Kard. Robert Sarah stwierdził, że Kościół porzuca swoją tradycję, ponieważ ma nadzieję, na przyciągnięcie do siebie innych ludzi. Zdaniem hierarchy łagodzenie „radykalizmu Ewangelii” nie sprawi, że niewierzący i zagubieni powrócą do Kościoła.
Były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów udział wywiadu francuskiemu tygodnikowi „France-Catholique”, w którym mówił o problemach Kościoła. Podkreślił, że w ostatnim czasie Kościół stoi wobec pokusy odcięcia się od własnej tradycji. Hierarcha wskazał, że kiedy zrywa się z tradycją, wymyśla się rzeczy nowe. „Kościół musi odnaleźć swe bogate dziedzictwo. Narastało ono przez 2 tyś. lat. Nie można twierdzić, że nic nie znaczy” – podkreśla kard. Robert Sarah.
Hierarcha zauważył również, że „Kościół porzuca swą tradycję, bo ma nadzieję, że w ten sposób przyciągnie do siebie ludzi. Ale to jest błąd. Łagodzenie radykalizmu Ewangelii nie sprawi, że ludzie do nas powrócą. Wręcz przeciwnie. Oni chcą czegoś co ma moc, jest nowe i ich zobowiązuje” – dodaje purpurat.
Wesprzyj nas już teraz!
„Nadzieja człowieka spełnia się tylko wtedy, gdy klęczy przed Bogiem i Go adoruje” – mówi kard. Robert Sarah, odnosząc się do nadziei, którą wnosi Boże Narodzenie. Jezus jest nadzieją świata, bo tylko On jest jedynym Zbawicielem.
Były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego, przypomina, że kiedy Bóg postanowił posłać swego Syna sytuacja na świecie bynajmniej nie była idealna. I był to nawet powód, dla którego Ojciec posłał Jezusa, by dzielił nasze życie, cierpienia i nadzieje. Dziś jest podobnie jak w Betlejem. Aby przyjąć Syna Bożego musimy otworzyć przed Nim serca, w pokorze, jak Trzej Królowie, którzy choć posiadali wszelką wiedzę, upokorzyli się przed Jezusem, padli na kolana.
Wspominając w wywiadzie dla tygodnika „France-Catholique” Boże Narodzenia ze swego dzieciństwa w Afryce, kard. Sarah zapewnia, że różniły się one od tego, co widzimy dziś w Europie, która koncentruje się na prezentach i konsumpcji.
Hierarcha wskazuje, że Afryce na pierwszy plan wysuwa się wymiar religijny. Dodaje, że kiedy był dzieckiem i ministrantem liczyła się dla niego przede wszystkim Msza święta. „Ta bliskość z Bogiem była dla mnie ważniejsza niż świętowanie w rodzinie” – przyznaje. Wspomina zarazem, że przy okazji świąt w parafii udzielano gościny wielu ludziom, którzy pokonywali wiele kilometrów, by dostać się do kościoła.
Kard. Robert Sarah zauważa z ubolewaniem, że dziś Bóg znika z naszych społeczeństw, przestaje się liczyć, a człowiek zamyka się w samym sobie. Niestety – dodaje afrykański purpurat – Kościół wydaje się iść w tym samym kierunku. Skupia się na tym, co horyzontalne, na sprawach społecznych. „To nie pomoże w ponownym odkryciu sacrum. A tymczasem tylko Kościół mógłby przeorientować ludzkość na Boga” – mówi.
Źródło: KAI, vaticannews
WMa