Spełniły się obawy dotyczące szeroko dyskutowanego dokumentu „przeciwko” Mszy trydenckiej, a choć cios był spodziewany, to nie zmniejszyło to jego bolesności; wiele zawartych w tych dokumentach tendencyjnych uogólnień rani serca tak wielu dobrych ludzi bardziej, niż można się tego było spodziewać; ludzi którzy nigdy nie dali najmniejszego powodu do podejrzeń o nieakceptowanie liturgicznych reform soboru, tym mniej o odrzucanie całego soboru. Co więcej, to ludzie aktywni w ich parafiach.
Dla mnie osobiście gorzką niespodzianką było to, że nie dotarła do mnie ankieta służąca „szerokim” konsultacjom, jako do kardynała, byłego członka Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Więcej, w latach 2002-2009 byłem biskupem Hongkongu, a więc byłem odpowiedzialny za wdrażanie „Summorum Pontificum” i aż po dzień dzisiejszy znanym zwolennikiem takich grup.
Nie znając tak kwestionariusza, jak i odpowiedzi, nie mogę wydać oceny, choć mogę podejrzewać że doszło do wielu nieporozumień (być może i manipulacji). Czytając obydwa dokumenty dostrzegam 1) olbrzymią łatwość (lub tendencyjność) w łączeniu pragnienia celebracji w ritus vetus z nie akceptacją ritus novus oraz 2) w łączeniu braku akceptacji reformy liturgicznej (co często dotyczy sposobu w jaki została przeprowadzona, z jej wieloma poważnymi nadużyciami) z całkowitym i głębokim odrzuceniem samego Soboru (dla tych, którzy sobór ten odrzucają, różnorodność rytów było wyłącznie małym ustępstwem, tak małym, że nie zniosło ono schizmy).
Wesprzyj nas już teraz!
Watykańskie władze powinny zadać sobie pytanie (a może i przeprowadzić staranne badania) dlaczego doszło do utrzymywania się i być może (ostatnio) do pogorszenia sytuacji dotyczącej tego drugiego zjawiska.
Problem nie polega na tym, „który ryt ludzie wolą bardziej?”, tylko na tym, „dlaczego już nie uczestniczą we Mszy świętej?”. Niektóre badania wskazują, że połowa chrześcijańskiej populacji Europy nie wierzy już w Rzeczywistą Obecność Jezusa w Eucharystii, nie wierzy już w życie wieczne! Oczywiście, nie obarczamy za to odpowiedzialnością reformy liturgicznej, chcemy jedynie stwierdzić, że problem jest o wiele głębszy. Nie sposób uniknąć pytania o to, „czy nie zabrakło formacji w wierze?”, „czy wielkie dzieło soborowe nie poszło na marne?”. Czy wierni nie są przekonani, że ostatni Sobór anulował wszystkie poprzednie, a Sobór Trydencki przyrównać można do kurzu zalegającego na freskach Kaplicy Sykstyńskiej (jak to ujął „liturgista” w mojej diecezji)?
Co oczywiste, w dokumencie nie tylko dostrzegane są niepokoje związane z wdrażaniem „Summorum Pontificum”; samo istnienie równoległego rytu traktowane jest jako zło. Czyż paragrafy 5 i 6 artykułu 3., artykuł 4. i 5. nie wskazują jasno na życzenie zniknięcia takich grup? Nawet jeśli tak, to czy anty-Ratzingerowy gentlemen w Watykanie nie mógł cierpliwie poczekać na moment, w którym Msza trydencka umrze wraz z Benedyktem XVI? Oszczędzając w ten sposób upokorzenia czcigodnemu papieżowi-emerytowi?
Kard. Joseph Zen Ze-kiun