Kardynał wyjaśnił, że choć Bóg rzeczywiście stał się człowiekiem już przed urodzeniem Jezusa przez Maryję to wcześniej, przebywając w matczynym łonie, był po prostu „tajemnicą”, pozostawał ukryty przed światem. „Objawił się” światu właśnie w chwili narodzin, podkreślił purpurat; dlatego ten moment, moment przyjścia Boga „na światło świata”, chrześcijanie czczą w tak szczególny sposób.
Kard. Müller był też pytany o to, jak odbiera dziś słynne słowa św. Jana Pawła II o „wiośnie Kościoła katolickiego”. Dziennikarze przywołali dla kontrastu wypowiedź słynnego niemieckiego teologa Karla Rahnera, który w swoich czasach mówił nie o wiośnie, ale o zimie Kościoła.
– Teraz, w tym momencie, przynajmniej w Niemczech i Europie nie zanosi się raczej na wiosnę – przyznał purpurat. – Jednak w Afryce Kościół rozkwita jak jeszcze nigdy dotąd – i to w trudnych warunkach. Nie ma wątpliwości, że tam trzeba mówić o wiośnie – dodał.
Kardynał podzielił się też swoim własnym doświadczeniem. – Ja osobiście znam wielu młodych ludzi z całego świata, ze wszystkich kontynentów, którzy całkowicie świadomie i aktywnie angażują się na rzecz wiary i Kościoła, nie pozwalając, by zapał odebrały im męczące debaty o strukturach czy bezduszne uroczystości dla funkcjonariuszy. Jest wielu wierzących w każdym wieku, którzy zwracają się do mnie i do wielu innych duszpasterzy, bo wiedzą, że wiara w Jezusa Chrystusa jest fundamentem naszego życia, i to nie tylko w tym naszym krótkim, nie wolnym od cierpienia życiu ziemskim, ale aż po całą wieczność – zaznaczył. – Ostatecznie wiosnę czy też czas zbiorów będzie można ocenić wyłącznie na podstawie liczby świętych, którzy wyrastają pośród nas w naszych czasach – stwierdził purpurat.
Źródło: CNA Deutsch
Pach
WMa