W Rzymie odbyła się konferencja poświęcona relacjom Stolicy Apostolskiej z Chinami, upamiętniająca tzw. Concilium Sinense, chiński synod z 1924 roku. Kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin wzywał chińskich katolików do bycia najlepszymi z obywateli swojego państwa.
Kard. Pietro Parolin jest architektem funkcjonującego od 2018 roku tajnego porozumienia Watykanu z Chinami. Wkrótce porozumienie ma zostać po raz kolejny przedłużone, w ocenie samego Parolina dając tym samym możliwość przedłużenia możliwości utrzymywania stabilnych kontaktów.
Podczas rzymskiej konferencji poświęconej tzw. Concilium Sinense z 1924 roku kardynał Parolin wypowiedział zdania, które mogą być dwuznacznie rozumiane w związku z komunistyczną tożsamością Chin. Purpurat cytował abp. Celso Costantiniego, pierwszego delegata apostolskiego w Chinach.
Wesprzyj nas już teraz!
– Papież jest duchowym przywódcą katolików na całym świecie, niezależnie od ich narodowości. Posłuszeństwo wobec papieża nie tylko nie przeszkadza miłości, jaką każdy powinien mieć wobec swojego kraju, ale raczej ją oczyszcza i ożywia – powiedział purpurat.
– Papież chce, żeby chińscy katolicy kochali swój kraj i byli najlepszymi pośród obywateli. Papież kocha wszystkie narody, tak jak Bóg, którego reprezentuje; kocha Chiny, wasz szlachetny i wielki naród – cytował dalej.
Problem w tym, że słowa abp. Celso Costantiniego były kierowane do chińskich katolików w epoce przed rewolucją komunistyczną. Costantini miał więc na uwadze zupełnie inne państwo niż to, które istnieje dzisiaj. Z natury rzeczy kimś innym był przecież „dobry obywatel” istniejącej do 1949 roku Republiki Chińskiej, a kim innym „dobry obywatel” dzisiejszego ateistycznego i materialistycznego reżimu komunistycznego. Czy bycie dobrym katolikiem da się rzeczywiście połączyć z byciem „dobrym obywatelem”, tak, jak oczekują od tego władze w Pekinie?
Pytanie, zdaje się, retoryczne; chyba, że kard. Parolin miałby na myśli bycie obiektywnie dobrym obywatelem, co niekoniecznie musi zgadzać się z wizją Komunistycznej Partii Chin. Nie tak jednak zostają przecież odczytane jego słowa.
Źródła: vaticannews.va, PCh24.pl
Pach