List z roku 1966 wyjawia posoborowy niepokój kardynała Ottavianiego
Francuski katolicki portal Riposte Catholique opublikował niezwykle ważny poufny list, który w 1966 roku został napisany przez kardynała Alfredo Ottavianiego, ówczesnego proprefekta Świętej Kongregacji Nauki Wiary i zaadresowany do przewodniczących wszystkich konferencji biskupich na świecie. Inicjatywa kardynała Ottavianiego miała na celu powstrzymanie dalszego szerzenia błędnych interpretacji II Soboru Watykańskiego. Hierarcha bowiem już rok po jego zakończeniu widział doktrynalne zamieszanie i jego zgubny wpływ na Kościół.
Wesprzyj nas już teraz!
W swoim liście kardynał Ottaviani, powołując się na swój urząd, przestrzegał przed ludźmi i ich wizjami Kościoła, którzy powołując się na ustalenia II Soboru Watykańskiego przeprowadzali swoisty zamach na Świętą Wiarę. – Tej doktryny w rzeczywistości muszą bronić biskupi, gdyż oni, wraz z Piotrem jako ich głową, mają na mocy autorytetu obowiązek nauczycielski. Wielu Duszpasterzy w sposób godny podziwu zaczęło już wyjaśniać znaczenie doktryny Soboru – pisał we wstępie listu proprefekt Świętej Kongregacji Nauki Wiary.
Hierarcha wśród największych zagrożeń integralności wiary wymienił w dziesięciu punktach m.in. odrzucanie Tradycji Apostolskiej, relatywizację prawdy, ignorowanie Magisterium Kościoła i traktowanie go jako jedynie opinii teologicznej, redukowanie natury Pana Jezusa Chrystusa jedynie do człowieczeństwa oraz spłycanie istoty oraz warunków sprawowania sakramentów.
Od momentu rozpoczęcia soboru w 1962 roku za swoją służebną postawę wobec Kościoła i Jego Świętej wiary kardynał Ottaviani był wyszydzany na różne sposoby. Najlepszym tego przykładem jest opisywana przez dwa niezależne źródła – księdza Brunero Gherardiniego oraz profesora Roberto De Matteigo – historia o agresywnym zachowaniu, którego ofiarą stał się proprefekt Świętej Kongregacji Nauki Wiary. – Kiedykolwiek myślę o soborze – powiedział – zawsze mam w wyobraźni jeden obraz: starzejącego się kardynała Alfredo Ottavianiego, wówczas niewidomego, mającego około 80 lat, utykającego, głowę Świętego Oficjum, a więc głównego urzędnika doktrynalnego Kościoła, urodzonego w Trastevere w rodzinie wielodzietnej, a zatem Rzymianina z Rzymu, z ludu Rzymu, jak bierze mikrofon, by przemówić do 2000 zebranych biskupów. A gdy mówi, prosząc biskupów, by rozpatrzyli teksty, na których przygotowanie kuria poświęciła trzy lata, nagle mikrofon zostaje wyłączony. Mówił dalej, ale nikt nie mógł usłyszeć słowa. Wówczas zdziwiony i podenerwowany, w zakłopotaniu urwał. A zebrani ojcowie zaczęli się śmiać, a potem wiwatować… – relacjonował ks. Gherardini, były dziekan wydziału teologicznego Papieskiego Uniwersytetu Lateranum.
Zupełnie inaczej podczas soboru traktowano traktowano liberalnych biskupów. Jak twierdzi włoski historyk, Roberto de Mattei, kiedy decyzje przewodniczących sesji nie podobały się kardynałowi Achille Lienartowi, ten nie miał oporów przed wyrywaniem mikrofonu, by zaprezentować swoje przemyślenia.
Tuż po śmierci kardynał Alfredo Ottaviani stał się również celem ataku „The Washington Post”, które w oszczerczym artykule stwierdziło, że hierarcha nadużywał swojej władzy. – „Kiedy w większości decyzje były dla niego niekorzystne, użył swoich olbrzymich wpływów w Kurii Rzymskiej – centralnym ciele administracyjnym Kościoła – by opóźniać tak długo, jak to tylko możliwe, wcielenie ich w życie” – napisano.
Przez całe swoje życie i posługę kardynał Ottaviani robił, co w jego mocy, by bronić katolickiej tradycji doktrynalnej. Poniżej zatem zamieszczamy cały jego list z roku 1966 dla pogłębionej refleksji naszych czytelników nad kwestiami, jakie Ottaviani przedstawił, uważając je za szczególnie istotne, jak również niebezpieczne.
Święta Kongregacja Nauki Wiary
Pismo okólne do Przewodniczących Konferencji Episkopatów na temat pewnych zdań i błędów wynikających z interpretacji dekretów Soboru Watykańskiego II
Od niedawno pomyślnie zakończonego Ekumenicznego Soboru Watykańskiego II ogłoszono wiele mądrych dokumentów, zarówno w kwestiach doktrynalnych, jak i dyscyplinarnych, aby skutecznie promować życie Kościoła. Cały lud Boży ma powinność na mocy poważnego obowiązku dążyć z całą gorliwością do wprowadzania w życie wszystkiego tego, co było uroczyście przedstawione albo zadekretowane pod natchnieniem Ducha Świętego przez powszechne zgromadzenie biskupów, którym przewodniczył papież.
Jest prawem i obowiązkiem hierarchii monitorowanie, kierowanie ruchami odnowy, jakie zainicjował Sobór, i działanie na ich rzecz, aby dokumenty soborowe i dekrety były właściwie interpretowane i wcielane w życie z zachowaniem największej wierności ich wartości i duchowi. Tej doktryny w rzeczywistości muszą bronić biskupi, gdyż oni, wraz z Piotrem jako ich głową, mają na mocy autorytetu obowiązek nauczycielski. Wielu Duszpasterzy w sposób godny podziwu zaczęło już wyjaśniać znaczenie doktryny Soboru.
Jednakże należy zauważyć z wielkim smutkiem, że otrzymujemy niefortunne wieści z różnych rejonów o zachodzących nadużyciach w interpretacji doktryny soborowej, jak również o cynicznych poglądach krążących to tu, to tam, wywołujących wielki niepokój wśród wiernych. Analizy i dążenia, których celem jest zgłębianie prawdy, są godne pochwały, szczególnie kiedy uczciwie rozróżniają pomiędzy tym, co jest centralne dla wiary, a tym, co jest otwarte na różne opinie. Jednak część dokumentów przeanalizowanych przez Świętą Kongregację zawiera stwierdzenia, które bez wątpienia wykraczają poza granice hipotezy czy prostej opinii, wydając się poddawać w wątpliwość dogmaty i podstaw wiary.
Warto zwrócić uwagę na pewne przykłady tych opinii i błędów, które pojawiły się zarówno w doniesieniach kompetentnych osób, jak i w opublikowanych pismach.
1. Przede wszystkim odnośnie samego Świętego Objawienia: Są tacy, którzy w rzeczywistości odwołują się do Pisma Świętego, jednocześnie celowo pomijając Tradycję. Ale wówczas ograniczają rolę i siłę biblijnego natchnienia i jego nieomylności, porzucając właściwy pogląd o prawdziwej wartości tekstów historycznych.
2. Odnośnie doktryny wiary, niektórzy stwierdzają, że formuły dogmatyczne są poddane ewolucji historycznej nawet do tego stopnia, że ich obiektywne znaczenie jest podatne na zmianę.
3. Magisterium zwykłe Kościoła (a w szczególności władza nauczycielska biskupa Rzymu) jest czasami zaniedbywane i umniejszane w takim stopniu, że zostaje niemal zredukowane do sfery zwykłej opinii.
4. Niektórzy nieomal odmawiają uznania prawdy, która jest obiektywna, absolutna, stała i niezmienna, poddając wszystko pewnemu relatywizmowi, pod pretekstem, że każda prawda z konieczności przechodzi rytm ewolucyjny zależnie od sumienia i historii.
5. Otaczana czcią Osoba naszego Pana, Jezusa Chrystusa, jest także poddawana w wątpliwość, kiedy w omówieniu doktryn chrystologii wykorzystuje się pewne pojęcia do opisania Jego natury i Jego osoby, choć trudno jest je pogodzić z tym, co zostało zdefiniowane dogmatycznie. Pewien humanizm chrystologiczny wypacza się w ten sposób, że Chrystusa redukuje się do stanu zwykłego człowieka, który w pewnym momencie doszedł do świadomości swojej boskości jako Syn Boży. Narodziny z Dziewicy, cuda i samo zmartwychwstanie dopuszcza się jedynie jako pojęcia, zredukowane do porządku czysto naturalnego.
6. Podobnie w teologii sakramentalnej niektóre elementy albo się lekceważy, albo nie bierze się ich pod uwagę, w szczególności te odnoszące się do Eucharystii. Są tacy, którzy mówią o rzeczywistej obecności Chrystusa pod postaciami chleba i wina jako swego rodzaju przesadnym symbolizmie, tak jakby moc transsubstancjacji nie zmieniała chleba i wina w Ciało i Krew naszego Pana, Jezusa Chrystusa, ale po prostu obdarzała je określonym znaczeniem. Są tacy, którzy, kiedy rozważają kwestię Mszy, zbyt duży nacisk kładą na pojęcie miłości agape kosztem pojęcia ofiary.
7. Niektórzy wyjaśniają sakrament pokuty jako środek pojednania z Kościołem, nie wyrażając wystarczająco dobitnie pojęcia pojednania z Bogiem, którego obrażono. Stwierdzają oni po prostu, że zarzucanie sobie grzechu przy odprawianiu tego sakramentu jest niekonieczne i jedynie dążą do wyrażenia funkcji społecznej pojednania z Kościołem.
8. Niektórzy uważają doktrynę Soboru Trydenckiego dotyczącą grzechu pierworodnego za mało znaczącą albo wyjaśniają ją w taki sposób, że co najmniej zaciemniają pierwotną winę Adama i przekazywanie jego grzechu.
9. Błędy w dziedzinie teologii moralnej są nie mniej trywialne. Niektórzy w rzeczywistości ośmielają się odrzucać obiektywne kryteria moralności, podczas gdy inni nie uznają prawa naturalnego, woląc zamiast tego opowiedzieć się za zasadnością tak zwanej etyki sytuacyjnej. Szerzy się szkodliwe opinie na temat moralności i odpowiedzialności w dziedzinach seksualności i małżeństwa.
10. Dodatkowo konieczne jest skomentowanie kwestii ekumenizmu. Stolica Apostolska niewątpliwe chwali tych, którzy promują inicjatywy – w duchu dekretu soborowego poświęconego ekumenizmowi – wspierające miłosierdzie wobec naszych braci odłączonych i mające na celu zbliżenie ich do jedności w Kościele. Jednakże szkoda, że są tacy, którzy interpretują dekret soborowy na swój sposób, proponując działania ekumeniczne, które ubliżają prawdzie o jedności w wierze i jedności Kościoła, szerząc szkodliwy irenizm [błąd tworzenia fałszywej jedności wśród różnych Kościołów] oraz indyferentyzm całkowicie obcy myśli Soboru.
Te szkodliwe błędy, rozsiane różnorodnie po całym świecie, są opisane w niniejszym liście jedynie w formie skrótowej dla miejscowych ordynariuszy, aby każdy z nich, według swojej funkcji i urzędu mógł dążyć do ich wykorzenienia lub powstrzymania.
Ta Święta Dykasteria gorąco zachęca tych samych ordynariuszy, skupionych w ich Konferencjach Biskupów, by podjęli owe dyskusyjne kwestie i przedstawili Stolicy Apostolskiej odpowiedni raport, wysyłając swoje opinie przed Bożym Narodzeniem tego roku.
Ordynariuszy, jak również innych, których wybiorą do konsultacji dotyczących tego listu, prosi się o zachowanie ścisłej poufności, gdyż oczywiste względy związane z roztropnością nakazują odstąpienie od zamiaru jego publikacji.
Rzym, 24 lipca 1966 r.
Źródło: OnePeterFive.com
Tłum. Jan J. Franczak
om